Wesele w Restauracji Vinnica
Wesele w Restauracji Vinnica
Nie zawsze ślub i wesele muszą odbywać się w ty samym mieście. Często pary młode wybierają sale nie w centrum miasta, chociaż i te cieszą się dużym powodzeniem ze względu na logistykę, ale coraz śmielej sięgają po sale położone na uboczu. Z daleka od ludzkich oczu. Gdzie mogą swobodnie ucztować ze swoimi gośćmi. Na wesele w Restauracji VInnica zdecydowali się Nina i Karol. Można tylko się domyślać, jakie mieli powody. Być może piękne położenie? Cudowny wystrój. Profesjonalna obsługa? Pyszne jedzenie? Jak widać można wymieniać długo.
Wesele na uboczu
I szybki plener! Tuż przed zachodem słońca. Z dala od wszystkich i wszystkiego. Złapane te intymne chwile i piękne emocje, które towarzyszyły tego dnia Ninie i Karolowie. Od jej oczu nie można wprost się oderwać. Hipnotyzujące i piękne. Jego natomiast odrobię tajemnicze i zamyślone. Idealnie się uzupełniają. Miłość zdecydowanie wisi w powietrzu, co widać było przez cały dzień. Dlatego lubię towarzyszyć Wa, drogie pary młode, przez większość tego wyjątkowego dnia. I za każdym razem jest inaczej!
Jeśli więc braliście pod uwagę wesele w Restauracji Vinnica, to z czystym sercem mogę Wam polecić to miejsce! Jak dodamy do tego super oprawę muzyczną i gości, to zabawa na pewno będzie udana, a wieczór niezapomniany!
https://martynaciepiela.pl/wesele-w-folwarku-zalesie-2/
Wesele w Folwarku Zalesie
Wesele w Folwarku Zalesie - Monika i Krzysztof
Wiecie, są takie śluby i wesela, których się nie zapomina. Pamiętam wszystkie swoje Pary Młode. Ich Rodziny. Przyjaciół. Pamiętam, gdzie odbył się ślub. Wesele. Jaką sukienkę miała druhna. I to że mama płakała. I tata się wzruszył. Pamiętam emocje - przede wszystkim te dobre. Często przeżywam stres razem z Panną Młodą i śmieję się z Panem Młodym. Pamiętam ten błysk w oku, kiedy widzą się "po raz pierwszy". I pamiętam doskonale TO wesele w Folwarku Zalesie, bo działo się tam dużo dobrego.
Piękna sala weselna pod Krakowem
Zdecydowanie sala w Folwarku Zalesie jest jedną z piękniejszych w okolicach Krakowa. Duża, przestronna. Mogąca pomieścić wielu gości. Stwarzająca idealne warunki dla firm dekorujących i florystów. Cudowne delikatne oświetlenie, antresola. Przestrzeń! To wszystko sprawia, że wesele w Folwarku Zalesie staje się niezapomnianą imprezą. Profesjonalna obsługa. Idealne wyczucie stylu i smaku.
Ona i On - czyli miłość idealna
To zawsze widać. Kiedy między parą młodą jest prawdziwa chemia. Kiedy spotykają się dwie bratnie dusze i już potem zawsze na zawsze ze sobą. To po prostu widać. Od emocji aż kipi, a powietrze przesiąknięte jest wyjątkową atmosferą. Dodajmy do tego wsparcie rodziny i przyjaciół i mamy przepis na udany ślub i wesele. Nie wierzycie? Spójrzcie poniżej <3
Pięknie było, prawda? Jeśli chcecie więcej, zajrzyjcie do zakładki Historie - tam poznacie inne Pary Młode, inne wspaniałe miejsca.
https://martynaciepiela.pl/wspaniale-wesele-magdy-i-dominika/
Wesele w stodole
Wesele w stodole
Kiedy wydaje Ci się, że wszystko już wiesz i wszystko już widziałeś, wyskakuje nagle para i mówi: “Słuchaj, Martyna, za rok robimy wesele w stodole”. Myślisz sobie – że co?! Powariowali?! Ale po ułamku sekundy – sztos! Wszyscy szukają przepięknych sal weselnych, a oni kupują deski i remontują stodołę u Rodziców. Zapraszają najbliższych i Przyjaciół i bawią się. bez konwenansów. Kamieni milowych. Po prostu – gadają, śmieją się, piją i tańczą. Gdzieś między burzą a ulewą. Na samym końcu świata, gdzie prowadzi tylko jedna droga. Pośród porzeczek i pomidorów. Z namiotem rozbitym pod zjeżdżalnią. Można? Można ;-)
Wesele dyi
Jak wesele w stodole, to trzeba ją przystosować. Już ślub w zeszłym roku był taki handmade, więc dlaczego nie wesele dyi? Od początku do końca wszystko robione samodzielnie. Chyba tylko poza laptopem i głośnikami, z których leciała muzyka. Tarty, ciasta, zupy, alkohol. Wszystko w duchu zero waste – nawet talerze były jadalne dla chętnych. Iza z Bartkiem, przy pomocy Rodziny, włożyli dużo i serca i wysiłku, żeby osiągnąć efekt wow, ale także zgodny z ich przekonaniami.
Obejrzyjcie to nietypowe przyjęcie weselne – tak różne od standardowych wesel, n a których do tej pory byłam.
Jeśli chcecie sobie przypomnieć, jak było na ślubie u Izy i Bartka, zajrzyjcie do linku Bukiet ślubny z polnych kwiatów i trampki
Mistrzostwa Polski w Tańcach Latynoamerykańskich
Mistrzostwa Polski w Tańcach Latynoamerykańskich
Sporo się ostatnio dzieje. Dużo dobrego. A po ostatnim czasie łakniemy tych dobrych chwil jak powietrza. Stęsknieni za wszelkiego rodzaju eventami chcemy czerpać z tych odbywających się jak najwięcej i jak najdłużej. Kraków nie jest tutaj odosobniony, a niedawno mieliśmy możliwość uczestniczenia w wyjątkowym wydarzeniu. Mistrzostwa Polski w Tańcach Latynoamerykańskich – szał na parkiecie, kipiące emocje, piękne stroje. W dwóch słowach – uczta dla zmysłów wszelakich! Przez dwa dni mogliśmy poczuć się, jakby świat poza halą sportową nie istniał. Można było nacieszyć oko, a niejednemu widzowi bioderko poruszało się w rytm muzyki. Daleko nam wszystkim do cudownych tancerzy, którzy rozgrzali parkiet do czerwoności, ale być częścią takiego wydarzenia – bezcenne. Najwyższy poziom, międzynarodowi sędziowie – działo się!
Mistrzostwa Polski w Tańcach Latynoamerykańskich w kadrze
Nie pytajcie, ile powstało zdjęć. Można liczyć w grubych tysiącach. Ale kiedy pracuje każdy mięsień w ciele tancerzy, kiedy “grają” ze mną mimiką i spojrzeniem, nie da się inaczej. Kilka wrzucam tu. A kto nie był…. cóż, liczę po cichu, że Klub Sportowy oraz Szkoła Tańca Obsession zorganizują jeszcze niejedno takie wydarzenie! Drodzy Organizatorzy, Kraków chce więcej, więc działajcie ;-)
Brzoskwinia Ogród - wesele Eweliny i Grześka
Brzoskwinia Ogród – wesele namiocie
Ach co to było za rozpoczęcie sezonu ślubnego 2021 :-) Śpiewy, tańce. Niesamowita atmosfera, dużo luzu i uśmiechu. I oni – pełni miłości. Te spojrzenia prosto w oczy przepełnione spokojem i pewnością. I cudowne przyjęcie weselne w niezwykłym miejscu – Brzoskwinia Ogród.
Miejsce otoczone spokojem i zielenią. Z dala od szumu dróg i ciekawskich spojrzeń. Przypadkowa osoba na pewno tu się nie zawieruszy. Cudowne ogrody i teren, gdzie można złapać chwilę wytchnienia po szalonych tańcach. Rodzina i Przyjaciele z muzyczną niespodzianką. Tanecznie – no moi drodzy, widać, że towarzystwo tańczące wszelkie możliwe tańce :-)
Oglądajcie więc – chyba ze szklaneczką lemoniady w ręku, co by schłodzić się odrobinę w ten gorący dzień :)
Jeśli chcielibyście zobaczyć więcej zdjęć, koniecznie odezwijcie się do Eweliny i Grześka - dostali znacznie większą ilość niż ta ;-)
Skontaktujcie się z nami, napiszcie, zadzwońcie - nieważne jak, byleby skutecznie. Zapytajcie o to, czy mamy wolny termin na Wasze wesele i działajmy!
Jeśli chcecie zobaczyć, co działo się na innych weselach, zajrzyjcie na stronę Historie i poznajcie inne Pary Młode
Wiosenna sesja narzeczeńska w Krakowie
Wiosenna sesja narzeczeńska w Krakowie
Nadeszła! Cieplejszy powiał wiatr. Ubyło nam lat? Pewnie że tak! Wiosna. Wyczekana. Upragniona. To szczególny czas, kiedy wyciągam letnie, a nawet jesienne, pary młode na sesje. Wszystko kwitnie. Zieleni się. Słońce ma tą szczególną barwę, dzięki której wszystko staje się piękniejsze. Czy jest coś fajniejszego w tym czasie, niż wiosenna sesja narzeczeńska w Krakowie? No dobra, może być gdzie tylko chcecie, ale wiecie - ten Kraków to sobie upatrzyłam już kilka ładnych lat temu i biorę te moje pary młode na kopce, do lasów, parków, chodzimy po krzaczorach ;-) Ale i po centrum miasta. Po Kazimierzu. Jest tyle pięknych zakątków w Krakowie, w których można wykonać sesję, że na pewno dla każdego coś się znajdzie.
Ewelina i Grzesiek - zakochani w Krakowie
W mieście. W sobie. Tu się poznali. Tu się toczy ich życie. Radośni. Z tą iskrą w oku, która powoduje szybsze bicie serca.
Na sesję narzeczeńską na Kopcu Kraka poszliśmy, kiedy słońce zachodziło nad Krakowem. A że dni coraz dłuższe i cieplejsze, mogliśmy sobie pozwolić na taki wieczorny wypad w tygodniu. Co z tego wyszło? Same dobre rzeczy. Mówiłam - wiosenna sesja narzeczeńska to zawsze jest dobry pomysł.
Jak się ubrać na sesję narzeczeńską?
Wygodnie ;-) I adekwatnie do sytuacji. Jeśli ma to być wiosenna sesja narzeczeńska na łonie natury, nie zakładajcie szpilek. Nie da się w nich skakać po krzakach i wdrapywać na górki. Jeśli marzycie o eleganckiej sesji w centrum miasta, wtedy jak najbardziej - możecie być szykowni i glamour. A może skusicie się na sesję narzeczeńską w zaciszu domowym? Albo intymną sesję w apartamencie? Jesteśmy otwarci na propozycje i zmierzymy się z każdym wyzwaniem. Ogranicza Was tylko wyobraźnia!
Wiosenna sesja narzeczeńska, czy może jednak jesienna?
Każda pora roku jest dobra! Nie ma co do tego reguły. Pamiętacie tegoroczną zimę? I cudowne białe połacie śniegu? Wtedy wybraliśmy się z Kamilą i Marcinem do Puszczy Niepołomickiej. I była ich Zimowa sesja narzeczeńska
Nie ma złej pory roku. Wszystko zależy od Was. Nie będziemy na siłę pchać się w klimaty jesienne, kiedy ich nie lubicie ;-)
Ile kosztuje sesja narzeczeńska?
To jest kolejne pytanie, które pojawia się bardzo często. Jeśli macie ochotę na sesję narzeczeńską w Krakowie i zdecydowaliście się, abym to ja wykonywała zdjęcia na Waszym ślubie, wtedy sesja jest zupełnie gratis. Nie musicie przejmować się dodatkowymi kosztami. Dla mnie jest to świetny czas, żeby poznać się bliżej, porozmawiać, pośmiać się, wyczuć Was.
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej na temat sesji narzeczeńskich, zajrzyjcie tutaj Sesja narzeczeńska – jak się do niej przygotować?
Jeśli chcecie zapytać, pogadać, wypić kawę...
... to wypełnijcie formularz, zadzwońcie, napiszcie ;-)
Zimowa sesja narzeczeńska
Zimowa sesja narzeczeńska
Lubicie ciepełko? Pewnie że tak. Kto nie lubi w końcu! Można zrzucić z siebie tony ubrań, odsłonić to i owo, poczuć słońce...Zaraz, zaraz, pani fotograf! Mamy przecież środek stycznia! Zima w pełni (przynajmniej do wczoraj). Czas kocyka i ciepłego kakao. Takie ciepło teraz wchodzi w grę! A nie myślenie o tym, jak to by było fajnie latem. Zima też jest super! Kiedy jest śnieg, lekki mrozek, który szczypie w uszy. Słońce też nie zaszkodzi. I wiecie, po co wtedy można wyjść spod kocyka? Ano po to, żeby zrobić zimową sesję narzeczeńską w cudownym otoczeniu białego puchu. I to nic, że ten mróz. Kiedy słońce nawet lekko przyświeci, świat nabiera jakby bajkowego wyrazu. Wszystko od razu staje się...lepsze. Jak dorzucimy do tego jeszcze śmiech i wojnę na śnieżki, to czy można sobie wyobrazić lepsze niedzielne styczniowe przedpołudnie? Chyba nie.
Czy warto robić sesję narzeczeńską zimą?
No pewnie, że tak! Ja wiem, że Instagram i Facebook pełen jest letnich sesji ślubnych, jesiennych sesji narzeczeńskich. I są one przepiękne i cudowne! I nie ma tu krzty ironii. Ale może warto się zastanowić, wykorzystać pogodę, założyć czapki i rękawice i zrobić zimową sesję narzeczeńską? Da ona Wam dużo frajdy i wywoła uśmiech na twarzy. Polujcie na pogodę, na fajną miejscówkę i nie ma się czego bać. Pani fotograf, ale te kurtki takie grube... Eee tam, gadacie! Dorzućcie do kurtki fajną czapkę i zobaczycie, że nie taka ta kurtka straszna i zła. A może styl boho i kapelusz i przydługi sweterek? Też super opcja!
Sesja narzeczeńska w lesie
Czas chyba pogadać o naszej parze, prawda? Kamila i Marcin. Z Kamilą chwilę się już znamy. Skąd? Z sali fitness, gdzie zawsze się dobrze bawiłyśmy ;-) No i tak od słowa do słowa, od rozmowy do rozmowy i jestem, a raczej będę na ich ślubie w roli fotografa. Cieszę się, bo to fajni ludzie są. Uśmiechnięci. Wyluzowani. Wiecie, że już przekładali ślub? Jak spora ilość par młodych ostatnio. COVID-19 daje popalić wszystkim, ale nie ma to tamto - w kwietniu będzie ślub! Nie mogę się już doczekać. Chociaż oni pewnie bardziej;-)
I właśnie z Kamilą i Marcinem pojechaliśmy do lasu. A konkretnie do Puszczy Niepołomickiej. Plany były inne, ale śnieg nam zasypał drogę, a lód oblodził skały, więc wybraliśmy opcję bezpieczną i wiecie co? Było super! Nie wiem jak oni, ale ja miejscówki bym nie zamieniła na inną. Zresztą tamtą drugą/pierwszą możemy zostawić na sesję poślubną.
To co? Oglądamy?
Kochani, prawda? I ten śnieg. Wyglądam teraz przez okno i widzę te nędzne resztki, które pozostały. Ech, smuteczek aż taki do oczu napływa.
Ale, ale...jeszcze trochę zimy przed nami. Jeśli po obejrzeniu zdjęć stwierdzisz, że zimowa sesja narzeczeńska to jest coś dla Ciebie, to pisz śmiało!
Zainspiruj się naszymi innymi sesjami , np. Sesja narzeczeńska nad jeziorem lub Sesja narzeczeńska na Bagrach
Wspaniałe wesele Magdy i Dominika
Wspaniałe wesele Magdy i Dominika
Dziwny mamy ten rok. Taki do porównania z Arturito. Znacie? Pewnie, że znacie :)
Nie wszystko układa się po naszej myśli. Czasami potrzebujemy pomocy i wsparcia innych. Nawet częściej niż dotychczas. Dziwny czas. Wspaniali ludzie.
I właśnie tacy są Magda i Dominik. Wspaniali :) Mimo przeciwności losu trwali przy swoim i ślub odbył się w planowanym terminie. Ja natomiast musiałam wesprzeć się cudowną Sylwią, która w tym czasie pomogła mi przy realizacji reportażu z tego ślubu, więc zobaczcie, co też wyszło z naszej współpracy ;-)
Jeśli macie czas, przypomnijcie sobie, jak wyglądała ich sesja narzeczeńska Sesja narzeczeńska nad rzeką
Przed nami jeszcze plener, więc będzie więcej zdjęć Magdy i Dominika ;-)
Wesele w Akacjowym Dworze
Wesele w Akacjowym Dworze
Dziś nie będzie dużo pisania i niekończących się opowieści. Dzisiaj niech przemówią zdjęcia. Niech opowiedzą o miłości Natalii i Kuby. O ich wspaniałym dniu. O tym jak wyglądało wesele w Akacjowym Dworze. A resztę... musicie dopowiedzieć sobie sami ;-)
Wesele w Akacjowym Dworze zaliczam do tych zdecydowanie bardziej udanych!
Na parkiecie był ogień. Rewelacyjny klimat i cudowni ludzie, z którymi po prostu chciało się być.
Jeśli chcielibyście, abyśmy to my uwiecznili dzień Waszego ślubu, napiszcie do nas poprzez zakładkę kontakt
Czekając na sesję Natalii i Kuby, zobaczcie sesję ślubną w Tatrach Słowackich
Sesja ślubna w Tatrach Słowackich - Karolina i Marek
Sesja ślubna w Tatrach Słowackich
Ile razy marzyła Wam się sesja ślubna zagranicą? Ale że daleko. Że drogo. Że się nie da. Nasze ulubione polskie "niedasię". A jak trudno jest znaleźć dobre miejsce na sesję ślubną wiedzą chyba wszyscy, którzy zetknęli się z tym wyborem. Zawsze mówię w takich sytuacjach - spokojnie, bez paniki, przecież wszędzie można zrobić wspaniałe zdjęcia. Nawet na blokowisku, wystarczy tylko odrobina wyobraźni ;-) Co nie znaczy, że jakoś szczególnie kręcę nosem, kiedy wymyślacie dalsze podróże. Wręcz przeciwnie - uwielbiam je! Także bez obaw, nie ograniczam się tylko do własnego krakowskiego podwórka.
Strbske Pleso. Kto tam nie był, życia nie zna;-)
To już moja kolejna wyprawa nad jezioro. Kolejna pora roku. Za każdym razem zupełnie inne warunki pogodowe i szata roślinna. Za to lubię to miejsce. Niby ciągle to samo, ale z każdym powrotem coś innego. Zaskakującego. I inni Wy! Tym razem wybrałam się tam z Karoliną i Markiem. Zupełnie nie są z okolic. Na Podlasie kawał drogi. Ale wykorzystali swój pobyt w polskich Tatrach, aby wyskoczyć na kilka godzin na stronę słowacką. Wiadomo, nasze polskie Tatry są przepiękne i nikt im nie odbiera uroku, ale sesja ślubna w Tatrach Słowackich ma swój nieopisany czar. Szczyrbskie Jezioro tylko tutaj pomaga ;-)
To jakie jest to dobre miejsce na sesję ślubną?
To bardzo proste! Takie, w którym dobrze się czujecie. Karolina i Marek lubią góry. Wracają w nie dwa razy w roku. Wybór był więc prosty.
Jeśli czujecie się dobrze w klimacie wielkomiejskim, nie jedźcie jednak w góry i nie planujcie sesji ślubnej nad jeziorem, bo to nie siądzie! Nie będziecie tam się czuć dobrze. Wybierajcie miejsca niekoniecznie znane, ale mimo to zgodne z tym, co myślicie i czujecie. Nie róbcie nic na siłę, bo koleżanka miała piękną sesję ślubną na Giewoncie. Jeśli to nie dla Was, to nie i koniec. Sesja ślubna zagranicą to super pomysł. Znalezienie miejsca nieodkrytego - bezcenne. Takiego gdzie nie ma ludzi, a może wręcz przeciwnie? Chociaż w tych dziwnych covidowych czasach różnie z tymi tłumami ;-)
Na pewno nie bójcie się ze mną rozmawiać o tym, czego chcecie. Jestem dla Was i chcę, żebyście byli zadowoleni ze zdjęć. W końcu zdjęcia ślubne to pamiątka na całe życie.
Czy można wybrać tylko plener ślubny?
A pewnie że można! Jeśli ślub już za Wami, ale marzy Wam się sesja ślubna w górach, zagranicą, nad morzem, w Poznaniu czy gdziekolwiek indziej, dajcie znać Napisz do nas , wypełnij formularz kontaktowy, zadzwoń. Byle skutecznie ;-)
A w międzyczasie zobaczcie, co działo się na ślubie Izy i Bartka, gdzie królowały bukiet ślubny z polnych kwiatów i trampki na pomoście
Bukiet ślubny z polnych kwiatów i trampki
Bukiet ślubny z polnych kwiatów i trampki
Tak sobie myślę, że skończyły się już dawno czasy, kiedy każdy ślub i każde wesele wyglądały tak samo. Wszystko odbębniane od deski do deski zgodnie z tym, co było przyjęte za normę. Teraz za każdym razem zaskakujecie mnie! Oczywiście tylko pozytywnie :) Bukiet ślubny z polnych kwiatów i trampki. Można? Pewnie że można! A borówki przed wyjściem do kościoła? Też można ;-) Wszystko można, jeśli tylko to jest Wasze i pokazuje Was. Nawet platformę i wiertnię na salę wstawić sobie można. Zioła dać zamiast kwiatów na stoły. Przygotować samemu słodkości. Dorzucić pomidory od rodziców. I wiecie co? Wszystko ma ręce, ma nogi i jest przepiękne <3 Czy to ślub w stylu boho czy nie boho - jest przepięknie :)
Dorzucając zdjęcia do wpisu, taka mnie myśl naszła, że w sumie to nie jest istotne, czy robicie ślub w stylu boho, czy suknie będzie księżniczką czy rybką, czy na głowie będzie wianek czy welon. Czy będzie bukiet ślubny z polnych kwiatów i trampki czy też może wysokie szpilki. Czy na stołach będą kwiaty czy zioła. Owszem, to wszystko tworzy klimat i ma być ze sobą spójne. Ale wiecie, co liczy się tak najbardziej? Uśmiech i TO spojrzenie! Bez tego ani rusz. Chcecie, aby zrobić Wam pamiątkę na całe życie. Zawsze i z miłą chęcią, ale pomóżcie w tym swoim uśmiechem i miłością w spojrzeniu :-)
Iza i BArtek mają przed sobą jeszcze jedną imprezę, za rok. Ma być sztos ;-) Do tego jeszcze plener. Czekając na kolejne zdjęcia, wróćmy na chwilę do innych naszych nowożeńców i przypomnijmy sobie, co działo się u Ani i Marcina oraz Olgi i Wojtka . Miło powspominać, prawda?
Jeśli i Wy chcecie, abyśmy to my uwiecznili dla Was wspaniałe chwile ślubu i wesela, napiszcie do nas! Czy to ślub w stylu boho czy w pałacu - dajcie znać! kontakt
Ślub na Podlasiu - Karolina i Marek
Ślub na Podlasiu - Karolina i Marek
Tradycyjne polskie wesele. Pomimo upływu lat pojawia się równie często co to nowoczesne. Zabawy oczepinowe kontra ich brak. Tradycyjne powitanie Pary Młodej chlebem i solą. Pierwsze spotkanie w domu Panny Młodej wśród licznie zgromadzonej rodziny. A jak to jest u Was? Angażujecie swoich najbliższych w przygotowania do ślubu poprzez tradycję? Powiem Wam tak - co roku mam przyjemność zobaczyć z bliska, jak wygląda ślub na Podlasiu i za każdym razem widzę jedno - wspaniale zaangażowaną rodzinę w organizację wesela.
Tak też było na ślubie Karoliny i Marka. Ale zobaczcie sami!
Bo to fajni ludzie byli i fajne wesele. I fajna orkiestra ;-)Niewątpliwie działo się dużo! Ale przede wszystkim oni - Karolina i Marek. Z uśmiechem w oczach i wieczną radością. Uwierzcie mi, że aż miło się pracuje, kiedy widzi się taką miłość :)
A jak to jest na tym Podlasiu? Tradycyjne polskie wesele. Tradycyjny polski ślub. Pamiętacie jeszcze Ewelinę i Krzyśka i ich wesele pod Ostrołęką ?
A może Klaudię i Adriana? Wesele w Wersalu Siedleckim
Działo się, to na pewno!
Nieważne czy planujecie ślub na Podlasiu, w Gdańsku czy na Podkarpaciu. Nieważne czy ma to być tradycyjne polskie wesele czy nowoczesna zabawa z djem. Czy po amerykańsku czy hiszpańsku. Napiszcie do nas, zapytajcie o termin, o ofertę - na pewno coś uda nam się fajnego stworzyć!
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie niedaleko Łodzi i Warszawy
Zastanawialiście się kiedyś, jakie jest dobre miejsce na sesję narzeczeńską niedaleko miasta? Takie które tętni życiem, a nie widać i nie słychać absolutnie nikogo? Jedynie szum wiatru i rzeki oraz las, który żyje i ma się całkiem dobrze i bez naszej obecności. Idealne miejsce na sesję plenerową. Sesja narzeczeńska w lesie Karoliny i Marka w Bolimowskim Parku Krajobrazowym, w Dolinie Rawki - brzmi dobrze? Miejsce, które żyje własnym życiem. Troszkę zapomniane przez człowieka, ale może to i lepiej? Coraz mniej takich pozostało, więc niech trwają jak najdłużej :)
Pięknie tam jest, prawda? Już nie mówiąc o tym, jacy cudowni są Karolina i Marek. Uśmiechnięci i zadowoleni z życia. I czekający ze zniecierpliwieniem na ślub, który już tuż tuż. I ja na niego czekam!
A teraz kilka rad dla tych, którzy chcą, aby ich sesja plenerowa odbyła się właśnie w Dolinie Rawki. Po pierwsze - na drodze do zalewu jest szlaban, co mnie niezwykle niemiło zaskoczyło... ale nie ma tego złego - kilkaset metrów dalej jest parking i dojście do samej rzeki Rawki. Polecam tereny - cudowne to mało powiedziane.
Po drugie... dobre miejsce na sesję narzeczeńską niedaleko miasta to zawsze jest dobry pomysł. Z dala od tłumów i wścibskich gapiów. Jesteście bardziej wyluzowani i współpraca idzie rewelacyjnie. Nie bójcie się więc pokonywać odległości, żeby znaleźć to wymarzone miejsce na plener ślubny czy narzeczeński. I pamiętajcie - czy to morze, góry, lasy, rzeki - wszystko jest ok, jeśli tylko Wy się tam czujecie dobrze. Nie wymyślajcie na siłę i dlatego, że ktoś tam miał sesję. To nie zagra. To musicie być Wy i Wasze marzenia, miejsca.
Spójrzcie na inne nasze realizacje, np. Sesja ślubna w Pałacu Goetzów lub Ania i Marcin – ślub w Mszanie, wesele w hotelu Górski Raj w Koninkach
Skontaktujcie się z nami i zapytajcie o wolny termin :)
Sesja ślubna w Pałacu Goetzów
Sesja ślubna w Pałacu Goetzów - Dominika i Bruno
Nie wiem, czy Wy pamiętacie, ale ja nadal mam w pamięci cudowny polsko-portugalski ślub w Krakowie Dominiki i Bruna. Ach ta mieszanka międzykulturowa i wspaniała zabawa i atmosfera! Aż miło wrócić do tamtych chwil. I również chwila już minęła od tamtych wydarzeń, ale udało się! Dominika i Bruno zdecydowali się, aby Pałac Goetz w Brzesku stał się miejscem ich sesji poślubnej.
Cudowne wnętrza trochę przypominające niesamowity klimat lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Piękne żyrandole. Schody ciągnące się do nieba. Wcale im się nie dziwię, że postanowili spełnić swoje marzenia o sesji w tym miejscu. Sama sesja ślubna w Pałacu Goetzów nie jest czymś zupełnie nowym i wiele par właśnie tam wybiera się na zdjęcia, niemniej jednak za każdym razem piękno tego miejsca rozkłada na łopatki i zapiera dech w piersi.
Dobrze, zapraszam Was wobec tego do obejrzenia tej sesji :) Może i Wy zamarzycie o tym miejscu ?
Prawda, że cudowne miejsce? Ma swój niebywały klimat, który ciężko znaleźć w innych miejscach. Pałac Goetz jest niewątpliwie jednym z tych, które zapadają na długo w pamięć i chce się tam zwyczajnie wrócić.
Jeśli więc chcielibyście i Wy mieć sesję w Brzesku lub może planujecie tam wesele, napiszcie do mnie. Z miłą chęcią będę Wam towarzyszyć fotograficznie w tym pięknym dniu :)
Sesja narzeczeńska nad rzeką
Sesja narzeczeńska nad rzeką – Magda i Dominik
Powoli wszyscy staramy się wrócić do normalności. I czerpać z tego życia tyle, ile się da. Pełnymi garściami. Tak jak i nasi przyszli Państwo Młodzi, których ślub już za kilka chwil. Tymczasem dali się namówić na małą wycieczkę niedaleko Krakowa. Tak aby sesja narzeczeńska nad rzeką miała piękną otoczkę. Leniwie niedzielną. Wczesnoporanną. Sesja wiosenna. Ze wszystkimi jej zaletami, czyli kolorami, zapachami.
Rozpędziłam się trochę, więc wracamy do Magdy i Dominika. Niby tu “nie umiemy pozować”, no ale też przecież nie robimy sesji dla Vogue’a, żeby ze swoich ciał tworzyć niemożliwe figury. Zawsze powtarzam, że najważniejsza jest bliskość, bo wtedy mogę pokazać uczucie, które między Wami jest. I poszło! I to jak poszło :) Niesamowita energia i połączenie, które dało się czuć. Mam nadzieję, że i Wy dostrzeżecie je na zdjęciach i że sesja narzeczeńska nad rzeką stanie się dla Was inspiracją. Że nie trzeba się bać fotografa i aparatu. Że trzeba być dla siebie, a wtedy wszystko inne pójdzie :)
Prawda, że są cudowni? Na odległość widać, że zakochani w sobie ;)
Jeśli i Wy macie ochotę na sesję narzeczeńską w Krakowie lub okolicach, napiszcie do mnie. Chętnie też pojadę w inne zakątki Polski.
Jeśli tylko macie marzenia o pięknej sesji, zrealizujcie je. Nie musi być to wcale sesja narzeczeńska. Może macie ochotę na sesję rodzinną? Albo jesteście już po ślubie, suknia wisi w szafie, a Wy nigdy nie mieliście sesji poślubnej? Teraz jest dobry moment, żeby to nadrobić. Skorzystajcie z formularza na stronie kontakt i napiszcie. Razem na pewno coś wymyślimy.
Ale, ale…jeśli jesteście przed ślubem i rozglądacie się za fotografem, a zdjęcia wpadły Wam w oko, napiszcie koniecznie. Jeśli wolicie kontakt telefoniczny, również zapraszam. Z miłą chęcią spotkam się z Wami i przy dobrej kawie posłucham o Waszych ślubnych planach. Wtedy może i Wy zdecydujecie, że sesja narzeczeńska nad rzeką jest właśnie dla Was najlepszą formą rozruszania się przed ślubem i poznania mnie odrobinę lepiej :)
Jesienna sesja ślubna w górach. Ania i Marcin
19/11/2022
Wesele w Restauracji Vinnica
19/11/2022
Wesele w Folwarku Zalesie
12/08/2021
Wesele w stodole
Sesja ślubna w Arkadii
Sesja ślubna w Arkadii w Parku Romantycznym
Zastanawialiście się zapewne wielokrotnie, jak wygląda sesja w czasach pandemii. Otóż całkiem zwyczajnie, oczywiście przy zachowaniu reżimu sanitarnego ;-)
Spotykamy się, rozmawiamy, śmiejemy. Często wtedy wspominam w myślach ślub, który odbył się jakiś czas wcześniej. I robimy zdjęcia! Tutaj nic się nie zmieniło.
Tym razem była to sesja ślubna w Arkadii w Parku Romantycznym. Wspaniałe miejsce, zwłaszcza kiedy pogoda dopisze.
I najlepiej być w godzinie otwarcia, żeby uniknąć tłumów ludzi. Ale jeśli ktoś mi powie, że nie da się, to z miłą chęcią pokażę mu sesję Sylwi i Daniela, którym się udało ;-)
Widzicie? Dało się :) Sesja ślubna Sylwi i Daniela jest już historią. Najnowszą i piękną, ale historią.
Jeśli i Wam marzy się sesja ślubna, narzeczeńska, rodzinna lub portretowa w plenerze, nie bójcie się napisać kontakt . Odpowiemy na Wasze pytania i rozwiejemy wszelkie wątpliwości. W obecnych czasach przyda się wszystkim odrobina rozrywki, a taka sesja może być wspaniałym prezentem dla Was i dla Waszych bliskich. Może chcielibyście sesję podarować Mamie lub siostrze? Napiszcie do mnie i zobaczymy, co da się zrobić. Znajdziemy dogodny termin i miejsce, które Wam się spodoba.
Tęsknicie za latem, a sesja ślubna w Arkadii to ciągle za mało? Zerknijcie na inne sesje Sesja narzeczeńska nad jeziorem lub Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu z Zuzą i Tomkiem
Ja tęsknię już przede wszystkim za Wami, moje kochane pary <3 Więc jeśli macie w planach sesję ślubną lub sesję narzeczeńską w Krakowie lub okolicach, odzywajcie się do mnie i będziemy działać :)
Wesele w Restauracji Vinnica
19/11/2022
Wesele w Folwarku Zalesie
19/11/2022
Wesele w stodole
12/08/2021
Wiosenna sesja narzeczeńska w Krakowie
05/05/2021
Zimowa sesja narzeczeńska
21/01/2021
Wspaniałe wesele Magdy i Dominika
11/09/2020
Wesele w Akacjowym Dworze
21/08/2020
Walentynki we wrześniu, czyli święto zakochanych Sylwi i Daniela
Zastanawialiście się, co by było, gdyby Walentynki wypadały we wrześniu? Kiedy temperatura jest raczej z tych przyjemnych, a ziemię okrywają piękne kolory. W takich okolicznościach przyrody łatwiej obchodzić święto miłości niż szaroburym lutym, bo na śnieg chyba nie ma już co liczyć.
Nasi zakochańcy, czyli Sylwia i Daniel, postanowili, że ich własne prywatne święto zakochanych wypadnie właśnie w pewną wrześniową sobotę. Wtedy to ślubowali sobie nie tylko miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ale także przyjaźń, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa. Bo małżeństwo to nie tylko wzniosłe słowa i przyrzeczenia. To przede wszystkim poczucie, że osoba, z którą chcecie spędzić resztę życia, rozumie Was i stoi po Waszej stronie. I tak właśnie jest u nich - cudownie zakochani w sobie i stanowiący dla siebie oparcie.
Wpis dzisiaj wcale nie jest przypadkowy. Spojrzeliście na datę? Tak, 14 lutego. Walentynki ;-) W takim dnu miło popatrzeć na ludzi, którzy darzą siebie tak silnym uczuciem, że postanawiają się związać na resztę życia.
Ale nie bójcie się okazywać uczuć także w inne dni. Walentynki walentynkami, ale święto zakochanych możecie mieć codziennie. A jeśli nie, to świętujcie Przyjaźń, od której zazwyczaj wszystko się zaczyna. Sprawić przyjemność komuś bliskiemu warto zawsze - niekoniecznie kolejnym kwiatkiem, ale gestem i słowem.
Chcecie coś jeszcze obejrzeć? Zapraszamy na https://martynaciepiela.pl/blog-reportaz-ze-slubu-plener-sesja-narzeczenska/ , gdzie znajdziecie więcej historii naszych cudownych Par Młodych. https://martynaciepiela.pl/jesienna-sesja-slubna-nad-jeziorem/ lub https://martynaciepiela.pl/sesja-slubna-we-mgle/ - wybierzcie sami, która z nich trafia w Wasz klimat :)
Jesienna sesja ślubna nad jeziorem
Jesienna sesja ślubna nad jeziorem - cudowne kolory jesieni!
Czy jest jakaś pora roku, która jest Wam szczególnie bliska i powoduje, że Wasze serca biją żwawiej i szybciej? U mnie takie emocje wywołuje tylko jedna - jesień. Ale nie tak deszczowa i zimna, chociaż koc i kakao mają swój urok. Kocham tą z ciepłym słońcem, które oświetla ludzkie twarze. Tą w której widać wszystkie kolory jesieni - od żółtych po nasycone czerwienie. Taka która umożliwia nam to, by jesienna sesja ślubna nad jeziorem miała swój czar i urok, a Pary Młode żeby nie zamarzły i nie złapały przeziębienia ;-)
Iwonę i Damiana już znacie i to bardzo dobrze chociażby z sesji narzeczeńskiej https://martynaciepiela.pl/miejska-sesja-narzeczenska-w-krakowie/. Potem był ślub i wesele do białego rana, no i przyszedł czas na sesję poślubną. Wybraliśmy miejsce bardzo dobrze Wam znane, jednak dla mnie wyjątkowe i magiczne. W odstępie tygodniowym potrafi zmienić się nie poznania! Kolory, mgły, śnieg, słońce, chmury - to wszystko sprawia, że za każdym razem atmosfera jest zupełnie inna i zdjęcia też wychodzą zupełnie inaczej. Kolory jesieni potrafią zdziałać cuda! Zresztą sami zobaczcie, jak wyglądała jesienna sesja ślubna nad jeziorem Strbske Pleso.
Nie wiem, jak Wy, ale ja nadal czuję tą pozytywną energię płynącą zarówno od Iwony i Damiana, jak i od miejsca ;-)
A jeśli chcielibyście zobaczyć, jak jezioro i okolica wyglądały tydzień później, zajrzyjcie tutaj https://martynaciepiela.pl/jesienna-sesja-slubna-w-gorach/ . To samo miejsce, podobny czas, a jakże inaczej!
Nie bójcie się jeździć w miejsca, gdzie ktoś był, bo Wasza sesja i tak będzie wyglądała zupełnie inaczej. Ale nie bójcie się też eksperymentować i zabierać nas do miejsc jeszcze nieodkrytych!
Polsko-portugalski ślub w Krakowie
Polsko-portugalski ślub w Krakowie
Czasami tak jest, że nie są potrzebne słowa - wystarczą fotografie. Pozwólcie więc, że dzisiaj rozpocznę trochę inaczej i na początek zaserwuję Wam kilka zdjęć i pokażę, jak wyglądał polsko-portugalski ślub w Krakowie.
Było mnóstwo emocji. Były łzy szczęścia. Były uśmiechy. I połączenie tradycji polskiej z tradycją portugalską. Slow wedding przed salą weselną jako ukłon w stronę rodziny Bruna, a potem dla wszystkich wesele do białego rana. Pokazali, że polsko-portugalski ślub może wyciągnąć wszystko to, co jest najlepszego w kulturze obydwu narodów. Idealny balans między niespiesznym początkiem w ogrodzie przy dworku, a potem szaleństwo na parkiecie.
Zastanawiacie się zapewne, jak to było z przysięgą... Otóż wszystko było cudownie! Bruno wspierał się pomocami naukowymi w postaci kartki. Natomiast goście obcojęzyczni otrzymali specjalnie na tą okazję wydrukowany i przetłumaczony przebieg mszy - aby mogli w pełni uczestniczyć razem z młodymi w tym specjalnym dla nich dniu.
Nie bójcie się odważnych rozwiązań oraz czegoś, co jest nietypowe dla naszej kultury i tradycji. Pomimo tego, że uchodzimy za naród konserwatywny, bardzo lubimy nowości oraz wszystko, co jest ponadprzeciętne. Nie chodzi tutaj bynajmniej o kolejną atrakcję na weselu. Wystarczy stworzyć przed salą weselną miejsce, w której goście będą mogli złapać trochę tchu przed kolejnym szalonym blokiem tanecznym. Czasami wystarczy kilka lampek i świeczek, żeby stworzyć nastrój. Miejcie czas na rozmowy, na wypicie lampki wina. Polsko-portugalski ślub pokazał, że wszystko można połączyć!
Jeśli macie pewien niedosyt, zapraszam Was do obejrzenia innych reportaży ślubnych na naszej stronie. Zobaczcie, jak wyglądało wesele w Hotelu Górski Raj w Koninkach https://martynaciepiela.pl/wesele-w-hotelu-gorski-raj-w-koninkach/ lub nie do końca góralskie wesele w Zakopanem https://martynaciepiela.pl/wesele-w-zakopanem/ ;-) A może marzy Wam się sesja poza granicami kraju? Nic prostszego, napiszcie! A tymczasem spójrzcie, jak wyglądała letnia sesja w Budapeszcie https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-budapeszcie/
Zimowy ślub na Zamku w Niepołomicach
Nie jest często tak, że marzycie o ślubie w cudownej atmosferze, zupełnie poza miesiącami letnimi, ale pierwsze co Wam przychodzi do głowy to to, że co to u nas za zima! Że nie będzie klimatu! Ślub zimą? Kto to słyszał... To się zwyczajnie nie uda. I w końcu dochodzicie do wniosku, że zimowy ślub nie jest dla Was. A szkoda!
Kiedy ślub zimą to dobry pomysł...?
Zawsze! Nie ma takiej możliwości, żeby był to pomysł zły! Jeśli tylko marzy Wam się wspaniała atmosfera, ciepły wystrój sali oświetlonej setkami świec, świerkiem, złotem, srebrem z dodatkami cudownego pudrowego różu, to znak, że pora roku jest dla Was idealna! Zimowy ślub cudownie wygląda, kiedy na zewnątrz świeży śnieg skrzy się od mrozu, ale jego brak też nie jest jakąś wielką przeszkodą, bo możecie sprawić dekoracjami, że klimat na sali będzie iście bajkowy.
Znalazła się Para, która nie tylko zimy się nie boi...
...ale odważyła się na grudniowy ślub. I to w przecudownym miejscu, jakim jest Zamek w Niepołomicach. I co z tego, że na termometrach temperatura dodatnia. Śniegu brak. Ale Marta i Piotr potrafili stworzyć cudowny klimat! Zakochani w sobie bez pamięci. Ciepli i mili ludzie. Tacy w towarzystwie których chce się być.
Zobaczcie, jak sprawili, że pewien grudniowy dzień okazał się wspaniały.
Do tej pory się uśmiecham, kiedy oglądam ich zdjęcia. Zawsze powtarzam, że są ludzie, których się będzie pamiętać do końca życia. Martę i Piotra zapamiętam z całą pewnością. Ciepli, uczynni, silnie ze sobą związani. Nasze rozmowy. Ustalenia. Wszystko odbywało się w atmosferze przepełnionej dobrocią i ciepłem. Tego się nie da zapomnieć.
Jeśli nadal nie przekonuje Was to do wzięcia zimowego ślubu...
... to pomyślcie o tym, że na pewno będzie to wydarzenie wyjątkowe. Dekoracje, których nie odtworzy się o żadnej innej porze roku, bo nie będą miały tej siły. Obiad serwowany w świetle świec. Zapach świerku unoszący się na sali. Czy aby na pewno nie dacie się namówić na to, aby Wasz ślub odbył się zimą? ;-)
Jak zawsze zachęcam Was do tego, abyście zerknęli na inne nasze realizacje, jak choćby https://martynaciepiela.pl/zimowy-plener-pod-krakowem/ czy https://martynaciepiela.pl/sesja-slubna-we-mgle/ . Reportażowo zapraszam Was na przepiękny ślub https://martynaciepiela.pl/wesele-w-hotelu-gorski-raj-w-koninkach/
Zawsze możecie do nas napisać na maila bądź skorzystać z formularza kontaktowego znajdującego się na stronie https://martynaciepiela.pl/kontakt/
Jesienna sesja ślubna w górach. Ania i Marcin
Anię i Marcina znacie już bardzo dobrze zarówno z dwóch sesji narzeczeńskich (w Budapeszcie https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-budapeszcie/ oraz nad Jeziorem Bokod https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-nad-jeziorem/ ), a także z reportażu ze ślubu, który odbył się całkiem niedawno ( https://martynaciepiela.pl/wesele-w-hotelu-gorski-raj-w-koninkach/ ). Kolejnym krokiem jest jesienna sesja ślubna w górach. Marcin marzył o jesiennych kolorach. Ania o górach. Obie te rzeczy udało się cudownie połączyć na Słowacji w pewien październikowy poranek.
Pogoda nas tej jesieni rozpieszcza do granic możliwości, więc żal było jej nie wykorzystać. Nie jest nam straszne wstawanie w środku nocy ;-) W końcu mamy wprawę w porannych sesjach! Więc na plener wybraliśmy jedno z tych miejsc, do których wraca się z przyjemnością. Wiadomo było, że sesja ślubna w Tatrach. Niekoniecznie tych po naszej stronie ;-) Wiadomo też było, że sesja ślubna nad jeziorem. Wybór padł więc na Szczyrbskie Jezioro, które o tej porze roku mieni się wszystkimi kolorami świata! Jak do tego dodamy cudowną panoramę Tatr w okolicach miejscowości Zdziar, to mamy cudowny obrazek.
Obejrzyjmy zatem, jak wyglądała sesja ślubna w górach.
Musicie przyznać, że piękną mamy tą naszą polską złotą jesień i oby trwała jak najdłużej. Żeby i inne pary miały jeszcze szansę zasmakować sesji w takich warunkach pogodowych :)
Jeśli i Waszym marzeniem jest sesja ślubna nad jeziorem, w górach, nad morzem - napiszcie do nas! Damy się porwać dosłownie wszędzie :) Uwielbiamy nowe wyzwania, więc nie bójcie się pytać. Może to być Szczyrbskie Jezioro. Mogą to być Mazury. Może to być romantyczny Paryż lub szalona Barcelona! Nie ma dla nas granic ;-)
Jak się z nami skontaktować? Możecie użyć formularza kontaktowego ze strony https://martynaciepiela.pl/kontakt/ , zadzwonić, napisać maila. Dróg jest wiele - to Wy wybieracie tą, która jest dla Was najbardziej wygodna.
Ania i Marcin - ślub w Mszanie, wesele w hotelu Górski Raj w Koninkach
Był ślub w Maszanie Dolnej. Oraz było szalone wesele w hotelu Górski Raj w Koninkach. Było mnóstwo śmiechu i wzruszeń. Cudowna sala. Piękna Panna Młoda. Przystojny Pan Młody. Wszystko było na swoim miejscu i we właściwym czasie.
Dzisiaj od końca - najpierw oglądamy, jak wyglądał ślub w górach, a potem czytamy dalej ;-)
Pamiętacie ich sesję narzeczeńską? A w zasadzie dwie https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-budapeszcie/ oraz https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-nad-jeziorem/ . Z dala od rodzinnych stron, ale w miejscach jakże dla nich ważnych. Ślub zdecydowali się wziąć już w mieście, z którym są związani oraz z ludźmi u boku, którzy są dla nich najważniejsi na świecie. Czy można sobie wyobrazić piękniejszą chwilę i miejsce?
Wszystko perfekcyjnie przygotowane. Ale z pełnym uśmiechem. Może nie na totalnym luzie, ale nie mogę powiedzieć, że brakowało mi na tym ślubie radości, gdyż było jej mnóstwo na każdym kroku. Wystarczy popatrzeć na Anię i jej promienny uśmiech.
Ślub w górach kojarzy nam się zawsze z góralskim zaśpiewem i pewną tradycjonalnością. Ania i Marcin postawiali jednak na troszkę więcej nowoczesności - wybrali cudowną salę, której wnętrze dosłownie powaliło nas na łopatki. Wszystko było idealnie dopasowane i współgrało ze sobą. Cudowna suknia ślubna Ani od salonu Evita z Krakowa, do tego garnitur Marcina od Lavard. Przepyszne ciasta i słodki stół od cukierni Babeczka oraz dekoracje i bukiet prosto z Lawendowego Edenu. Wszystko to dodało smaczku i spowodowało, że wesele w hotelu Górski Raj nabrało niesamowitego kolorytu.
Ostatnio mam to szczęście, że dosyć często fotografuję ślub w górach. Spójrzcie na szalone wesele Olgi i Wojtka https://martynaciepiela.pl/wesele-w-zakopanem/ - ślub na Krupówkach i wesele w Zakopanem, totalne szaleństwo. A Zuza i Tomek? Jakby nie patrzeć Bielsko-Biała to też góry i to jakie piękne! https://martynaciepiela.pl/wesele-w-bielsku-bialej-zuza-i-tomek/
Nie boimy się jeździć i robimy to z miłą chęcią, więc jeśli wymarzyliście sobie ślub nad morzem, to napiszcie do nas - z miłą chęcią się tam wybierzemy. Nie ma dla nas limitów ;-)
Skontaktujcie się z nami w sposób, który Wam najbardziej odpowiada. Nieważne, czy będzie to e-mail, formularz kontaktowy czy też telefonicznie. Zawsze staramy się odpowiadać Wam jak najszybciej, żebyście otrzymali od nas ofertę spełniającą Wasze wymagania.
Olga i Wojtek. Ślub na Krupówkach, wesele w Zakopanem w Krainie Smaku.
Z Olgą i Wojtkiem spotkaliśmy się już przy okazji sesji narzeczeńskiej. Tak, TEJ sesji na AGH https://martynaciepiela.pl/olga-wojtek-i-akademia-gorniczo-hutnicza/ . Jak na absolwentów i miłośników tej uczelni przystało - nie mogło być inaczej! Wiecznie uśmiechnięta Olga. Żartujący Wojtek. Nie było mowy o stresie. Wręcz przeciwnie - niesamowity luz i dobry humor! Wiedziałam więc, że ślub na Krupówkach i wesele w Zakopanem to będzie petarda, a dzień upłynie pod znakiem dobrej zabawy w niesamowitej atmosferze.
Ale od początku. Ona z Zawiercia. On z Zakopanego. Rzadko zdarza się, żeby całość imprezy przeniosła się w rejony Pana Młodego. Oni jednak postawili na polskie góry i powiem Wam, że to była rewelacyjna decyzja! Ślub na Krupówkach prowadzony przez znajomych księży i ministrantów. Czytania w wykonaniu Rodziców. Cudowne śpiewanie podczas mszy. Uśmiechnięta przez cały czas Olga. Słuchajcie, to wszystko stworzyło taki klimat, że nawet nam łezka zakręciła się w oku.
A co się działo dalej...? Wesele w Zakopanem, w Krainie Smaku. Przepięknie wykonane dekoracje. Ręcznie robione ozdoby stołów przez Tatę Wojtka. Do tego drewniane (!) obrączki (Wood Rings) i mucha - także przygotowane przez Tatę. Cudeńka! I zabawa do białego rana z fantastycznym DJem, co też nie zdarza się często, aby DJ bawił gości na weselu w górach!
Dobra, oglądajmy! Ślub na Krupówkach, wesele w Zakopanem. Olga i Wojtek <3
Cudownie, prawda?
Jak już wspominałam, o drewniane dekoracje zadbał Tata Wojtka, który także wykonał muchę Pana Młodego.
Goście weselni bawili się we wspaniałej restauracji w Krainie Smaku https://kraina-smaku.com/ , która zadbała o to, aby dopieścić ich podniebienia.
Oprawą muzyczną zajął się Kuba Kossewski.
Przepiękna suknia Panny Młodej pochodzi z salonu Jola Moda http://www.jola-moda.pl/pl/, zaś biżuteria z firmy Apart.
Obrączki- Wood Rings
Zauważyliście wianek? To zasługa Kwiaciarni Janoska <3
Jeśli macie ochotę zobaczyć więcej naszych realizacji, zapraszamy serdecznie na blog (z ostatnich realizacji https://martynaciepiela.pl/wesele-w-bielsku-bialej-zuza-i-tomek/ oraz https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ ).
Jeździmy w najróżniejsze zakątki Polski, więc jeśli marzycie o weselu w Gdańsku lub Poznaniu - nie ma problemu. My dojedziemy wszędzie.
Jeśli macie do nas jakieś pytania, śmiało piszcie i dzwońcie!
Wesele w Bielsku-Białej. Zuza i Tomek
Pamiętacie sesję narzeczeńską Zuzy i Tomka? https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-na-krakowskim-kazimierzu-z-zuza-i-tomkiem/ Już wtedy było wiadomo, że jest to dwójka bardzo pozytywnie zakręconych ludzi, którzy bardzo się kochają. No i mają do siebie spory dystans. Dużo było śmiechu, żartów, luzu. Tym bardziej nie mogłam się doczekać i zżerała mnie ciekawość, jak będzie wyglądać ich wesele w Bielsku-Białej. Tym bardziej, że kocham góry i uwielbiam Beskid Śląski!
Czy miałam jakieś oczekiwania? Jedno - totalny odjazd! I już na dzień dobry było wesoło - druhny Zuzy nie dały mi się nudzić i stwarzały wiele ciekawych możliwości fotograficznych ;-) No i psy! Przecudne! Ogromne dawki pozytywnych emocji i pozytywnej energii nadały rytm całemu dniu. Wszystko płynęło. Kręciło się dookoła. Było miejsce na wzruszenia podczas ceremonii, drobne żarty ze strony księdza i wybuchy śmiechu w kościele. A także na szaloną zabawę weselną, którą idealnie poprowadził niemniej szalony Dj. Bez niego wesele w Bielsku-Białej na pewno nie byłoby aż tak udane.
Niespodzianki! Kto ich nie lubi! Zuza miała dla Tomka niezwykłą. Zmiana sukni w trakcie wesela. Pełne łez i uśmiechów podziękowania nie tylko dla Rodziców, ale także dla ukochanych najbliższych i niezastąpionych druhen. Cudowny i przepyszny tort. Wszystko to dodało smaczku przyjęciu.
Chcecie zobaczyć kilka zdjęć? Nie, nie wszystkie ;-) Reszta dla Pary Młodej i ich najbliższych, bo czasami lepiej zostawić kilka niedopowiedzianych historii. Co się działo w Bielsku-Białej, niech tam pozostanie!
Tyle dla Was, reszta dla Zuzy, Tomka oraz ich Rodziny i Przyjaciół ;-)
Kilka słów o firmach i osobach, dzięki którym wesele w Bielsku-Białej na pewno pozostanie niezapomniane:
- kamerzyści z Lovely Film - fantastyczni ludzie http://www.lovelyfilm.pl/
- wspomniany już Dj Virus
- obydwie suknie Zuzy - Donna Bianka https://donnabianca.pl/
- buty Zuzy - Venezia
- smoking Tomka - Lancerto
- buty Tomka - Conhpol
- Hotel na Błoniach cudownie ugościł najbliższych Pary Młodej. No i ten Beskid Śląski w tle - marzenie! http://hotelnabloniach.pl/
Jeśli chcielibyście, abyśmy towarzyszyli Wam w dniu Waszego ślubu, napiszcie do nas koniecznie! Możecie skorzystać z formularza kontaktowego lub adresu e-mail.
Więcej o nas możecie dowiedzieć się ze strony https://martynaciepiela.pl/about-us-o-nas/ . Wiemy, że nie wyczerpuje ona tematu, dlatego dorzucamy drugą stronę, mianowicie https://martynaciepiela.pl/fotograf-na-slubie-najczesciej-zadawane-pytania/
Będzie nam bardzo miło, jeśli spojrzycie też na nasze inne reportaże, takie jak: https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ oraz https://martynaciepiela.pl/slub-cywilny-w-krakowie/ . A może marzy Wam się sesja narzeczeńska lub ślubna? Z tym także nie ma u nas problemu! Zajrzyjcie na nasze dotychczasowe realizacje i przekonajcie się, że nie ograniczamy się tylko i wyłącznie do Krakowa, np.: https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-budapeszcie/ czy też https://martynaciepiela.pl/sesja-slubna-strbske-pleso/ .
Ślub w Radomsku - Marzena i Michał
Ach co to był za ślub w Radomsku! Pełen uśmiechów i gestów. Pełen radości. Rodzinnych rozmów w kuchni. Opowieści Taty Marzenki. Działo się! Dlatego tak uwielbiam przygotowania i nie odpuszczam ich nigdy - detale ślubne, śmiechy, lekki stres, wzruszenia. To wszystko składa się na atmosferę, która potem towarzyszy nam przez cały dzień i nadaje rytm. A ten był idealny.
Pamiętacie ich sesję narzeczeńską? https://martynaciepiela.pl/romantyczna-sesja-narzeczenska-na-rynku-w-krakowie/ - przypomnijcie sobie, jeśli gdzieś Wam umknęła. Mam nadzieję, że jesteście oczarowani spojrzeniem i uśmiechem Marzeny. Uwierzcie mi, że taki sam uśmiech królował na Jej twarzy w dniu ślubu <3 I to uwielbiam - chwile pełne radości i nieskrępowane okazywanie sobie uczuć. I uśmiechnięta Panna Młoda. Wtedy i ja uśmiecham się razem z Wami, a fotografie mają tę moc!
Wesele? Hotel TED w Radomsku był miejscem, które Marzena i Michał wybrali na swoje przyjęcie weselne. Fajny zespół i dobra energia - to wyznaczniki dobrego wesela
i to takie było.
Śliczna Panna Młoda, lekko zestresowany Pan Młody. Ślub w Radomsku. Oglądamy? :)
A to jeszcze nie koniec... bo były poprawiny :) Jednak co tam się działo, niech zostanie do wglądu Państwa Młodych i ich gości. Jeśli chcecie zobaczyć więcej, poproście Marzenę i Michał o dostęp do ich strony ;-)
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o nas i o naszym stylu pracy, zajrzyjcie na stronę https://martynaciepiela.pl/about-us-o-nas/ . Wszelkie wątpliwości staramy się rozwiać tutaj https://martynaciepiela.pl/fotograf-na-slubie-najczesciej-zadawane-pytania/ oraz tutaj https://martynaciepiela.pl/poradnik-slubny-pary-mlodej/ .
Zawsze możecie do nas napisać i dopytać o sprawy związane z Waszym ślubem i weselem.
I nieważne jest, czy to ślub w Radomsku, wesele w Krakowie czy sesja narzeczeńska we Wrocławiu - jesteśmy otwarci na Wasze propozycje i pomysły!
Jeśli chcielibyście się spotkać, to my nie widzimy ku temu przeszkód. Mieszkamy w Krakowie, ale jeśli chcecie spotkać się gdzieś indziej, po prostu do nas napiszcie, a wtedy zobaczymy, co da się zrobić. Na pewno razem coś wymyślimy.
Miejska sesja narzeczeńska w Krakowie
Lipcowe popołudnie. Centrum miasta. Tłumy turystów. Oni - Natalia i Kuba. Zakochani narzeczeni. I ja - szukająca ustronnych miejsc, aby wykonać kilka zdjęć. Bo to właśnie miejska sesja narzeczeńska w Krakowie zmobilizowała mnie do tego, aby w środku sezonu w centrum miasta znaleźć właśnie takie miejsca.
Natalia i Kuba. Ona po studiach medycznych. On właśnie je kończy. Młoda nadzieja naszej służby zdrowia ;-) I to właśnie tam się poznali - na uczelni. Więc, idąc za ciosem, postanowili, że tam chcą rozpocząć swoją sesję zdjęciową. Bo mają stamtąd masę wspaniałych wspomnień. Jest to miejsce im bliskie. Bo tam się zaczęła ich wspólna przygoda. Więc jak mogłam im odmówić? :)
Ale jeśli mówimy o sesji narzeczeńskiej w Krakowie ściśle związanej z uczelnią, ciężko nie wspomnieć o Ogrodach Profesorskich. Także sesja w ogrodzie też musiała być! A tej porze roku jest tam pięknie - zieleń, kwitnące kwiaty, mało osób. Idealne więc miejsce , aby zakochani narzeczeni mogli się zrelaksować i dać mi uchwycić to, co liczy się dla mnie najbardziej - cudowne emocje. a bez nich miejska sesja narzeczeńska w Krakowie - lub jakakolwiek inna! - nie miałaby właściwego wydźwięku :)
No dobra! Zobaczmy więc, co się działo na sesji Natalii i Kuby.
Tak właśnie wyglądała miejska sesja narzeczeńska w Krakowie.
Natalia i Kuba stworzyli niesamowity klimat - dali się ponieść, pokazali swoje uczucia. Nie bali się i nie wstydzili. I nie przeszkadzały im tłumy dookoła.
Na ich ślub musimy poczekać jeszcze rok, więc w międzyczasie zachęcam Was do obejrzenia innych relacji ze ślubów, takich jak https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ lub https://martynaciepiela.pl/wesele-w-hotelu-kossak/ .
Jeśli zastanawiacie się, czy mamy wolny termin, aby towarzyszyć Wam w dniu ślubu, napiszcie do nas korzystając z formularza kontaktowego lub maila!
Sesja ślubna nad jeziorem - Klaudia i Adrian
Niedawno miałam niebywałą przyjemność zaprezentować Wam materiał
z sesji narzeczeńskiej Ani i Marcina https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-nad-jeziorem/ . Tym razem sceneria podobna. Natura. Słońce. Pusto dookoła. Sesja ślubna nad jeziorem w takich warunkach nie może się nie udać. Oni - Klaudia i Adrian (pamiętacie ich ślub? Dla przypomnienia zerknijcie : https://martynaciepiela.pl/wesele-w-wersalu-siedleckim/ ).
A jak dodamy do tego wszystkiego Oslo, to wychodzi nam cudowna sesja ślubna z psem ;-)
Minęło już trochę czasu od ich ślubu i mieliśmy kilka podejść do pleneru.
Za każdym jednak razem coś stawało nam na przeszkodzie, więc kiedy wreszcie się udało, chyba wszyscy odetchnęliśmy z ulgą :) Marzyła im się sesja ślubna poza miastem. Dlatego miejsce, które wybrali sobie na plener ślubny, leżało na uboczu, z dala od miejskiego zgiełku i szumu. Jezioro otoczone lasem. Przy pięknym zachodzie słońca. Wszystko ze sobą współgrało idealnie.
Czasami obawiam się plenerów ślubnych, które są robione po jakimś czasie po ślubie. Dlaczego? Emocje w dniu ślubu i krótko po nim są zdecydowanie inne niż później. W tym przypadku jednak moje obawy były zupełnie bezpodstawne! Klaudia i Adrian byli podczas sesji dla siebie. Wpatrzeni
w siebie. Zakochani. Na brak emocji zdecydowanie nie mogłam narzekać :)
Myślę, że czas już zobaczyć, jak wyglądała ich sesja ślubna nad jeziorem. Moi drodzy - Klaudia, Adrian, no i ktoś jeszcze, czyli sesja ślubna z psem ;-)
Wiem, że dawno już nie było zdjęć z pleneru ślubnego innego dnia,
ale to tylko dlatego, że coraz więcej par decyduje się na plener w dniu ślubu. Zazwyczaj jest to kilkunastominutowe wyjście w miejsce nieodległe zbytnio od sali weselnej.
Dlaczego wybieracie takie rozwiązanie i robicie plener ślubny w dniu ślubu?
Z wielu powodów. Ja uwielbiam takie chwile. Możecie wtedy na chwilę odetchnąć i złapać dystans do tego, co się dzieje na sali weselnej. To moment, w którym schodzi z Was cały stres. I to emocje! Których już nie powtórzymy :)
Jeśli będziecie mieć do nas jakieś pytania, to nie bójcie się ich zadawać! Z miłą chęcią odpowiemy na każde z nich. Jeśli chcecie zapytać się o wolny termin lub szczegóły oferty, skorzystajcie z naszego formularza kontaktowego lub napiszcie do nas maila - odpiszemy najszybciej, jak się da!
Sesja narzeczeńska nad jeziorem - Ania i Marcin
Pamiętacie, jak wyglądała poprzednia sesja za granicą Ani i Marcina? jeśli nie, zerknijcie tutaj https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-budapeszcie/ . Obiecałam Wam wtedy, że oprócz wschodu, dostaniecie także zachód. Sesja narzeczeńska o zachodzie słońca w Bokodi Floating Village. Miejsce, w którym można się zakochać patrząc już na zdjęcia serwowane przez internet. A jak się tam pojedzie... Ech, jest cudne! Nietuzinkowe. Wyjątkowe. A jak dodamy do tego jeszcze złotą godzinę wieczorową porą - robi się magicznie.
Dlaczego Bokodi Floating Village? Wiedziałam, że sesja za granicą i że na Węgrzech. Że ma być Budapeszt. Więc skoro Budapeszt o wschodzie, to trochę natury o zachodzie słońca powinno się pojawić ;-) Ciężko jest proponować miejsce w kraju, którego się nie zna. Ale tutaj z pomocą przychodzi nam niewątpliwie internet. Kilka godzin spędzonych na poszukiwaniach i jest! Trafiony! Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam fotografie tego miejsca, zakochałam się! Sesja narzeczeńska nad jeziorem to zawsze strzał w dziesiątkę. A jeszcze w takim miejscu? Jeszcze zanim dojechaliśmy na miejsce, widziałam już to oczyma wyobraźni.
Rewelacyjna para młoda. Piękne miejsce. Mało ludzi. Trochę komarów i innych istot latających, ale dało się przeżyć. To co? Jesteście ciekawi, jak wyglądała sesja narzeczeńska zachodzie słońca? Zapraszam :)
I jak Wam się podoba sesja narzeczeńska nad jeziorem?
Często powtarzam Wam, że nieważne jest miejsce, tylko Wasze uczucia i to Wy macie być na pierwszym miejscu. I to nie tak, że takimi zdjęciami neguję to wszystko. Czasami po prostu jest tak, że wpada nam do głowy takie miejsce, którego potencjału aż żal nie wykorzystać. Niemniej jednak żadne miejsce nie będzie wspaniale wyglądało na fotografiach, jeśli nie dacie mi tego, czego oczekuję w pierwszej kolejności - uczuć, emocji, relacji. Musi być widać to coś, aby i miejsce zyskało na swoim charakterze. Jeśli wszystko ze sobą będzie współgrać, uwierzcie mi, że wtedy otrzymacie piękną pamiątkę na lata.
Z Anią i Marcinem pracowało mi się rewelacyjnie. Byli na sesji przede wszystkim dla siebie, a w drugiej kolejności dla zdjęć. Pomimo wczesnej godziny porannej i późnej wieczornej oraz pokonania kilkudziesięciokilometrowej trasy, wszystko płynęło i układało się samo w cudną historię :)
Jako że do ślubu Ani i Marcina pozostały nam niecałe dwa miesiące, zachęcam Was do obejrzenia reportażu ze ślubu Oli i Staszka https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ lub ślubu Mai i Sebastiana w bardzo nietypowym miejscu https://martynaciepiela.pl/slub-cywilny-w-krakowie/
Więcej możecie zobaczyć tutaj https://martynaciepiela.pl/blog-reportaz-plener-sesja-narzeczenska/
Sesja narzeczeńska w Budapeszcie - Ania i Marcin
Wyobraźcie sobie... Godzina 4:30. Obce miasto. Obce państwo. Nieśmiało jeszcze kręcący się ludzie - zapaleńcy, którzy chcą uchwycić ten jeden jedyny moment w ciągu dnia, kiedy słońce "wstaje ze snu". Wybieramy miejsce, które zdaje się być idealnym na to, aby sesja w Budapeszcie o wschodzie słońca miała właśnie to coś. Bo to miasto to Budapeszt - otaczający nas ze wszystkich stron przepięknymi budowlami i kawałkiem historii, która nadal dzieje się na naszych oczach. Miejsce to Baszta Rybacka, z której murów rozpościera się widok na Peszt. I Parlament, idealnie nad którym widać zaczątki dnia. Ich sesja narzeczeńska w Budapeszcie właśnie tam się rozpoczęła.
Ania i Marcin. Wymarzyli sobie, aby ich sesja narzeczeńska za granicą odbyła się właśnie tam. Od kilku lat związani z miastem chcieli zatrzymać jego kawałek na fotografiach. Jak widzicie więc, sesja przedślubna za granicą nie jest nieosiągalna! Wystarczy trochę marzeń, trochę dobrej woli. No i przede wszystkim rozmowa ze mną. Uwierzcie, ja dam się porwać prawie wszędzie!
Ale wracamy do narzeczonych! Sesja narzeczeńska w Budapeszcie... Początkowo plan był inny. To że sesja przedślubna za granicą było wiadomo. Że w Budapeszcie też. Ale bardziej stawialiśmy na spacer i dosyć spontaniczne fotografowanie. Ale moment - raz, że gorąco. Dwa że tłumy ludzi. Nie! I wtedy właśnie przyszedł pomysł, aby sesja w Budapeszcie o wschodzie słońca się odbyła i to na Baszcie Rybackiej. Powiem szczerze - pomysł trafiony w 10! Lepszej pory dnia i miejscówki nie mogliśmy sobie wymarzyć! Światło - jak to mówią - epickie! Cudowna złota godzina i cudowni oni - Ania i Marcin. Pełni uczuć, mimo że lekko rozespani. Dużo w nich czułości i dobroci i to się zwyczajnie daje wyczuć.
Nie przedłużając - zobaczcie, jak wyglądała sesja narzeczeńska w Budapeszcie o wschodzie słońca. I nie regulujcie monitorów - kolory zmieniały się z każdą minutą w zależności od położenia słońca ;-)
Jeśli myślicie, że to już koniec, to nie możecie być w większym błędzie ;-)
Ale postanowiłam dawkować Wam przyjemność oglądania Ani i Marcina, więc kolejna porcja zdjęć już niebawem. Tym razem z przepięknego zachodu słońca nad Jeziorem Bokod. Na zachętę...
Sesja narzeczeńska w Budapeszcie za nami, a Jezioro Bokod przed ;-)
Jeśli chcielibyście obejrzeć inne sesje, zapraszam serdecznie chociażby tutaj https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-na-krakowskim-kazimierzu-z-zuza-i-tomkiem/ - szalona Ona, zwariowany On :) albo tutaj https://martynaciepiela.pl/klimatyczna-sesja-narzeczenska/ - sesja zupełnie w innym klimacie.
Jeśli chcecie o coś zapytać - śmiało! Możecie z nami się skontaktować za pomocą formularza, mailowo lub telefonicznie.
Ślub cywilny w Krakowie - Maja i Sebastian
Ślub cywilny w Krakowie - Maja i Sebastian
Pamiętacie rewelacyjną sesję narzeczeńską Mai i Sebastiana? Jeśli nie, zerknijcie https://martynaciepiela.pl/klimatyczna-sesja-narzeczenska/ . Potem mieliśmy sesję w dniu ślubu, czyli https://martynaciepiela.pl/sesja-slubna-w-krakowie/ . I wtedy to właśnie obiecałam Wam, że z reportażu będzie osobny wpis. Przyszedł więc czas, aby pokazać Wam ślub cywilny w Krakowie.
Nie był to jednak taki zwyczajny ślub. Ale tego akurat po nich można było się spodziewać! Tak nietuzinkowi ludzie nie mogli zorganizować sztampowej uroczystości!
Nie wybrali urzędu stanu cywilnego. Nie wybrali także łąki, lasu, natury. Wybrali miejsce, które przywołuje dobre wspomnienia. W którym się poznali i w którym spędzili kilka lat. Które wiąże się z historią rodziny i tradycją. O którym mówią z nieskrywaną dumą i ciepłem.
I Liceum im. B. Nowodworskiego w Krakowie.
Nietypowo, prawda? Ale aula idealnie nadaje się do tego typu uroczystości. I te zdobienia sali! Chcecie zobaczyć, jak wyglądał ślub cywilny w Krakowie Mai i Sebastiana? Zapraszam Was serdecznie do obejrzenia. Zobaczcie, ile emocji może pojawić się w czasie 20 minut ceremonii :)
Stylizacja Mai nie jest Wam obca, bo widzieliśmy już ją na sesji poślubnej (przedślubnej ;-) ). Niemniej jednak przyznacie, że idealnie obydwoje wpasowali się w klimat auli, prawda? Cudowna, stylowa suknia. Piękny bukiet zawierający bluszcz z domu Babci Mai. Delikatne dodatki. Elegancki Sebastian. Cudny chór, który uświetnił swoim występem ten wspaniały ślub. No przecież to się nie mogło nie udać!
Co było potem? Przyjęcie w gronie najbliższym, a wieczorem zabawa, ale tak samo nietypowa. Bardzo w klimacie Państwa Młodych. Ale to, co się tam działo, niech pozostanie owiane nutką tajemnicy...
Jeśli chcielibyście, abyśmy to my uwiecznili dzień Waszego ślubu na fotografiach, napiszcie do nas korzystając z formularza kontaktowego https://martynaciepiela.pl/kontakt/ lub zadzwońcie. Z chęcią odpowiemy na Wasze pytania.
A jeśli chcielibyście obejrzeć coś jeszcze, spójrzcie tutaj https://martynaciepiela.pl/wesele-w-sali-antares-magda-i-przemek/
Romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie
Romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie
Pamiętam, że przez dwa ostatnie sezony skakałam z większością moich par po krzakach. Im większe, im bardziej zarośnięte miejsce, im bardziej niedostępne, tym lepsze. Zresztą sami wiecie :) Ten sezon natomiast to zdecydowana przewaga miasta. Czy to źle? Absolutnie nie! Krzaki rządzą się swoimi prawami, miasta swoimi. I tu i tu może być pięknie. Pamiętacie https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-na-krakowskim-kazimierzu-z-zuza-i-tomkiem/ ? Niedługo po tym wybrałam się na zdjęcia z Marzeną i Michałem i tym sposobem powstała romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie.
Jak było? Niesamowicie miło! Marzena i Michał to ciepli ludzie, roześmiani, kochający się. Bije od nich optymizm i fantastyczna energia, którą w rewelacyjny sposób przenieść można było na fotografie. Pomimo niedzielnego poranka i upału dali radę! Nie było wokół nas jeszcze tłumów turystów, więc mogliśmy w spokoju prowadzić sesję poprzez uliczki i zakamarki Krakowa. Rynek Główny stał się wspaniałym tłem, a okoliczne zabytki i stare uliczki - cudownym dopełnieniem.
Usiądźcie wygodnie najlepiej z chłodną lemoniadą w dłoni i obejrzyjcie, jak wyglądała romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie z udziałem Marzeny i Michała.
Uśmiech Marzeny jest zaraźliwy, nieprawdaż?
W oczekiwaniu na ich ślub, który już niedługo, zapraszam Was serdecznie do obejrzenia kilku innych reportaży, jak np.: https://martynaciepiela.pl/goralskie-wesele-w-klikuszowej/ lub https://martynaciepiela.pl/slub-markowej-i-wesele-w-hotelu-sokol-lancucie/ czy też https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ .
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o nas, napiszcie lub zadzwońcie! Chętnie się z Wami spotkamy, pokażemy albumy, porozmawiamy o tym, jak ma wyglądać Wasz dzień i przygotujemy ofertę. Możecie skorzystać z formularza kontaktowego https://martynaciepiela.pl/kontakt/ - jest to najszybsza droga.
Pamiętajcie też, że gwarancją rezerwacji terminu, jest podpisanie z nami umowy i dopełnienie wszelkich formalności. Po tym macie już pewność, że nikt inny nie zajmie Waszej daty.
Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu z Zuzą i Tomkiem
Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu z Zuzą i Tomkiem
Tak sobie myślę, że wypadałoby coś napisać poza tym, że był słoneczny i piękny dzień w Krakowie, kiedy Zuza i Tomek wpadli na kilka chwil, aby sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu mogła się w ogóle odbyć. Bo bez nich ciężko by było...
Ale wiecie, tyle się działo... Zuza to gaduła. Taka co to zagada wszystkich. I zdecydowanie lubię to! Tomek twierdził, że ma radiową twarz. Obiecałam robić zdjęcia od szyi w dół, ale nie wyszło. I na całe szczęście!
Było dużo śmiechu. Żartów. Rozmów. Trochę przedreptaliśmy. To tu, to tam.
Jak wyszło? Sami musicie ocenić! Ja bawiłam się świetnie na tej sesji. Nie było spiny. Nie było dystansu. Był totalny luz i właśnie tego, drodzy narzeczeni, najbardziej od Was oczekuję - luzu. Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu, w Warszawie czy w lesie ma być przyjemnością, a nie obowiązkiem, który trzeba odhaczyć z listy rzeczy do zrobienia przed ślubem. Bawcie się tą sesją! Jest to czas dla Was i dla mnie, abym mogła Was lepiej poznać. Zuza i Tomek weszli w sesję rewelacyjnie i wiem, że na ślubie będzie petarda! Nie może być inaczej z takimi temperamentami, nastawieniem do świata i pomysłami :-)
To co? Oglądamy!
Nie bójcie się być sobą podczas takich sesji! To nie jest tak, że ja Was sztywno ustawię i wtedy cyk! mamy super fotkę, taką na fejsa. To tak nie działa - spójrzcie na Zuzę i Tomka! W wielu przypadkach zdjęcia są robione w tzw. międzyczasie. Lub w momentach, kiedy teoretycznie się nie spodziewają tego. Dlatego w nich tyle naturalności i pozytywnej energii, która bije z każdego kadru! Na wspomnienie tej sesji nadal się do siebie uśmiecham. Dzięki za to!
Do ślubu Zuzy i Tomka jeszcze ponad miesiąc, więc w międzyczasie spójrzcie na inne reportaże, jak np. : https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ lub https://martynaciepiela.pl/wesele-w-wersalu-siedleckim/ . Oni dzień ślubu mają już za sobą :) A może chcecie obejrzeć plener https://martynaciepiela.pl/plener-slubny-w-arkadii-i-nieborowie/ ?
Akademia Górniczo-Hutnicza, Olga i Wojtek, czyli niezwykły trójkąt
Akademia Górniczo-Hutnicza...miejsce męczarni dla wielu osób, ale nie dla nich! Olga z Wojtkiem tak miło wspominają to miejsce i tak bardzo są z nim związani, że postanowili, że to właśnie popularny AGH stanie się miejscem ich sesji narzeczeńskiej.
Czasami wstyd się przyznać, że nie było się w tak wielu budynkach w Krakowie, mimo że tu się mieszka. Dlatego jestem tak wdzięczna swoim parom, bo dzięki nim poznaję nowe miejsca. Budynek AGH mijam często. Ale żeby wejść do środka... no kto tak robi - przecież tam ludzie się uczą, pracują ;-) Zawsze była jakaś wymówka. A tu proszę - Olga i Wojtek właśnie tam mnie zaciągnęli (ale nie to, że siłą ! Wszystko odbyło się pokojowo i zgodnie) i pokazali wspaniałości tego miejsca.
Trafiliśmy na spokojniejszy, wieczorny okres. Pojedyncze osoby się czasami kręciły. Więc w zasadzie nic, co by nam przeszkadzało. Pełen komfort. Mogliśmy skorzystać z tego, co Akademia Górniczo-Hutnicza ma nam do zaoferowania. A to przede wszystkim wspaniałe schody, piękne balustrady, różne zakamarki.
To, co mi chodzi po głowie, to "(...) Górniczo-Hutnicza orkiestra dęta, robi nam paparara (...)". Ale ani to Śląsk (zawsze mi się kojarzy ze Śląskiem), ani to ten typ rozrywki. Więc już bez zbędnych słów i skojarzeń zapraszam do obejrzenia sesji narzeczeńskiej Olgi i Wojtka. I wnętrz, które zaserwowała nam Akademia Górniczo-Hutnicza. W Krakowie rzecz jasna!
Fajni są, prawda? Ślub już w sierpniu. Zapowiada się fantastycznie - ja się już nie mogę doczekać. Bo i ludzie rewelacyjni, i miejsce wspaniałe (nasze cudowne Tatry). Więc już drepczę z nogi na nogę i czekam z niecierpliwością na sierpień.
Jeśli w oczekiwaniu na ślub Olgi i Wojtka macie ochotę na coś zerknąć, spójrzcie na https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ . A może chcecie obejrzeć inną sesję narzeczeńską? Zapraszam https://martynaciepiela.pl/klimatyczna-sesja-narzeczenska/ - nie da się od nich oderwać wzroku!
Sesja ślubna w Krakowie
Maję i Sebastiana mieliście okazję poznać niedawno dzięki https://martynaciepiela.pl/klimatyczna-sesja-narzeczenska/ . Już wtedy można było zauważyć, że są bardzo stylowi i zupełnie nietuzinkowi, wyróżniający się z tłumu. Ale nie poprzez krzykliwość czy ekstrawagancję. To pasja i zamiłowanie do tańca, muzyki sprawiły, że są wyjątkowi. Podczas tamtego spotkania zaprowadzili mnie do liceum, do którego uczęszczali - do I Liceum Ogólnokształcącego im. B. Nowodworskiego. Dlaczego? Otóż tam miał się odbyć ich ślub oraz zdjęcia po/ przed. Piękne miejsce! Wiedziałam, że ich sesja ślubna w Krakowie także nie będzie należała do standardowych.
Po pierwsze odbyła się godzinę przed ślubem. Tyle czasu wystarczyło, aby stworzyć cudowne kadry! Maja i Sebastian wyglądali przepięknie - robiona na zamówienie suknia, cudowne uczesanie, nawet paznokcie były stylizowane na lata 20-te XX wieku. Z tym wiąże się ciekawa historia, którą Maja mi opowiedziała - otóż w tamtych czasach kobiety nie miały pieniędzy na ciągłe wizyty w salonach urody, a także lakier były towarem trudno dostępnym, więc wymyślono specjalny sposób malowania paznokci, aby nie było widać ubytków w lakierze. Jak się przyjrzycie, drogie Panie, to na pewno zauważycie to na dłoniach Mai.
Ale odbiegliśmy od tematu...
Sesja ślubna w Krakowie kojarzy się zazwyczaj z wędrówkami po Rynku, Kazimierzu lub Zakrzówku. Tutaj mieliśmy ograniczony teren, ale za to ile możliwości! Maja i Sebastian są pochłonięci przez swoje pasje, więc idealnie weszli w role aktorów - sami przyznacie, że wyszło bardzo filmowo! Co nie oznacza, że musieli udawać uczucia! Zdecydowanie nie! Przecież na pierwszy rzut oka widać, że są dla siebie stworzeni!
Nie przedłużając - zapraszam Was serdecznie do obejrzenia kilku kadrów. Maja. Sebastian. Filmowa sesja ślubna w Krakowie.
I co myślicie? Cudowni, nieprawdaż? Maja, Sebastian, bardzo Wam dziękuję, że aż tyle daliście mi od siebie - to wszystko to Wasza zasługa <3
Ale to nie koniec! Przecież był jeszcze ślub. Postanowiłam podzielić wpisy na dwie części - ta z samą ceremonią już niebawem. A wierzcie mi - nie obyło się bez wzruszeń!
Jeśli macie ochotę obejrzeć coś jeszcze, to śmiało! Zapraszam https://martynaciepiela.pl/sesja-slubna-we-mgle/ lub https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/
Jeśli macie natomiast ochotę na plener ślubny lub chcielibyście, abyśmy wykonali dla Was ślubny reportaż, skontaktujcie się z nami https://martynaciepiela.pl/kontakt/- będziemy zaszczyceni, jeśli to nas wybierzecie.
Maja i Sebastian - klimatyczna sesja narzeczeńska w Krakowie
Klimatyczna sesja narzeczeńska w Krakowie
Są ludzie, dla których pasja staje się sposobem życie. Nie, nie na życie, chociaż i taki epizod mieli ;) Swingująca retro-para rodem z lat 30-tych, 40-tych XX wieku. Delikatna uroda Mai. Zawadiackie spojrzenie Sebastiana. Miłość do tańca i muzyki. Wszystko u nich układa się w całość - sposób bycia, wypowiadania się, poruszania, taniec. To nie jest na chwilę i nie jest udawane - to się zwyczajnie wyczuwa. I oto właśnie z nimi wybrałam się w sobotni poranek w okolice Wisły na spacer, którego efektem jest klimatyczna sesja narzeczeńska w Krakowie - rzecz jasna :)
Pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza, ale jak przychodzi weekend, moje pary mają wyjątkowe szczęście do aury. Nie inaczej było i tym razem. Cudowne słońce, przyjemna temperatura. Jak dodamy do tego jeszcze otoczenie starego Krakowa, odrobinę zieleni, cudownych narzeczonych, to mamy przepis idealny, z którego wyjdzie klimatyczna sesja narzeczeńska w Krakowie.
Ich ślub już za dwa tygodnie. Miałam przyjemność obejrzeć miejsce, w którym odbędzie się ceremonia, cudowne zaproszenia (sztos!), suknię Mai - powiem Wam jedno: nie mogę się doczekać!
Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia kilku klatek z sesji Mai i Sebastiana. Usiądźcie wygodnie. Tym razem będzie bez muzyki. Dlaczego? Chciałabym, żebyście włączyli taką, która pozwoli Wam się zrelaksować. A może doda trochę energii? Jeśli znacie Maję i Sebastiana, to wiecie, co im w duszy gra. Jeśli nie, to zasugeruję coś, co Maja zasugerowała mi. Mianowicie Caro Emerald, a utwór? Może być "That Man" :) Lub jakikolwiek inny Wam się spodoba.
Tańczyliście kiedyś na Plantach? A może pod Wawelem? Ja też nie :) Ale jak widzicie, im nie przeszkadza ani miejsce, ani czas, ani inni ludzie.
Cudowni są, prawda? Bije z nich dobra energia, dobre wibracje, pozytywne spojrzenie na świat. Jednocześnie spokój i pokora. Jest mi niezmiernie miło, że mogłam Was poznać, kochani!
Natomiast jeśli Wy macie ochotę na sesję narzeczeńską lub reportaż z wesela, koniecznie napiszcie do nas korzystając z formularza kontaktowego na stronie https://martynaciepiela.pl/kontakt/ . Obejrzyjcie także inne nasze sesje i reportaże https://martynaciepiela.pl/blog-reportaz-plener-sesja-narzeczenska/ . Miejcie dziś dobry dzień <3
Ola i Staszek - wesele w Pałacu Czeczotka
Wesele w Pałacu Czeczotka
Niedawno mieliście okazję obejrzeć sesję narzeczeńską Oli i Staszka (https://martynaciepiela.pl/popoludniowa-kawa-w-cytat-cafe/), wiec przyszedł teraz czas na to, by opowiedzieć Wam, co się działo w dniu ich ślubu oraz jak wyglądało wesele w Pałacu Czeczotka.
A działo się! Począwszy od przygotowań, gdzie dało się wyczuć lekkie poddenerwowanie i oczekiwanie na uroczystość, poprzez ślub w Bazylice Franciszkanów przy krakowskich plantach, gdzie mieliśmy całe spektrum emocji - oczywiście tych pozytywnych! - kończąc na przyjęciu weselnym
w centrum Krakowa z widokiem na Kościół Mariacki.
Powiem Wam jedno - życzę sobie, aby cały obecny sezon wyglądał tak, jak ten ślub i wesele. Wszystko idealnie przygotowane i dobrane. Subtelne dekoracje, cudowne bukiety, eleganckie stoły. Do tego prześliczna Panna Młoda, przystojny Pan Młody. A goście? Obecnie w użyciu jest bardzo modne słowo - petarda. I to jedno słowo określa przebieg wesela. Dużą zasługę miał w tym zespół Blues Shoes. Tak poprowadzili wesele, że parkiet płonął, natomiast goście z niego nie schodzili.
Warto wspomnieć też o innych usługodawcach, którzy sprawili, że ten dzień był wyjątkowy:
- Pałac Czeczotka - wyjątkowe miejsce na mapie Krakowa, w samym sercu miasta z cudownym widokiem na Rynek, przepysznym jedzeniem i miłą obsługą. Wesele w Pałacu Czeczotka - zastanówcie się nad tym, gdyż naprawdę szczerze polecam http://palacczeczotka.pl/pl
- Blues Shoes - o zespole już wspominałam, ale nie mogę ich pominąć. Fantastyczni muzycy, którzy zaspokoją muzyczne gusta wszystkich gości http://bluesshoes.pl/
- Przepiękną suknię Oli wykonano w Salonie Sukien Ślubnych Gracja, który znajduje się w Krakowie
- Nad kwiatami czuwała natomiast pracownia Kwiatowy Przylądek https://www.facebook.com/KwiatowyPrzyladek/
Jesteście gotowi, aby obejrzeć skrawek tego, co się działo na ślubie i weselu u Oli i Staszka?
Jeśli chcielibyście, abyśmy towarzyszyli Wam w dniu ślubu, napiszcie do nas lub zadzwońcie! Chętnie się z Wami spotkamy. Pomimo tego, że mieszkamy w Krakowie, tak naprawdę wykonujemy reportaże w całej Polsce. I z pewnością damy się też porwać gdzieś dalej. Nie jest problemem dojechać! Pamiętajcie o tym :)
Ponieważ pytacie nas o różne rzeczy, zajrzyjcie więc do działu z najczęściej zadawanymi pytaniami https://martynaciepiela.pl/fotograf-na-slubie-najczesciej-zadawane-pytania/ . Możecie się stamtąd dowiedzieć czegoś o naszym trybie pracy, ale jeśli mimo to będziecie mieli jakieś pytanie, to nie bójcie się ich zadawać!
Cytat Cafe, czyli popołudniowa kawa z Olą i Staszkiem
Krakowska sesja w Cytat Cafe
Nie zawsze jest tak, że majowe niebo jest cudownie słoneczne i przetaczają się po nim błękitne obłoki. Od kilku dni odnoszę wrażenie, że jedynym słusznym wyborem jest zimowa kurtka i parasol przyczepiony na stałe do dłoni... Czekaliśmy razem z Olą i Staszkiem na cud w postaci poprawy aury, ale zgadnijcie - nie zdarzył się. Nie pozostało nam nic innego, jak zawalczyć o to, by mimo wszystko sesja się odbyła. A jest to na tyle istotne, gdyż w sobotę Ola i Staszek biorą ślub! Ale aura nam nie straszna, Kraków w końcu obfituje w różnego rodzaju kawiarnie i restauracje, gdzie spokojnie można zrobić sesję narzeczeńską. Wybór padł na Cytat Cafe - miejsce, które upodobali się sobie nasi narzeczeni i lubią tam przebywać.
Sesje narzeczeńskie mają to do siebie, że są krótkie, bez spięcia, totalnie na luzie. Wiem, że nie każda Panna Młoda ma aspiracje, żeby zostać Top Model i zwyczajnie stresujecie się, kiedy - w większości - pierwszy raz stajecie przed aparatem podczas tego typu sesji. Ale uwierzcie mi - nie ma czym się denerwować! Dlatego wspólnie wybieramy miejsce i czas, żebyście czuli się komfortowo i nie mieli z tyłu głowy, ilu jeszcze rzeczy dzisiaj nie załatwiliście.
Ola i Staszek świetnie weszli w rolę i spełnili jedną najważniejszą moją prośbę - zachowujcie się naturalnie. Rozmawiajcie. Przytulajcie. Całujcie. Tak jakby mnie tutaj nie było. I to nic że Cytat Cafe była pełna ludzi. Świata poza sobą nie widzieli i to było cudowne <3
Usiądźcie wygodnie i obejrzyjcie kilka ujęć z ich sesji narzeczeńskiej.
Jak widzicie, nie zawsze jest tak, że zamówimy sobie słoneczną pogodę. Ale i deszcz ma swój urok i nie warto się go bać. Spójrzcie na https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-deszczu-magda-jacek/ - Magda i Jacek kilka lat temu także zdecydowali się na sesję w deszczowy dzień :) Podobnie jak sesję narzeczeńską, tak i sesję poślubną można zrobić przy niezbyt sprzyjającej aurze https://martynaciepiela.pl/deszczowy-plener-w-ruinach-palacu/
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie śmiało. Skorzystajcie z formularza kontaktowego, by zapytać o datę ślubu lub sesji :)
Wesele w Wersalu Siedleckim
Wesele w Wersalu Siedleckim - Klaudia i Adrian
Klaudia i Adrian... Co o nich można powiedzieć? Wspaniali młodzi ludzie, którzy postanowili związać się na resztę życia. Przy naszym pierwszym spotkaniu nie wiedzieli jeszcze, czy ślub odbędzie się na Śląsku czy na Mazowszu. Wiązało się to z tym, że mieszkają na Śląsku, ale korzenie Klaudii są na Mazowszu. Ostateczny wybór padł na ślub w Siedlcach i wesele w Wersalu Siedleckim. Czy dobrze wybrali? Według mnie nie mogli lepiej!
Przygotowania w domu Babci Klaudii. Wspaniali Goście, którzy przezywali razem z młodymi ceremonię zaślubin, a potem szaleli do późnych godzin nocnych na parkiecie. Czy w takich warunkach wesele w Wersalu Siedleckim mogło się nie udać? Nie ma mowy - wszystko było idealnie przygotowane. Kwiaty na stołach. Dekoracja kościoła. Suknia Klaudii. Stół ze słodkościami. Wszystko ze sobą współgrało. Obrazka dopełniali barmani, którzy serwowali gościom wymyślne drinki oraz DJ, który porwał do tańca wszystkich - począwszy od młodych wiekiem, a skończywszy na wiecznie młodych duchem.
- DJ - https://www.facebook.com/poprostuksiezyc/
- Drink Bar - http://www.alkowyspa.pl/
- Kwiaciarnia - Urszula Kapuścińska, Siedlce
- Suknia Panny Młodej - https://sophie-suknie.pl/
No dobrze. To co? Macie czas, żeby usiąść wygodnie i obejrzeć, jak w ogromnym skrócie wyglądał wyjątkowy dzień Klaudii i Adriana i jakie było ich wesele w Wersalu Siedleckim?
I jak Wam się podobał ślub i wesele Klaudii i Adriana?
Prawda, że wszystko wyglądało idealnie? Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego rozpoczęcia sezonu ślubnego!
Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć, to za kilka dni koniecznie poproście o dostęp do galerii Klaudię lub Adriana - jestem pewna, że z chęcią Wam udostępnią zdjęcia. Jako Goście, Rodzina i Przyjaciele będziecie mogli nie tylko obejrzeć, ale też pobrać fotografie, więc śmiało - pytajcie Parę Młodą!
Pamiętajcie - to, że jesteśmy z Krakowa, nie oznacza, że nie pojedziemy na drugi koniec Polski lub poza jej granicę, aby towarzyszyć Wam w dniu ślubu lub na plenerze. Nie ma takiej odległości, która by nas przeraziła ;-)
Jeśli macie ochotę, to obejrzyjcie nasze inne reportaże - https://martynaciepiela.pl/slub-w-radomiu-kasia-i-lukasz/ lub https://martynaciepiela.pl/goralskie-wesele-w-klikuszowej/
Wypełnijcie formularz na stronie https://martynaciepiela.pl/kontakt/ i zapytajcie nas, czy mamy wolny termin na Wasz ślub.
Sesja ślubna we mgle
Sesja ślubna we mgle
Podczas pierwszego spotkania, a może już drugiego, czy nawet trzeciego, Magda powiedziała mi, że marzy jej się sesja właśnie jesienna, a niech nawet i pada! I ma - sesja ślubna we mgle jak nic mi do nich pasowała! Wiedziałam, że nie będę musiała zbyt długo przekonywać ich do porannego wstania w niedzielę, aby złapać trochę mgły nad stawem. Bo miała być woda i mostek. Piękna tegoroczna jesień dorzuciła nam do tego mgłę, a Kraków od siebie w gratisie smog. Jeśli do tego dorzucimy 0 stopni na termometrze (tak, tak, tyle moi drodzy jest przed 8 rano ;-) ), to mamy już praktycznie całość.
Myślałam, że będziemy sami. Jak się okazało, oprócz kilku zapalonych rybaków, ktoś jeszcze wpadł na pomysł fotografowania mgły. Niemniej jednak nie dało się tego odczuć. A Magda i Przemek walczyli dzielnie. Sesja ślubna we mgle, w Krakowie, zimno, ciemno - ale dali radę! I to jak! Życzyłabym sobie z okazji listopada, aby wszystkie moje Pary były tak uśmiechnięte i zarażały optymizmem jak Oni <3
Tyle uczuć. Tyle emocji.
Magda, Przemek, to naprawdę była przyjemność robić Wam zdjęcia
Zobaczcie sami.
Uwielbiam ich energię <3
Jak widzicie, nie trzeba monumentalnych budowli i wymyślnych widoków, żeby uchwycić to, co najważniejsze - uczucie i emocje...
Jeśli chcecie sobie przypomnieć, jak wyglądał ślub Magdy i Przemka, zobaczcie wesele w sali Antares - cały czas wracam wspomnieniami do występu Pana Taty :)
Spójrzcie też na jesienną sesję ślubną Kasi i Łukasza - robiona w tym samym tygodniu co sesja Magdy i Przemka, a jak odmienna klimatycznie!
Zapraszam do kontaktu ze mną - z chęcią odpowiem na wszystkie pytania :)
Miejcie dobry tydzień!
Jesienna sesja ślubna
Jesienna sesja ślubna Kasi i Łukasza
Jesień, a w szczególności listopad, kojarzy nam się z niezbyt przychylną aurą. Z zimnem i deszczem. A jesienna sesja ślubna nie jest czymś wymarzonym dla Par Młodych. Przynajmniej w powszechnym przekonaniu. W tym roku jednak jesteśmy rozpieszczani przez pogodę jak już dawno nie. Wachlarz jest szeroki i mamy w czym wybierać - poranne mgły, słoneczne południa. I na takie południe właśnie trafiliśmy z Kasią i Łukaszem. Niemarznięcie Kasi nie jest udawane! Naprawdę było tak ciepło, że obyło się bez okrycia ramion. I nie skończyło się gorączką i leżeniem w łóżku.
Jesienna sesja ślubna w listopadzie przy temperaturze sięgającej niemal 18 stopni to w tym roku nie jest niewiadomo jaki wyczyn. Ale pokazanie uczuć i emocji... Kasia, Łukasz - dziękuję Wam za to, co mi daliście w tym dniu <3 Bardzo miło mi się z Wami spędziło czas. I nawet ten wyjący w niebogłosy alarm nie przeszkadzał. Wszystko było tak, jak być powinno.
A teraz usiądźcie. Może być z lampką wina. Może być z kubkiem kawy. I zobaczcie, co działo się na jesiennej sesji ślubnej Kasi i Łukasza.
Cudowni, prawda? Świadomi siebie. Świadomi swoich uczuć. Pokazujący emocje. I chociaż ich krakowska sesja narzeczeńska była zupełnie w innym stylu i zupełnie innym klimacie, tak tutaj nie możecie im zarzucić braku emocji i bliskości <3
Za chwilę bierzemy się do wybierania zdjęć albumowych, a tymczasem zobaczcie, jak wyglądała lekko mroczna sesja ślubna na zamku - tutaj w rolach głównych Kasia i Artur.
Jeśli macie jakieś pytania, zachęcam Was do przeczytania działu najczęściej zadawane pytania , a także naszego poradnika ślubnego . Zawsze też możecie do nas napisać maila ;)
Lekko mroczna sesja ślubna na zamku
Lekko mroczna sesja ślubna na zamku
Kasia i Artur wiedzieli, czego chcą. Sesja ślubna na zamku. Ale nie na byle jakim i pierwszym z brzegu! Miał być elegancki. Miał być duży. I miał mieć potencjał do mrocznych zdjęć.
Tak, tak, wymuskane i kolorowe już mieli. Teraz chcieli, żeby było... październikowo. Ale nie z ta naszą piękną, złotą jesienią.
Miało być lekko mrocznie, ale nadal ślubnie.
Sesja ta wymogła na nas zdecydowanie mniej naturalności, o którą zawsze tak bardzo walczę. Tutaj wszystko rządziło się innymi prawami. Było sporo pozowanek, ale nie ukrywajmy - ciężko w takim zamku powalczyć o naturalne biegi po schodach. Zwłaszcza, że lekko i zwiewnie miało nie być.
Pozowaliśmy więc. Uśmiechaliśmy się mniej. Mijaliśmy się z turystami, którzy tłumnie się w zamku pojawili w ten deszczowy dzień. Nie walczyliśmy z innymi parami, bo ich zwyczajnie nie było.
Skupiliśmy się na wnętrzach, co nie znaczy, że nie wyszliśmy na zewnątrz. Kasi i Artura deszcz specjalnie nie ruszał, więc kilka zdjęć ogólnych też udało się zrobić.
Jak wyszła sesja ślubna na zamku w Mosznej? Zobaczcie sami!
Dali radę, prawda? Idealnie wczuli się w klimaty zamkowe i wszystko wyszło pięknie.
Nie bójcie się mówić o tym, czego oczekujecie. Macie wgląd do mojego portfolio, widzicie, co robimy. Widzicie styl, w jakim fotografujemy. I wiecie, że zdecydowanie nam bliżej do mroku niż do pasteli. Takie "zlecenia" przyjmujemy z wielką radością. Nie zrobimy Wam super zieleni na trawie w środku zimy. To nie my. Jak jest ponuro i mroczno, to tak będzie. Może być tylko bardziej ponuro. I bardziej mrocznie :)
Rozmawiajmy. Mamy zawsze czas przed ślubem i przed plenerem. Wybór fotografa na ślub jest ważnym wyborem, więc zastanówcie się, czy ten wybrany przez Was podoła Waszym oczekiwaniom.
A żeby Wam udowodnić, że każda pora roku i każda pogoda jest dobra na sesję, zajrzyjcie zobaczcie, jak wyglądał deszczowy plener w ruinach zamku , a także zmowy plener pod Krakowem
Wesele w sali Antares - Magda i Przemek
Wesele w sali Antares
Cóż to był za ślub. I wesele w sali Antares. Nie ukrywam, że czekałam na niego z niecierpliwością. Przez wzgląd na Magdę i Przemka. Bo siadło. Praktycznie od momentu, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Było to coś, co powoduje, że świetnie dogadujemy się na linii fotograf - Młoda Para i że to się nie może nie udać!
I poszło.
Wszystko było zaplanowane i z należytą starannością przygotowane. Magda zdradziła mi, że przeczytała mój poradnik (dzięki <3 ) i starali się wyciągnąć z niego jak najwięcej, żeby w tym ważnym dla nich dniu nie było niepotrzebnego zdenerwowania. I wszystko wyglądało pięknie. I Państwo Młodzi. I dekoracje. I Goście. Październikowa pogoda akurat tego dnia nas nie rozpieszczała, ale nie to było najważniejsze. Tylko spojrzenia. Emocje. Uczucia. Miłość.
Zobaczcie sami. mały urywek tego, co działo się tego dnia. Kto był, ten wie. Kto nie był, niech poczuje atmosferę tego sobotniego popołudnia.
Magda i Przemek <3
Bukiet: Pracownia Florystyczna Moniki Szot
Dekoracja na sali: Lilacorio
Sala weselna: Antares
Wspaniali, prawda? Już niedługo więcej zdjęć w ich prywatnej galerii, więc jeśli macie ochotę je obejrzeć, zapytajcie o dostęp Magdy i Przemka. Niedługo też sesja plenerowa, która cały czas przed nami - pogoda znowu robi się cudowna, więc sądzę, że nam się uda dosyć szybko zrobić fantastyczny plener.
Tymczasem możecie wrócić pamięcią do sesji narzeczeńskiej na krakowskim kazimierzu oraz obejrzeć chociażby sesję ślubną na Słowacji.
Plener ślubny w Tyńcu
Plener ślubny w Tyńcu - Ola i Krzysiek
Spokojna październikowa niedziela. Jeszcze na tyle ciepła i słoneczna, że bez problemu można było złapać cudowną pogodę i wybrać się na plener ślubny w Tyńcu z Olą i Krzyśkiem.
Nie był to ani wschód słońca, ani tym bardziej nie było jego zachodu. Jakaś wycieczka krążąca wokół murów Opactwa Benedyktynów. Rodzina z dziećmi, która wybrała się na niedzielny spacer. Pośród nich oni - Ola i Krzysiek. Troszkę czasu minęło od ich ślubu. Na plener musieliśmy chwilę poczekać w związku z nieprzewidywalnymi kolejami losu, ale udało się i wstrzeliliśmy się wręcz idealnie!
Zapraszam was do obejrzenia sesji ślubnej Oli i Krzyśka.
Mam nadzieję, że czujecie pewien niedosyt. Jeśli tak, to poproście Olę i Krzyśka o dostęp do ich prywatnej galerii - znajdziecie tam więcej zdjęć zarówno z pleneru, jak i z wesela w Hotelu Kossak.
Zobaczcie też sesję ślubną nad Szczyrbskim Jeziorem oraz romantyczną sesję narzeczeńską w Krakowie
Przeczytajcie nasz Poradnik ślubny Pary Młodej - znajdziecie tam odpowiedzi na nurtujące Was pytania :)
Ślub w Radomiu - Kasia i Łukasz
Ślub w Radomiu - Kasia i Łukasz
A nawet nie tyle ślub w Radomiu, co niedaleko - w Białobrzegach. Ale jak mówię, że Radom, to wszyscy wiedzą, gdzie to jest.
Kasia i Łukasz. Ona piękna. On przystojny. Obydwoje uśmiechnięci. Czy zestresowani? Może odrobinę przed samym ślubem, ale nie dali po sobie poznać, jeśli czegoś się obawiali. A wszystko wyszło cudnie <3
Suknia Kasi. Ozdoba we włosach. Bukiet. Czarny garnitur Łukasza. Muszę przyznać, że coraz rzadziej już się widuje taką klasykę. Razem dopełniali się i stworzyli całość. Nie przestawali się uśmiechać. Łapać za ręce. Patrzeć w swoim kierunku. Przysięga w kościele była wzruszająca - zapatrzeni w siebie i tylko w siebie. Z uśmiechem na twarzach. I potem to niedowierzanie Łukasz i spoglądanie co chwila na obrączkę. Naprawdę miło było na nich popatrzeć.
Wesele w restauracji Zodiak. Widać zdolną rękę florystki. Pięknie przystrojone stoły. Świetnie zrobiona ściana za Parą Młodą. Naprawdę wszystko układało się jak puzzle - połączone utworzyło spójny obrazek, na który można było się patrzeć bez końca.
I pierwszy taniec. Kasia mówiła, że na spontanie. Że nie trenowali. Żałuję, że nie mogę wam pokazać filmu, ale mam nadzieję, że zdjęcia oddadzą klimat pierwszego tańca. Nie było tam wymuszonych kroków. Nie było nerwowego liczenia. Było za to mnóstwo spojrzeń w oczy. Była czułość. Był uśmiech. Była taka prosta radość, która powodowała, że wszyscy dookoła się uśmiechali. Lubię ten rodzaj otwartości i spontaniczności.
Z nieukrywaną radością siadałam do obróbki zdjęć. Nie martwcie się - jest ich więcej, ale potrzebuję więcej czasu. Więc już niedługo będzie reszta.
A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia zdjęć. Ślub w Radomiu - w rolach głównych Kasia i Łukasz.
Nie wiem, jak Wy, ale ja oglądając kolejny raz ten reportaż, uśmiecham się sama do siebie :) Mam nadzieję, że u Was zdjęcia ze ślubu w Radomiu Kasi i Łukasza wywołują tylko pozytywne emocje.
Jeśli macie ochotę, zobaczcie, jak wyglądało wesele w Hotelu Kossak Oli i Krzyśka , a także sesja ślubna - Strbske Pleso - ulubione jezioro fotografów ślubnych ;-)
Miejska sesja narzeczeńska...w polu <3
Miejska sesja narzeczeńska w polu <3
Wiem. Wszystko wiem. Miejska sesja narzeczeńska to architektura. Budynki. Zgiełk miasta. Szum ulic. Wymieszane języki z całego świata. Zamęt.
Ale nie tylko...
Z Iwoną i Damianem łapaliśmy ostatnie promienie wrześniowego słońca. Ciepły jeszcze poranek. Delikatne mgły. Wyczekaliśmy pogodę taką, jaka miała być. Miejsce też zmienialiśmy. Z krzaków na Dąbiu trafiliśmy w pole kukurydzy. W Krakowie. Prawie w centrum.
Mówiłam Wam już, że w każdym mieście znajdzie się jeszcze nieodkryty fragment? A mówiłam, że zdecydowanie bardziej lubię sesje w naturalnym otoczeniu? To pewnie też... nie mam nic przeciwko miastu. Naprawdę. Sesje tam bywają cudne. Ale czasami przychodzi taka pora roku i taki dzień, że zwyczajnie aż żal zagłębiać się w centrum. Korzystamy więc z dobrodziejstw natury. Łapiemy światło. I działamy.
A kiedy trafią si tak wspaniali ludzie jak Iwona i Damian... To był ten rodzaj sesji, na który się czeka. Kompletnie na luzie. Z minutową pogadanką na temat, jak ja to widzę i... poszło! Naturalność. Uśmiech. Ciągle w ruchu. Nie ma się co dziwić - Damian to piłkarz w końcu! Podnoszenia. Gonienie się. Ciągły ruch. I w siebie zapatrzenie. Takie do końca. Takie pełne miłości.
Sesja przebiegała nam więc pod znakiem żartów i śmiechu. Na co absolutnie nie narzekam! Tak właśnie powinno być. Dziękuję Wam za to <3
Kochani, z niecierpliwością czekam na Wasz ślub!
A tymczasem miejska sesja narzeczeńska. Lub niemiejska.
Nie mogę się na nich napatrzeć. Uwierzcie mi, miałam olbrzymi problem z wyborem zdjęć, bo na każdym wyszli fantastycznie. Wszystkim fotografom życzę takich par i takich dylematów. Iwona, Damian - współpraca z Wami to przyjemność.
Jeśli jeszcze nie macie dosyć, zobaczcie inne sesje narzeczeńskie, np. romantyczną sesję narzeczeńską w Krakowie lub krakowską sesję narzeczeńską
Sesja ślubna - Strbske Pleso
Plener ślubny - Strbske Pleso z Sylwią i Tomkiem
Strbske Pleso. Cudowne miejsce położone niedaleko granicy polsko-słowackiej. Magiczne jezioro. Majestat gór. Do tego jeden z ostatnich ciepłych wrześniowych dni. I oni - Sylwia i Tomek. Pamiętacie ich góralskie wesele pod Tatrami ? Przyszedł czas na długo wyczekiwany plener.
Trzeba zmienić przysłowie. Koniecznie! Bo do czterech razy sztuka jak się okazuje. Czy było warto? Według mnie tak. Warto było czekać. Chociaż po drodze spotykaliśmy się z różnymi przeciwnościami, Strbske Pleso wynagrodziło nam to oczekiwanie. Było wspaniale. Lato minęło, więc i ludzi tak jakby mniej. Spokojniej. Chociaż nie obyło się bez zdjęć z przypadkowymi turystami. I nie ma się czemu dziwić - przystojny Góral w pięknym stroju i cudowna Góralka. trzeba im przyznać, że niezwykle cierpliwie to znosili ;-)
Usiądźcie wygodnie w ten wietrzny dzień, może być z kubkiem ulubionego kakao i dajcie się przenieść w miejsce, gdzie jeszcze było ciepło, słonecznie i letnio...
Sylwia. Tomek. Strbske Pleso.
Wspaniałe miejsce. I przede wszystkim cudowni oni. Uśmiechnięci. Na totalnym luzie. Bez stresu.
Zapraszam Was do obejrzenia innych sesji plenerowych, takich jak plener na Pustyni Będowskiej lub sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich
Miejcie dobre popołudnie :)
Romantyczna sesja narzeczeńska w Krakowie
Romantyczna sesja narzeczeńska w Krakowie
Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie słoneczne, gorące przedpołudnie nad Wisłą w Krakowie. Idealna sceneria - dookoła nie ma ludzi, cisza, spokój. W takich warunkach romantyczna sesja narzeczeńska w Krakowie nie miała prawa się nie udać. I do tego oni - zakochani w sobie. Klaudia i Adrian. Ona wysiada z samochodu w cudownej długiej, białej sukni. On - stoi obok przystojny i uśmiechnięty. Jest ciepło. Mamy spory kawałek pola tylko siebie. I część Wisły oczywiście:)
Trochę pospacerowaliśmy. Pośmialiśmy się. Porozmawialiśmy o planach ślubnych O tym co robią w życiu. Bardzo miło spędziliśmy przedpołudnie. A jak wypadła romantyczna sesja narzeczeńska w Krakowie, możecie obejrzeć poniżej.
I jak Wam się podobała romantyczna sesja narzeczeńska w Krakowie? Bo to, że Klaudia i Adrian są cudowni, nie ulega wątpliwości.
Ich ślub w kwietniu przyszłego roku, więc jeszcze trochę czasu przed nami. Więc może skusicie się, żeby obejrzeć inne śluby i wesela? Zapraszam do spojrzenia, jak wyglądało góralskie wesele pod Tatrami
A być może wolicie bardziej miejskie klimaty? Wtedy idealnym rozwiązaniem będzie wesele w Hotelu Kossak w centrum Krakowa
Ale jak wiemy, reportaże to nie wszystko. Zwieńczeniem są plenery ślubne, takie jak ten - plener ślubny w Arkadii i Nieborowie
Wesele w Hotelu Kossak
Wesele w Hotelu Kossak
Ach co to był za ślub! A jakie wesele w Hotelu Kossak. Konkretnie wesele w Cafe Oranżeria na VII piętrze. Z widokiem na Wawel. Z cudowną Parą Młodą i wspaniałymi Gośćmi, którzy bawili się do białego rana.
Wszystko przygotowane z największą dbałością o szczegóły. Piękna suknia Oli. Detale w ubiorze Krzyśka. Nawet Świadek-Szofer miał białe rękawiczki i czapkę. Cudowne kwiaty. Dekoracje na stołach. Wszystko ze sobą współgrało i zapierało dech w piersiach.
Tort koło północy na tarasie Hotelu Kossak. Zimne ognie do tego. I wspaniała muzyka w tle.
Brzmi jak bajka, prawda? A to wesele w Hotelu Kossak. Wyjątkowy dzień dla nich. Dla Oli i Krzyśka. Państwa Malinowskich.
Od początku dnia luźni i swobodni. Żartowali. Uśmiechali się. Jeśli się stresowali, nie dali tego po sobie poznać. Wszystko tu zagrało i wszystko się udało.
O dekorację kwiatową zadbała Fabryka Kwiatów Pracownia Florystyczna
Kamerzyści ze Studia Rejs
Muzyka Event Show
Jak Wam się podobało?
Jeśli chcielibyście obejrzeć inne nasze reportaże, zapraszam na naszego bloga. Znajdziecie tam między innymi góralskie wesele oraz wesele pod Poznaniem w Gościńcu Siedem Drzew
lub też Olga i Wojtek. Ślub na Krupówkach, wesele w Zakopanem w Krainie Smaku.
Jeśli macie jakieś pytanie, nie bójcie się ich zadawać. Na wszystkie postaramy się jak najpełniej odpowiedzieć i rozwiać Wasze wątpliwości.
Miejcie dobry weekend!
Sesja narzeczeńska nad krakowskim stawem
Sesja narzeczeńska nad krakowskim stawem
Gdzie w Krakowie można znaleźć miejsce, w którym można zrobić ciekawą sesję narzeczeńską? Miejsce, które nie jest jeszcze obfotografowane z każdej strony o na każdy możliwy sposób? Można! Sesja narzeczeńska nad krakowskim stawem - takim, co to ludzi nie ma i co zarośnięty jeszcze trochę jest. Gdzie u schyłku lata widać, że powoli zbliża się jesień. Gdzie w centrum miasta spotkacie ciszę i spokój.
W takie miejsce zabrałam Małgorzatę i Michała. Dwójkę zakochanych w sobie ludzi. Na pozór spokojnych. Ale nie dajcie się zwieść pozorom! Gosia może i niskiego wzrostu, ale wariactwo w niej ogromne. Biegała. Chodziła po drzewach. Śmiała się. Kobieta wulkan! Z bardzo dobrą energią, którą zaraża innych. Michał. Ostoja spokoju. Ale bijące od niego ciepło dało nam tak pozytywne nastawienie! Współpraca z nimi to była czysta przyjemność!
Ale tak naprawdę to nie miejsce jest najważniejsze tylko Wy i uczucie, które mi odważycie się pokazać. Nie jest to może dla Was codzienna sytuacja, ale uwierzcie mi - aparat wyłapie każdą emocje, więc dajcie mi te emocje, a ja obiecuję, że Wasze zdjęcia będą przepełnione miłością bez względu na miejsce, w które pójdziemy
Na ślub Małgosi i Michała nie będziemy musieli czekać długo, bo już jest za nami. Zdjęcia z sesji narzeczeńskiej dopiero teraz, a już niedługo reportaż z dnia ślubu. Usiądźcie więc wygodnie i zobaczcie, jak udała nam się sesja narzeczeńska nad krakowskim stawem.
Wspaniali, prawda? Miejsce też udało nam się znaleźć idealne - pasuje do nich bardzo <3
Jeśli spodobała Wam się ta sesja narzeczeńska, powiedzcie o tym, zostawcie komentarz i zajrzyjcie do innych, chociażby do sesji ślubnej w Tatrach .
Ślub i sesja ślubna w Tatrach
Ślub i sesja ślubna w Tatrach
Ach co to był za ślub! Nieczęsto zdarza mi się być na ślubie, na którym są Państwo Młodzi i ich świadkowie wraz z ukochanymi osobami. Ale powiem Wam, że taki ślub w Zakopanem i późniejsza sesja ślubna w Tatrach na długo pozostanie w mojej pamięci.
Było kameralnie. Była bliskość. Było sporo wzruszeń i mnóstwo śmiechu. Były nerwowe przygotowania. Cudowna ceremonia. Krótka sesja ślubna w Tatrach. Uroczysty obiad. Wszystko było na swoim miejscu. I w otoczeniu tych, którzy z pewnością są dla Pauliny i Jarka są bardzo ważni.
Na temat naszych pięknych gór można wiele napisać. Majestatyczne. Budzące respekt. Wspaniałe. Dające wytchnienie. Oderwanie od spraw codziennych. Nic więc dziwnego, że Paulina i Jarek na miejsce swojego ślubu wybrali właśnie Zakopane, a na miejsce pleneru Tatry. Obydwoje mieszkają w Krakowie, więc decyzja tutaj myślę, że nie była przypadkowa. I powiem Wam, że wybrali naprawdę wspaniale.
Nie ma co się rozpisywać. Zapraszam Was do obejrzenia krótkiej relacji z ich wielkiego dnia :)
Wspaniali, prawda? Dużo w nich ciepła i uczucia, a to jest najważniejsze...
Jeśli chcielibyście wrócić do ich innych zdjęć, to zapraszam do obejrzenia sesji narzeczeńskiej na krakowskim Kazimierzu
A może zainteresuje Was też sesja poślubna na Pustyni Błędowskiej lub plener ślubny w Arkadii i Nieborowie ?
Jeśli macie do nas jakiekolwiek pytania, zapraszamy do skontaktowania się z nami oraz do zapoznania się z poradnikiem ślubnym Pary Młodej - znajdziecie tam odpowiedzi na wiele nurtujących Was pytań - nie tylko z dziedziny fotografii.
Miejcie dobry dzień :)
Kopiec Kraka. Ola. Krzysztof.
Ola i Krzysztof. I Kopiec Kraka w tle
Jest wiele miejsc w Krakowie, do których się zawsze chętnie wraca. Czy to zawodowo, czy prywatnie. Jednym z nich jest na pewno Kopiec Kraka. Ostatnimi czasy stał on się niezwykle popularnym celem sesji narzeczeńskich (i poślubnych ;-) ) moich Par Młodych. Nic dziwnego. Cudowny widok z Kopca Kraka na cały Kraków to jeden z niewątpliwych atutów tego miejsca. Ale nie tylko. Jest tam sporo różnych zakamarków i krzaków, w które spokojnie można wejść i zrobić kilka fajnych ujęć.
Kopiec Kraka zaskakuje. Za każdym razem. W zależności od pory roku mieni się różnymi barwami. Także pora dnia nie pozostaje tu bez znaczenia - cudownie zachodzące słońce nad Krakowem sprawia, że Kopiec Kraka stał się miejscem, gdzie gromadzą się tłumy, aby podziwiać to zjawisko. Amatorów wschodów słońca na Kopcu Kraka też nie brakuje, ale z Olą i Krzyśkiem postawiliśmy zdecydowanie na sesję popołudniowo-wieczorną.
Kilka słów o naszych bohaterach? Młodzi. Pełni życia. Uśmiechnięci. Z tym błyskiem w oku, którego brakuje wielu osobom. Zakochani w sobie po uszy. I to było widać na każdym kroku. W słowach. W gestach. W spojrzeniach. Uwierzcie mi - uchwycenie dla nich tych kilku pięknych chwil było dla mnie niesamowitą przyjemnością. I tym bardziej czekam na dzień ich ślubu. Ten już niedługo, bo na początku września. I mam co do tego dnia tylko dobre przeczucia.
Dobra, obejrzyjmy kilka ujęć z ich sesji narzeczeńskiej na Kopcu Kraka. Usiądźcie wygodnie i spójrzcie, jak oni na siebie patrzą <3
Cudowni, prawda? Czuć bijące od nich ciepło, a to jest bardzo ważne w tych czasach :)
Tak jak wspominałam, ich ślub już niedługo, później sesja poślubna. A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia góralskiego wesela Sylwi i Tomka oraz sesji poślubnej na Pustyni Błędowskiej
Miejcie dobry dzień i uśmiechnijcie się do kogoś bezinteresownie - to daje siłę <3
Krakowska sesja narzeczeńska
Krakowska sesja narzeczeńska
Powiecie - znowu krakowska sesja narzeczeńska ! Zgadza się! Ale ale...tym razem bardziej miejsko z wykorzystaniem architektury po drugiej stronie Wisły. Nie, Kazimierz nie znudził mi się i pewnie nie znudzi, ale chciałam też pokazać Kasi i Łukaszowi trochę inny Kraków. Rynek i Kazimierz mogą z powodzeniem zwiedzić sobie sami, a rzadko kiedy ktoś dociera na drugi brzeg rzeki.
Kasia i Łukasz. Zdecydowanie nie stąd ;-) Przejechali kawałek Polski, żebyśmy mogli spotkać się na sesji. Ich ślub już we wrześniu, więc to był najwyższy czas na to, żeby lepiej się poznać i zobaczyć, jak nam się ze sobą współpracuje. Bardzo miło mnie zaskoczyli. Krakowska sesja narzeczeńska to była czysta przyjemność. Mili, ciepli, radośni ludzie.
Zapraszam Was do obejrzenia sesji narzeczeńskiej prosto z Krakowa :)
To był zdecydowanie udany dzień i fajny spacer po tej drugiej stronie Wisły :)
Ślub Kasi i Łukasza już za miesiąc, a tymczasem zapraszam Was do obejrzenia góralskiego wesela Sylwi i Tomka oraz krakowskiej sesji poślubnej Pauliny i Arka
Paulina i Arek. Sesja ślubna w mieście
Paulina i Arek. Sesja ślubna w mieście.
Nie musieliśmy czekać zbyt długo na plener ślubny Pauliny i Arka. Udało nam się go zorganizować dosyć szybko i w pięknym mieście Krakowie. W związku z tym, że Paulina i Arek nie są stąd, chciałam, aby ich sesja ślubna w mieście była wyjątkowa. Oczywiście nie można ominąć miejsc oczywistych. Zwłaszcza jak się przejeżdża pół Polski. Ale chciałam im też pokazać tą część miasta, która nie jest zbyt często wybierana na sesje plenerowe w Krakowie.
Na pogodę zbytnio nie musieliśmy narzekać i obawiać się, że będzie padać. Lato nas w tym roku rozpieszcza, więc sesja ślubna w mieście wiąże się z lekkim upałem:-) Ale były też plusy - zdecydowanie mniej ludzi na ulicach niż w te "chłodniejsze" dni. Dzięki czemu mieliśmy szansę na bardziej swobodne podejście do pleneru.
Nie będę Was dłużej trzymać w niepewności. Usiądźcie wygodnie i zobaczcie, jak wyglądała sesja ślubna w mieście Pauliny i Arka. Zapraszam Was po letni spacer po Krakowie wraz z parą zakochanych :-)
I jak Wam się podobał Kraków? I sesja ślubna w mieście? Krążą po mieście takie informacje, że ja tylko w krzaki ciągnę Pary Młode:-) owszem, uwielbiam naturę i każda możliwość obcowania z nią daje mi dużo radości. Ale sesje miejskie też są fajne i potrafią zaskakiwać.
Już niedługo zobaczycie bardzo miejską i inną od dotychczasowych sesję narzeczeńską. Też w Krakowie. A tymczasem wróćmy na chwilę do ślubu Pauliny i Arka w Gościńcu Siedem Drzew
Jeśli chcecie zobaczyć więcej naszych realizacji, wejdźcie na nasz blog - znajdziecie tam sesje narzeczeńskie, reportaże ślubne i sesje plenerowe.
Nie bójcie się nas pytać o różne rzeczy - po to jesteśmy, aby rozwiać Wasze ślubne wątpliwości :)
Sesja przedślubna w Krakowie
Sesja przedślubna w Krakowie, czyli Magda i Przemek i krakowski Kazimierz
Wyobraźcie sobie letni, upalny dzień. Kraków. Tłumy turystów na ulicach. Na Rynku. Mimo gorąca i żaru lejącego z nieba - zgiełk. Tysiące słów w kilkunastu językach. Zatłoczone kawiarnie i restauracje. I w tym wszystkim oni - Magda i Przemek. Ich sesja przedślubna w Krakowie odbyła się na Kazimierzu. Czasami wśród tłumów, a czasami w ustronnych miejscach, które pozwalały na ukazanie trochę innych emocji.
Krakowski Kazimierz ma to do siebie, że chyba nie może się znudzić. Są tutaj miejsca, które o różnej porze dnia i roku wyglądają inaczej i na nowo je się odkrywa. Są "stare-nowe" zakątki, do których trafia się przypadkiem i zostaje na dłużej. To w końcu niesamowite podwórka, gdzie życie zatrzymało się dobre już kilka lat temu. To tętniące życiem ulice. To emocje...
I właśnie na emocje liczyłam, kiedy czekałam na Magdę i Przemka na jednej z tych ulic. Czym mnie urzekli? Uśmiechem. Radością życia. Optymizmem. I emocjami - niczym nieskrępowanymi. Spontanicznością. To są składniki, które pozwoliły, by sesja przedślubna w Krakowie wyszła świetnie. Emocjonalnie - bomba!
Po sesji Magda przyznała się, że zupełnie inaczej to sobie wyobrażali. Że obawiali się, że nie dadzą rady i nie odnajdą się przed obiektywem. Finalnie wyszło na to, że nasza sesja przedślubna w Krakowie to był miły spacer i pogaduchy. A przy okazji zrobiliśmy kilka zdjęć.
Jak nam się udało? Zobaczcie sami! Magda. Przemek. Sesja przedślubna w Krakowie.
Szczerze mówiąc, to nadal się uśmiecham do siebie oglądając te zdjęcia po raz kolejny. Magda. Przemek. Obyście zawsze byli tak pozytywnymi ludźmi :)
Ich slub dopiero w październiku, więc jeszcze chwila. Tymczasem zapraszam do obejrzenie sesji ślubnej na Pustyni Błędowskiej oraz pleneru ślubnego w Arkadii i Nieborowie.
Jestem niezwykle ciekawa, gdzie na sesję poślubną zabiorą mnie Magda z Przemkiem. Jedno jest pewne - nie będziemy się nudzić!
Miłego dnia :)
Anna. Daniel. I Pustynia Błędowska
Pustynia Błędowska - sesja ślubna Ani i Daniela
Kiedy wybieraliśmy miejsce na sesję poślubną, mieliśmy kilka dobrych pomysłów. Począwszy od zamku, skończywszy na... pustyni. Konkretnie chodziło o tą jedną. Pustynia Błędowska, bo o niej mowa, jest jednym z najbardziej niezwykłych miejsc niedaleko Krakowa, które zdecydowanie warto odwiedzić i zobaczyć.
Ania i Daniel dali się namówić na to, żebyśmy nie podjeżdżali pod samo wejście na Pustynię Błędowską, jak robią to turyści, ale żebyśmy zrobili sobie mały spacer. Bo Pustynia Błędowska to nie tylko piach i ogromna przestrzeń. To także piękny, stary las otaczający ją. Niesamowite drzewa. Piękna przyroda. I zakątki, gdzie nie ma nikogo. Można więc liczyć na ciszę, spokój i wolną rękę przy robieniu zdjęć. Nie musieliśmy się martwić, czy nam ktoś wejdzie w kadr lub czy będziemy stać "w kolejce do zdjęć". ścieżka, którą wybraliśmy, była tylko dla nas.
Jako że nie było to nasze pierwsze spotkanie, bo mieliśmy za sobą zarówno sesję narzeczeńską na Bagrach , jak i reportaż ślubny w Dworku Parkowym w Chorzowie , wiedzieliśmy, czego możemy się po sobie spodziewać. Oni wiedzieli, że lubię chodzić po krzakach i im ciemniejsze, tym lepsze. Ja, że dadzą mi od siebie dużo. Że kochają się. Że nie mają problemu z bliskością i okazywaniem uczuć. Dlatego też pracowało nam się rewelacyjnie, a efekty...cóż, oceńcie sami!
Ania. Daniel. Pustynia Błędowska. Las. No i krzaki...
Piękne miejsce, prawda? No i cudowni oni!
Jeśli będziecie szukali kiedyś lokalizacji na wycieczkę i będziecie w okolicach Krakowa, Olkusza, na Jurze - koniecznie weźcie pod uwagę, że istnieje coś takiego jak Pustynia Błędowska i że naprawdę warto ją zobaczyć :)
Warto też zerknąć na inne nasze reportaże, sesje i plenery, więc wejdźcie na nasz Blog i rozgośćcie się
Plener ślubny w Arkadii i Nieborowie
Plener ślubny w Arkadii i Nieborowie
Przyszła pora na sesję Eweliny i Krzysztofa. Plener ślubny w Arkadii i Nieborowie - sami wybrali to miejsce. Pomimo że mieszkam 300 km od niego, nie jest mi całkowicie obce. Pochodzę z tamtych stron i w szkole podstawowej obowiązkowo każda klasa jechała na wycieczkę do Arkadii i Nieborowa. Także nie protestowałam zbytnio. Zawsze miło wrócić w miejsca znane. Pozostaje sentyment.
On po anginie. Ona jak zawsze z uśmiechem na ustach. Idealnie wpasowali się w klimat Ogrodu Romantycznego w Arkadii. Zastanawiacie się, co można nowego wymyślić w miejscu, które jest tak samo obfotografowane z każdej strony jak Zamek w Mosznej czy Pałac w Krowiarkach. Można. Każda para jest inna. Za każdym razem są inne emocje. Inne okoliczności. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, aby zrealizować plener ślubny w Arkadii, nie było praktycznie nikogo. Warto wstać trochę wcześniej... Więc mieliśmy praktycznie cały park dla siebie. I do tego Ewelina i Krzysztof, którzy dali mi od siebie bardzo dużo emocji i bez zbędnego mówienia z mojej strony wiedzieli, że najważniejsze są uczucia i bliskość. Za co serdecznie Wam moi drodzy dziękuję. Bo to była prawdziwa przyjemność - pomimo 30-stopniowego upału i niewygodnych butów.
Czas obejrzeć zdjęcia. Panie i Panowie - plener ślubny w Arkadii i Nieborowie. Ewelina i Krzysztof w rolach głównych.
Więcej zdjęć jest w posiadaniu Pary Młodej, więc jeśli macie ochotę zobaczyć, jak wyglądał cały plener ślubny w Arkadii i Nieborowie, napiszcie do Eweliny i Krzysztofa.
Zapraszam Was do obejrzenia innych plenerów, jak chociażby tego czyli sesji ślubnej w dolinkach podkrakowskich.
Sylwia i Tomek i ich góralskie wesele
Sylwia i Tomek - ślub i góralskie wesele w Klikuszowej
Czasami, kiedy jedziemy w miejsce, gdzie jeszcze nas nie było, mamy pewne wyobrażenia o tym, co nas może spotkać. Góralskie wesele. Co Wam w pierwszej chwili przychodzi na myśl? "Zwariowała...prawdziwych górali już nie ma". No kurcze no - są! Na Podhalu są! Z piękną tradycją, cudownymi kolorami, uśmiechem na twarzy i zadziorem w oku. Ale od początku...
Sylwia i Tomek, bo to oni są dzisiaj bohaterami, słowem się nie zająknęli o tym, co będzie na weselu. "Wiesz no, druhny i drużbowie będą w regionalnych strojach, zrobimy kilka zdjęć?". I tyle. Kochani, śmiem twierdzić, że pół wesela przyszło w tradycyjnych strojach. Było pięknie i bardzo kolorowo. Widać było poszanowanie tradycji na każdym kroku i w każdym geście. Skupienie w kościele, ale także radość w oczach - Pary Młodej, Rodziców i Drużyny. O Gościach nie wspominając. A wesele... po góralsku. Z góralską kapelą, wspaniałą oprawą, dekoracjami i paniami kucharkami, które były gotowe nieba przychylić, aby tylko Gościom smakowało.
Wracając do moich wyobrażeń na temat tego, jak może wyglądać góralskie wesele. Słuchajcie - było cudnie! Tak jak myślałam, a nawet jeszcze lepiej.Czasami lepiej nie mieć oczekiwań, a się miło zaskoczyć. Tutaj nie było mowy o tym, żeby było źle!
Z nieukrywaną przyjemnością siadałam do pracy nad tym reportażem. To niewielki wycinek - resztę zdjęć Para Młoda na pewno Wam pokaże troszkę później. Tymczasem usiądźcie wygodnie przy kubku ulubionej kawy, włączcie głośniki i oglądajcie...
Mam nadzieję, że podobało Wam się. Góralski ślub. Góralskie wesele. I góralska krótka sesja w dniu ślubu, z której też spokojnie mogłabym zrobić osobny wpis ;-) Ale spokojnie, sesja w innym dniu też się odbędzie, a póki co wrócić możecie do ich sesji narzeczeńskiej w Tyńcu - mniej góralsko, ale także pięknie. Uwielbiam to, jak pokazują swoje uczucia. Uwielbiam, jak patrzą się na siebie. Cudni, prawda?
Możecie także zobaczyć sesję ślubną w dolinkach podkrakowskich oraz wesele w Gościńcu Siedem Drzew pod Poznaniem
Ewelina i Krzysztof - wesele pod Ostrołęką
Ewelina i Krzysztof - wesele pod Ostrołęką
Słuchajcie, co to było za wesele pod Ostrołęką! Obawiam się, że w okolicy jeszcze o nim mówią i pewnie będą mówić przez długie tygodnie.
Z Eweliną i Krzyśkiem spotkaliśmy się na sesji narzeczeńskiej rok temu. Pamiętacie sesja narzeczeńska na luzie ? Wtedy specjalnie przyjechali do Krakowa, gdyż Ewelina wymarzyła sobie sesję na naszym krakowskich Zakrzówku. Niby jeszcze przed sezonem, niby pustki dookoła, ale już wtedy działo się.
Tym razem to my pojechaliśmy do nich. Drogą na Ostrołękę. W cudowny rejon Polski, gdzie miesza się tradycja kurpiowska z nowoczesnością. Gdzie dają najlepsze na świecie placki ziemniaczane. I gdzie ludzie na weselu bawią się, a nie podpierają ściany.
Ewelina w dzień ślubu nawet pracowała. Trzeba było dopracować makijaż druhenek i najbliższych z Rodziny. Krzysiek... cóż, zaskoczył nas przyjeżdżając wcześniej. Zafundował odrobinę adrenaliny i sprowokował do przyspieszenia. Potem już było tylko lepiej. Cudowna ceremonia pełna wzruszeń. Płakali wszyscy. Goście. Świadkowie. Panna Młoda. Mnie też gdzieś tam łza się w oku zakręciła.
Potem przyszedł czas na wesele pod Ostrołęką. Co tam się działo... Nie pokażę Wam wszystkiego - o to będziecie musieli poprosić w niedalekim czasie Parę Młodą.
Tymczasem usiądźcie wygodnie i zapraszam Was do obejrzenia ślubu Eweliny i Krzysztofa - wesele pod Ostrołęką.
Wesele pod Ostrołęką przeszło już do historii.Mam nadzieję, że reportaż Wam się podobał.
Chwilę będziemy musieli poczekać na plener, więc zachęcam Was do obejrzenia sesji ślubnej w dolinkach podkrakowskich oraz sesji narzeczeńskiej w Tyńcu
Wesele w Trzebini po raz drugi - Kasia i Artur
Ślub Kasi i Artura. Wesele w Trzebini
Pamiętacie "poprzedni" ślub i plener ślubny przed ślubem Kasi i Artura ? Tak, tak, wzięli ślub po raz drugi. Wesele w Trzebini, w Restauracji LIR, ale po kolei...
Pierwszy raz z Kasią i Arturem miałam przyjemność współpracować dokładnie rok temu, kiedy zdecydowali się na ślub cywilny i obiad dla najbliższej rodziny. Zrobiliśmy wtedy cudną sesję przed ślubem ze... Stasiem, który wtedy rezydował jeszcze w brzuchu Kasi. Po roku zmieniło się tyle, że Stasiu stał się bardziej "namacalny". Bo nie zauważyłam większych zmian u Kasi i Scooby'ego. Tak samo uśmiechnięci, żartobliwy i zakochani w sobie. Aż miło było popatrzeć.
Mimo tego, że małżeństwem są tak naprawdę od roku, nie udało się im ominąć spraw typowych dla tych jeszcze niepoślubionych. Artur - żebyś Ty widział, jak Kasia się denerwowała! Jednak domownicy skutecznie ocieplali atmosferę, a dzieci i psy tak ją zajęły, że chyba przestała mieć czas na jeszcze większe nerwy.
Ślub. W Trzebini. W kościele pw. św. Piotra i Pawła. Pięknie przystrojony. Z rozmysłem i elegancką. Wesele w Trzebini. A jakże. W Restauracji LIR, która nadała szyku całemu przedsięwzięciu. I wspaniali Goście, którzy nie schodzili praktycznie z parkietu, więc zabawa w 100% udana.
Przypominam, trzeci ślub obiecali w Vegas! Wypada, że za rok...
Dosyć gadania, czas na zdjęcia. Usiądźcie wygodnie. Ślub i wesele w Trzebini. Miłego oglądania życzę :)
I jak Wam się podobał ślub i wesele w Trzebini? Fajni są, prawda? Tak, zdecydowanie można powiedzieć, że mam szczęście do Par Młodych.
Teraz przed nami plener. W międzyczasie zajrzyjcie do innych naszych wpisów. Znajdziecie tam nie tylko reportaże z dnia ślubu, jak ten ślub Pauliny i Arka - Gościniec Siedem Drzew , ale także plenery i sesje, jak ta sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich
Jeśli chcielibyście zapytać o dostępność terminu lub ofertę, zapraszamy serdecznie do zakładki kontakt
Sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich - Gabi i Irek
Sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich
Pamiętacie wesele w Skalnym Dworze Gabi i Irka ? Przyszedł czas na plener, wybór miejsca i terminu. Padło na wspaniałe, leniwe niedzielne popołudnie. Sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich, a raczej w jednej z nich. Być może po obejrzeniu zgadniecie która.
Cisza. Spokój. Wszechogarniająca nas przyroda. I praktycznie zero ludzi. Trafiliśmy do miejsca, które jest rzadko uczęszczane. W wielu miejscach nietknięte przed człowieka. Wręcz dzikie. Dzięki temu spokojowi i tej ciszy mieliśmy szansę zrobić to, co tak naprawdę chcieliśmy. Sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich kojarzy się zazwyczaj z tłumem wspinaczy, piknikiem rodzinnym, aktywnym wypoczynkiem. Ale nie tutaj. W tym miejscu czas się gdzieś zatrzymał. Na próżno szukać tam biegających dzieci, a nawet spacerowiczów.
Oglądamy? Usiądźcie wygodnie i dajcie się zatopić w zieleni i naturze. Odetchnijcie przez chwilę, mimo że dzisiaj jest poniedziałek. Sesja ślubna w dolinkach podkrakowskich - lecimy!
Mam nadzieję, że spodobał Wam się plener Gabi i Irka. Dla mnie przygoda z tą parą za chwilę się skończy - jeszcze pozostają nam ostatnie sprawy, aby domknąć wszystko. Troszkę żałuję każdego rozstania, bo wbrew pozorom niezwykle zżywam się ze swoimi parami. Spędzamy ze sobą sporo czasu na rozmowach, sesjach, reportażu. Poznajemy swoje Rodziny, Przyjaciół. Dużo rozmawiamy. A to bardzo zbliża.
Gabi i Irek - zawsze uśmiechnięci i pełni energii. Ale także tego wewnętrznego spokoju, którego każdy z nas potrzebuje <3
Dziękuję Wam kochani za te godziny wspólnie spędzone - żyjcie dobrze i dla siebie!
A Was zachęcam, żebyście przypomnieli sobie, jak wyglądała ich sesja narzeczeńska w Krakowie na kopcu
Obejrzyjcie też inne reportaże. Zadawajcie pytania. Może kiedyś spotkamy się na Waszym ślubie :)
Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu
Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu - Paulina i Jarek
Czy sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu musi być za każdym razem taka sama? Oczywiście, że nie! Kazimierz ma to do siebie, że o każdej porze dnia i roku wygląda zupełnie inaczej. Już nie mówiąc o ilości nieodkrytych wciąż zakamarków i pełnych uroków podwórek (na które czasami ciężko się dostać ;-) ).
I właśnie na miejsce swojej sesji narzeczeńskiej Paulina i Jarek wybrali krakowski Kazimierz. Umówiliśmy się późniejszym popołudniem, żeby złapać jeszcze trochę słońca, a żeby nam już upał aż tak nie doskwierał. Wydawać by się mogło, że w środku tygodnia będzie trochę luźniej. Nic bardziej mylnego! Krakowski Kazimierz tętni życiem przez 24 godziny na dobę. Ale nie przeszkadzało nam to zbytnio. Udało nam się znaleźć kilka miejsc, w których mieliśmy spokój i przestrzeń do zrobienia zdjęć, które chcieliśmy zrobić. Nie ma więc co się zrażać i zapierać rękoma i nogami, że tylko natura i tylko Islandia. Sesje miejskie też mają swój urok. Nawet jeśli jest to centrum.
Ślub Pauliny i Jarka już w sierpniu. Mogę zdradzić, że będzie troszkę nietypowy, ale na to musimy jeszcze chwilę poczekać. Tymczasem zapraszam Was do obejrzenia sesji narzeczeńskiej na krakowskim Kazimierzu - dla relaksu odrywając się od codziennych obowiązków.
Mam nadzieję, że chociaż na chwilę udało Wam się oderwać od codzienności i rutyny. I że sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu Wam się podobała.
Nie bójcie się sesji narzeczeńskich. Są po to, żebyśmy mogli się lepiej poznać. Jeśli macie jakieś wątpliwości, zajrzyjcie na stronę sesja narzeczeńska - jak się do niej przygotować - dowiecie się tutaj wszystkiego odnośnie tego typu sesji.
Tak jak wspominałam, na ślub Pauliny i Jarka musimy jeszcze chwilę zaczekać, a tymczasem zobaczcie, jak wyglądał ślub i wesele w Skalnym Dworze Gabi i Irka czy też Gościniec Siedem Drzew, który gościł Paulinę i Arka
Jeśli macie jakieś pytania, nie bójcie się ich zadawać - po to jesteśmy, żeby rozwiać wszystkie Wasze wątpliwości.
Gościniec Siedem Drzew - Paulina i Arek
Ślub Pauliny i Arka - Gościniec Siedem Drzew pod Poznaniem
Ach co to był za ślub! A jakie wesele! Gościniec Siedem Drzew stanął na wysokości zadania i fantastycznie ugościł bliskich Pauliny i Arka. Ale po kolei...
Na ten ślub przyszło nam przejechać więcej niż pół Polski. Czy żałujemy? Zdecydowanie nie! Uroczystość wspaniała. Cudowni ludzie. Zespół nie z tej ziemi. Wszystko było dopracowane i zapięte na ostatni guzik. Wszystko pasowało i nic tu nie było przypadkowe. Wspaniała suknia Pauliny. Do tego elegancki Arek. Ciepli i wiecznie uśmiechnięci Rodzice. I Siostra Pauliny, która tak wspaniale zaśpiewała na ślubie "Hallelujah", że miałam ciarki na całym ciele - najlepsze wykonanie, jakie kiedykolwiek słyszałam. Goście też byli poruszeni, w ruch poszły chusteczki ;-)
Czy mogło być jeszcze lepiej? Mogło! Na miejsce wesela młodzi wybrali Gościniec Siedem Drzew. Wspaniale położony. Jedynie kilkanaście kilometrów od Poznania. Z własnym ogrodem botanicznym i wspaniałym zapleczem. I tutaj też wszystko ze sobą współgrało. Widać, że Para Młoda włożyła wiele serca i wysiłku, żeby tak cudownie wszystko ze sobą grało. Zespół też grał - i to jak...
Ok, wystarczy. Teraz czekamy na sesję poślubną, a w międzyczasie mały kawałek tego, co działo się na ślubie i weselu Pauliny i Arka. Kościół na Osiedlu Żegrze. Gościniec Siedem Drzew. I oni - wspaniali Państwo Młodzi, ich Rodzina, Przyjaciele. Usiądźcie wygodnie, może być przy kawie i oglądajcie...
Cudowni, prawda?
Jak już wspomniałam, to nie koniec naszej przygody z Pauliną i Arkiem. Po wspaniałym weselu w Gościńcu Siedem Drzew czas na plener. W oczekiwaniu na niego zapraszam do innych galerii, gdzie można obejrzeć m.in. zimowy plener pod Krakowem (chociaż na zewnątrz jest zdecydowanie cieplej) lub letni plener na Podkarpaciu .
Jeśli macie jakieś pytania, odwiedźcie stronę FAQ
Zapraszam do kontaktu!
Sesja narzeczeńska w Tyńcu - Sylwia i Tomek
Sesja narzeczeńska w Tyńcu - Sylwia i Tomek
Zdecydowanie warto było chwilę poczekać na sprzyjającą pogodę i godzinę. Bo sesja narzeczeńska w Tyńcu zaczęła się o 8 rano - w momencie, kiedy jeszcze nie ma tłumu ludzi, a jedynie rybak, który troszkę z przekąsem patrzył na nas i nasze śmiechy. Ale raz nie zawsze - przynieśliśmy się kawałek dalej i pan już nie był aż tak zły. Ale wracając...
Sylwia i Tomek. Ich ślub już w lipcu. Więc to był idealny czas na zrobienie krótkiego pleneru przedślubnego. Wiosna nas rozpieszcza pogodą, temperatury są przyjemne i trzeba się bardzo postarać, aby trafić na deszcz. Nam się udało go ominąć i sesja narzeczeńska w Tyńcu odbyła się w idealnych wręcz warunkach. A para... słuchajcie! Świetni ludzie, którzy nie boją okazywać sobie uczuć. Śmieją się. Żartują. Robienie im zdjęć to była czysta przyjemność! Za chwilę sami będziecie mieli okazję ocenić, czy faktycznie to uczucie widać na zdjęciach.
Wybór miejsca padł na Tyniec. Chcieliśmy sesję z dala od szumu miasta. Z dala od innych ludzi. Ale nie pojechaliśmy pod sam klasztor, tylko w miejsce, z którego możemy podziwiać jego piękno, ale też gdzie byłam pewna, że nie znajdziemy dzikich tłumów i w spokoju będziemy mogli zrealizować nasz plan. Według mnie wszystko udało się w 100%. Widać naturalność. Widać piękno w nich.
To co? Jeszcze dodamy muzykę i zapraszam! Sesja narzeczeńska w Tyńcu - Sylwia i Tomek
Miłego oglądania!
Mam nadzieję, że Wam się podobała sesja narzeczeńska w Tyńcu? Teraz czekam z niecierpliwością na ich ślub na początku lipca!
A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia wesela w Skalnym Dworze oraz wesela w Dworku Parkowym
Jeśli chcecie o coś zapytać, wejdźcie koniecznie na stronę Kontakt i wyślijcie do mnie maila lub skorzystajcie z formularza kontaktowego.
Ślub i wesele Ani i Daniela - Dworek Parkowy w Chorzowie
Ślub Ani i Daniela - Dworek Parkowy w Chorzowie
Tak, tak, przyszedł czas na reportaż ślubny Ani i Daniela. Cudowny ślub w zabytkowym kościele św. Wawrzyńca w Chorzowie, a potem wesele do białego rana którego tłem był wspaniały Dworek Parkowy w Chorzowie. Ale po kolei...
Nadzwyczaj spokojne przygotowania, czyli nerwy zostały przetrawione już dużo wcześniej:) Ceremonia... słuchajcie, jasne i duże kościoły są świetne - przestrzeń i możliwości genialne, ale te drewniane i zabytkowe mają zdecydowanie w sobie duszę. Jeśli wybraliście taki właśnie kościół, nie martwcie się tym, że za ciemny, że mały, że... Są cudne! Ale o samej ceremonii miałam. Uwielbiam, kiedy w czasie ślubu pokazujecie swoje emocje - wzruszenie, rozbawienie. Biorę wszystko, co mi dacie! Te ukradkowe spojrzenia. Delikatne dotykanie dłoni. Płacząca Mama. Dla takich chwil właśnie warto być fotografem ślubnym, bo tych emocji nie da się zastąpić niczym innym.
Dworek Parkowy w Chorzowie. W trakcie przygotowań wyszło na jaw, że kilka lat temu swoje wesele miała w tym miejscu siostra Ani. Więc miejsce im doskonale znane. I przecudowne. W samym sercu Parku Śląskiego, ale poza zasięgiem niepożądanych oczu. W otoczeniu drzew i zieleni. Muzyka - Dj. A raczej Dj-ka. Dziewczyna, która swoją energią spokojnie mogłaby obdzielić kilka elektrowni. I to nieprawda, że dobre wesele to tylko z zespołem! Zespoły są ok, ale uwierzcie mi - Dj-e też dają czadu!
Oglądamy? Ania i Daniel. Ślub i wesele. Parkowy Dworek w Chorzowie.
Do sesji plenerowej powoli będziemy się przymierzać, a tymczasem przypomnijcie sobie, jak wyglądała ich sesja narzeczeńska na Bagrach
Możecie także zajrzeć na wesele w Skalnym Dworze do Gabi i Irka
Jeśli macie pytania, nie bójcie się ich zadawać. Możecie skorzystać z formularza kontaktowego lub po prostu napisać maila. Zdecydowanie preferujemy tą firmę kontaktu, ale z miłą chęcią także porozmawiamy z Wami przez telefon, a tym bardziej spotkamy się.
Pytajcie o wszystko i rezerwujcie terminy!
Wesele w Skalnym Dworze - Gabi i Irek
Wesele w Skalnym Dworze - Gabi i Irek
Na początku maja Gabi i Irek powiedzieli sobie sakramentalne "Tak" i zaczęła się ich nowa przygoda - ta wspólna. Przepiękny ślub w starym kościele w Modlnicy i wesele w Skalnym Dworze w Woli Kalinowskiej - uwierzcie mi, było przepięknie! Widać, że włożyli dużo czasu i serca, żeby wszystko przygotować od początku do końca. Mamy dbające o to, żeby ostatnie poprawki zostały naniesione na wystrój auta (nawet kot, który zabrał gdzieś wstążkę do kwiatów, nie był w stanie przeszkodzić ;-) ), siostra Pana Młodego pomagająca w przystrojeniu domu. Cudowne dodatki na sali weselnej i przede wszystkim oni - Państwo Młodzi. Siła spokoju i opanowania.
Czy to wesele różniło się od wszystkich pozostałych? Każdy ślub jest inny i wyjątkowy. I właśnie tak do każdego podchodzimy - nie mamy oklepanych wzorców, co robimy po kolei. Bierzemy to, co nam dajecie tego dnia bez zbędnego reżyserowania i ustawiania. Jedyne co wykorzystaliśmy tutaj, to piękny zachód słońca. Wesele w Skalnym Dworze trwało sobie w najlepsze, natomiast ja porwałam na 5 minut Państwa Młodych i udało nam się złapać ostatnie promienie słońca w ten majowy dzień.
Dobrze, wystarczy. Czas na trochę zdjęć, bo przecież na nie czekacie. Niewielki wycinek tego, co się działo tydzień temu. Gabi i Irek. Ślub w Modlnicy i wesele w Skalnym Dworze.
Usiądźcie wygodnie, włączcie muzykę i miłego oglądania!
Podobało Wam się wesele w Skalnym Dworze? Na resztę zdjęć będziecie musieli jeszcze chwilę poczekać. Tymczasem zachęcam Was do przypomnienia sobie, jak wyglądała sesja narzeczeńska na kopcu Gabi i Irka -
mam nadzieję, że umili Wam czas oczekiwania na kolejną dawkę zdjęć oraz na sesję plenerową naszych Nowożeńców.
Zobaczcie też, jak wyglądała sesja narzeczeńska na Bagrach Ani i Dominika
Już jutro to oni biorą slub <3
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o nas, zapraszam na stronę o nas oraz najczęściej zadawane pytania
Jeśli chcecie o coś zapytać lub zarezerwować termin, najprościej zrobić to przez formularz kontaktowy, który znajduje się na stronie Kontakt
Miejcie dobry dzień :)
Sesja narzeczeńska w Krakowie na kopcu
Sesja narzeczeńska w Krakowie na kopcu - Gabi i Irek
Sesja narzeczeńska w Krakowie na kopcu, czyli Gabi i Irek w roli głównej. W roli tła - niezastąpiony Kraków. I pogoda, która tego dnia nam sprzyjała wyjątkowo. Sesję mieliśmy robić już jakiś czas temu, ale pierwsze wiosenne burze skutecznie pokrzyżowały nam plany. Czasu nie była za wiele, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ślub Gabi i Irka już w tą sobotę! Tak, tak, nie przesłyszeliście się! Ale w gąszczu ostatnich przygotowań, potwierdzania terminów dbania o ostatnie najmniejsze szczegóły, znaleźli czas, aby troszeczkę się wyluzować i stanąć przed obiektywem mojego aparatu.
Kiedy pierwszy raz spotkałam się z nimi, byłam zachwycona. Dziewczyna o tak cudownie rudych włosach i niesztampowej urodzie. I chłopak z poczuciem humoru i słowotokiem - mój człowiek. Tym bardziej się ucieszyłam, kiedy okazało się, że chcą, żebym to właśnie ja uwieczniła ten jeden jedyny dzień w ich życiu. Nie mogę już doczekać się prawdę powiedziawszy! Czekam na emocje, na wzruszenia, na radość i na rewelacyjną zabawę weselną;-)
Ale, ale! Póki co pozostaje nam sesja narzeczeńska w Krakowie na kopcu. To za chwilę. Kopiec Kraka to niezwykle popularne miejsce - zarówno wśród miejscowych, jak i turystów. Ciężko znaleźć dzień i godzinę, aby nikogo na nim nie było. Nam się udało - byliśmy w tygodniu, chociaż to majówka i o godzinie, o której większość z nas myśli nadal nad śniadaniem. Chcecie zobaczyć efekty? Proszę Państwa, sesja narzeczeńska w Krakowie na Kopcu Kraka - Gabi i Irek.
Mam nadzieję, że Wam się podobało, a Gabi i Irek wzbudzili w Was taką samą sympatię, jak u mnie :)
Czekając na ich ślub, proponuję obejrzeć inne reportaże, jak choćby Wesele w Kasztelu Kajasówka
Czarno-biała sesja na Bagrach
Czarno-biała sesja na Bagrach, czyli Ania i Daniel bez koloru
Była już sesja kolorowa, więc przyszedł czas na to, by pokazać, że czarno-biała sesja na Bagrach też ma swój urok. Skąd ten pomysł? Na początku roku miałam przyjemność brać udział w warsztatach fotograficznych, gdzie jedni z prowadzących mówili, że co roku wyznaczają sobie jakieś zadanie, wyzwanie. Challenge jak ktoś woli. W tym roku do każdego reportażu dodają też wersję czarno-białą ze 100 najlepszych ich zdaniem zdjęć. Pomyślałam sobie, że to świetny pomysł! Zawsze chciałam zrobić plener lub reportaż od początku do końca czarno-biały, więc dlaczego zwyczajnie tego nie zrobić? Zarówno Pary otrzymują coś więcej od nas, a i dla nas to fajna okazja, żeby trochę się podszkolić, może odkryć coś nowego dla siebie. Dlatego i ja postanowiłam spróbować trochę kopiując ich pomysł. Poszłam o krok dalej i oddaję też czarno-białą wersję plenerów - tych narzeczeńskich, jak i tych poślubnych.
Tutaj czarno-biała sesja na Bagrach Ani i Daniela. Ich kolorowy odpowiednik możecie obejrzeć tutaj
To nie jest tak, że otrzymujecie tylko czarno-białe zdjęcia. Jest to tylko dodatek do właściwego reportażu, który jest pomieszaniem zdjęć kolorowych i czarno-białych. Potraktujcie to jako wartość dodaną do Waszego pakietu ;-)
Sesja narzeczeńska na Bagrach - Anna i Daniel
Sesja narzeczeńska na Bagrach - Anna i Daniel
Ania i Daniel przyjechali specjalnie do mnie pewnego pięknego wiosennego dnia, abyśmy mogli zrobić kilka zdjęć. Bo to w końcu była ich sesja narzeczeńska na Bagrach - niewielki zbiornik wodny, zalew, praktycznie w samym sercu Krakowa. Bagry o tej porze roku i dnia są jeszcze nie aż tak oblegane jak latem. Więc z terminem wstrzeliliśmy się idealnie!
Po ostrych mrozach i nieprzyjemnych temperaturach, wreszcie zrobiło się tak, jak lubię najbardziej, czyli +20 na termometrze, lekki wietrzyk. Cudnie! Czego chcieć więcej? Może jedynie fajnych narzeczonych, z którymi miło się pracuje. I to właśnie dostałam. Ania i Daniel - jak to wszyscy - zapierali się na początku, że oni nie umieją pozować, że ciężko ich ustawić etc. I bardzo dobrze! Nikt nie wymaga od przyszłych małżonków, aby byli profesjonalnymi modelami :) Bardzo mi to było na rękę. W końcu to była sesja narzeczeńska na Bagrach, a nie edytorial dla Vougue.
Zaczęliśmy na kładce na pieszych na Bieżanowie, która rozciąga się nad torami kolejowymi. Z prostej przyczyny - Ania i Daniel są osobami, które na codzień mają styczność z pociągami. Więc nie mogło być inaczej. Ale żeby było też troszkę zróżnicowania, poszliśmy dalej - nad Bagry.
Chcecie zobaczyć, jak wyglądała sesja narzeczeńska na Bagrach? Usiądźcie wygodnie i obejrzyjcie ;-)
Mam nadzieję, że się podobała sesja narzeczeńska na Bagrach. Jeśli chcecie zobaczyć więcej, musicie poprosić Anię i Daniela o dostęp do prywatnej galerii ;-)
Nie pozostało nam nic innego, jak czekać na ich ślub, który już za niecały miesiąc. A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia jeszcze zimowego pleneru pod Krakowem - ten Ani i Daniela będzie już zdecydowanie w innych okolicznościach przyrody, niemniej jednak zimowe plenery także mają swój urok i nie bójcie się ich!
Obejrzyjcie też deszczową sesję na Zamku Tenczyn - deszcze też nie musi być naszym wrogiem.
Jeśli macie jakieś pytania, odwiedźcie stronę z najczęściej zadawanymi pytaniami - być może część Waszych wątpliwości zostanie rozwiana.
Jeśli chcecie, żebyśmy to my byli fotografami na Waszym ślubie i żeby to dla Was mogła się odbyć sesja narzeczeńska na Bagrach czy gdziekolwiek indziej, skontaktujcie się z nami poprzez formularz kontaktowy
Zimowy plener pod Krakowem
Zimowy plener pod Krakowem
Sporo czasu minęło od ślubu, ale udało się! Zimowy plener pod Krakowem wyszedł rewelacyjnie. Pomimo tego, że jeszcze dwa dni przed nim temperatura sięgała -15 stopni Celsjusza w ciągu dnia, to w dzień pleneru na termometrach widniało +7. Ale u nas było i tak zdecydowanie goręcej! Cudowna Para Młoda, pełna miłości, uśmiechu i pozytywnego nastawienia. Nie było mowy o tym, żebyśmy trzęśli się z zimna! Okoliczny śnieg też jakoś szybciej chyba topniał ;-) Piękna Wiola i zawsze uśmiechnięty Mateusz - wspaniały zestaw dla fotografa ślubnego!
Nie musieliśmy jechać jakoś specjalnie daleko, żeby znaleźć miejsce, które będzie zarówno "niekrakowskie", nieoczywiste, a też i niedaleko od Krakowa. I nie czekaliśmy też na wiosnę jakoś specjalnie. Zimowy plener pod Krakowem przy odrobinie śniegu i słońca - brzmiało nieźle. A czy nam się udało? To ocenicie sami już za chwilę!
I jak Wam się podobał zimowy plener pod Krakowem?
To tylko część ich zdjęć. Jeśli chcecie obejrzeć więcej, koniecznie poproście Wiolę i Mateusza o dostęp do ich galerii.
Zapraszam do obejrzenia innych plenerów: plener na Zamku w Mosznej czy też plener na zamku Tenczyn
Odwiedźcie stronę z pozostałymi wpisami blog
Jeśli macie jakieś pytania lub chcecie zarezerwować termin, skorzystajcie z formularza kontaktowego, który znajduje się na stronie kontakt - opowiedzcie nam o sobie i o swoim ślubie!
Ślub i wesele w Dobczycach - Wiola i Mateusz
Ślub i wesele w Dobczycach - Wiola i Mateusz
Trochę czasu minęło od momentu, kiedy Wiola i Mateusz wzięli ślub. Wesele w Dobczycach, rodzinnych stronach Państwa Młodych. I to nic, że był to już październik, a w zasadzie jego końcówka. Pogoda nie spłatała nam figla i całkiem nieźle współgrała ze wszystkim. Także nie mieliśmy powodów, żeby tutaj narzekać!
Cały ślub i wesele w Dobczycach były poprzedzone gorączkowymi przygotowaniami. Było to o tyle trudniejsze, że Pan Młody na codzień nie przebywa w Polsce, tylko poza jej granicami, więc zgranie wszystkiego było niezłym wyczynem. Ale wiecie co? Dali sobie świetnie radę! Mało tego - znaleźli czas, żeby spotkać się ze mną osobiście i ustalić szczegóły. Znaleźli czas na sesję narzeczeńską w Parku Bednarskiego , którą już Wam wcześniej pokazywałam. Wszystko wyszło rewelacyjnie i widać było, że dużo wysiłku włożyli w to, żeby wyszło... pięknie :) Dopracowany każdy szczegół ubioru Wioli, pięknie przystrojony kościół... Ach! Co to był za ślub!
Przyszedł czas na to, aby pokazać Wam, jak oni i goście bawili się tego dnia. Jesteście gotowi? Usiądźcie wygodnie, włączcie głośniki i oglądajcie.
I jak Wam się podobał ślub i wesele w Dobczycach? Według mnie było naprawdę super!
Jeśli chcecie obejrzeć inne reportaże, zerknijcie na wesele w Kasztelu Kajasówka ! Obejrzyjcie także koniecznie zimowy plener pod Krakowem Wioli i Mateusza
Jeśli macie jakieś pytania, skorzystajcie z naszego formularza kontaktowego, ale wcześniej odwiedźcie stronę z najczęściej zadawanymi pytaniami
Plener w Krakowie - Ewelina i Jakub
Plener w Krakowie, czyli Ewelina i Jakub w roli głównej
Orkan Grześ i nam pokrzyżował plany! Miała być sesja w pięknych polskich Tatrach, skończyło się inaczej - plener w Krakowie. Ale absolutnie nie narzekamy! Mimo że dzień przywitał nas deszczowo i pochmurnie, młodym humory dopisywały. A i sam Kraków był dosyć przychylny. Na próżno było szukać tłumów ludzi. Gdzieniegdzie przemykały tylko wycieczki, które z ciekawością przyglądały się Ewelinie i Kubie. Trochę życzeń dostali ;-) Szukajcie ich też w Internecie... Nie wspominając już o troskę o zdrowie mojej dzielnej Panny Młodej z wiankiem na głowie. A ten wianek i bukiet...ech - ukłony w stronę pani z kwiaciarni <3
Oglądamy, jak wyszedł plener w Krakowie?
Kojarzycie? "Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś, nie miał w sobie takiej siły i może to ten deszcz (...)". Utwór ten zawsze towarzyszy mi w głowie, kiedy robię z Wami plenery w tym mieście. Normalnie centrum miasta omijam szerokiem łukiem i staram się tam nie zapędzać, ale muszę przyznać, że plener w Krakowie, w samym jego centrum, jest też przyjemną odskocznią od lasów i łąk (które naprawdę uwielbiam <3 )
Nie bójcie się ludzi i tłumów, bo można sobie z tym poradzić!
Jeśli chcecie sobie przypomnieć dzień ślubu Eweliny i Jakuba, zajrzyjcie tu i obejrzyjcie ślub w Łodzi i wesele w Czarnym Stawie , a także wróćcie wspomnieniami do ich sesji narzeczeńskiej w Łodzi
Plener na Zamku w Mosznej
Plener na Zamku w Mosznej - Sylwia i Łukasz
Czy ja już Wam mówiłam, że ich uwielbiam? Zdecydowanie jest to para, z którą nie można się nudzić. Zawsze uśmiechnięci, tryskający humorem, bardzo naturalni. I nie trzeba im mówić, żeby pokazali, że się kochają, bo to widać na pierwszy rzut oka. Chociaż ktoś z boku powiedziałby, że zachowują się jak stare małżeństwo :) Plener na Zamku w Mosznej - był to pomysł Sylwii. Od początku do końca nie było nawet mowy o niczym innym! Powiem szczerze - obawiałam się bardzo tego pleneru. A to z tego powodu, że ostatnio Zamek w Mosznej stał się niezwykle popularnym miejscem, w które to fotografowie zabierają swoje pary. W tygodniu poprzedzającym nasz plener było tam jednocześnie 10 par! Ale my nie damy rady? Jedziemy? Jedziemy! Pogoda jak to jesienią - zimno, deszczowo, pochmurnie. I to wystarczyło, żeby odstraszyć wszystkich innych, ale nie Sylwię i Łukasza! Byliśmy przez pół dnia sami, więc plener na Zamku w Mosznej nie mógł się nie udać.
Ale to nie tylko zamek! Dookoła jest piękny kompleks parkowy, który ma wspaniały potencjał! A jeszcze ta jesienna aura dodawała mu uroku. Cudne kolory, klimat. Tego nie da się opisać słowami. Musicie to po prostu zobaczyć
To co? Oglądamy? Plener na Zamku w Mosznej. W rolach głównych Sylwia i Łukasz
Cudowny klimat, prawa? Jeśli jeździć tam, to tylko jesienią i w taką pogodę. Słoneczne zdjęcia mają wszyscy - a to nie jest zamek, który potrzebuje słońca. On potrzebuje chłodu, pochmurnego dnia, deszczu. Trochę mistycyzmu. Trochę mroczności.
Jeśli nie macie dosyć, to obejrzyjcie wesele w Skalbmierzu Sylwii i Łukasza , ale nie zapominajcie także o sesji narzeczeńskiej w lesie !
Ostatnio też mieliśmy przyjemność fotografować deszczowy plener w ruinach pałacu - zobaczcie cudowne miejsce z duszą i klimatem.
Deszczowy plener w ruinach pałacu
Deszczowy plener w ruinach pałacu
Jesień nas zdecydowanie przestała rozpieszczać i pokazała swoją prawdziwą naturę. I o ile daleko jej do pięknej złotej, to Agnieszce i Wiktorowi to zupełnie nie przeszkadzało. Słuchajcie, to był plener zdecydowanie level hard! Deszcz, wiatr, błoto, ruiny zamku i oni - cudowna para, dzięki której plener w ruinach pałacu w ogóle mógł się odbyć.
Tym razem to młodzi znaleźli miejsce na plener. Powiem szczerze - kompletnie nic nie wiedziałam o nim wcześniej. Ani o istnieniu, ani o historii. Ktoś mógłby powiedzieć, że to kolejny zrujnowany pałac w okolicach Opola. Jeden z wielu. Ale uwierzcie mi - można się w nim zakochać od pierwszego wejrzenia!
Miejsce zupełnie opuszczone. Zaniedbane. Ale mające swój urok. Do tego jeszcze ten deszcz i lekko ponura aura dołożyły swoje trzy grosze. Mimo tego wszystkiego Agnieszka i Wiktor tryskali świetnymi humorami. Nie było ważne nic- ani nogi ubrudzone po same kolana, ani to, że sukience może się coś stać. Pada? No trudno - niech sobie pada! Jestem z nich bardzo dumna. I szczęśliwa - że zabrali mnie tam i pokazali to wyjątkowe miejsce.
Plener w ruinach pałacu - enjoy!
Jeśli chcecie sobie przypomnieć, jak wyglądało ich wesele, zajrzyjcie tutaj
a także obejrzyjcie ich sesję na łące
Szalone wesele w Kielcach, czyli Ania i Dominik
Szalone wesele w Kielcach, czyli Ania i Dominik
Wesele w Kielcach. Jeśli miałabym w dwóch słowach skomentować to, co się działo tego dnia, to brzmiałyby one: o matko! Na etapie ustalania wszystkiego, głównie z Anią, pytałam się o różne atrakcje, o to, jak ma wyglądać ich wesele etc. Jak przyszło co do czego, to oni sami byli zaskoczeni kreatywnością swoich Gości ;-) Ale po kolei...
Jak się zdążyłam dowiedzieć, najpopularniejszym zdaniem na ślubie Ani i Dominika nie było wcale "Wszystkie najlepszego", tylko "Nigdy nie będę z Masierakiem". Tak, tak, to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Ale i tak skończyli przed ołtarzem i w obecności najbliższych przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Ślub był poprzedzony oczywiście szaleńczymi przygotowaniami, a gwar jaki temu towarzyszył był zaskakująco przyjemny. Kojarzycie amerykańskie filmy, gdzie Pannie Młodej pomaga przygotować się całe zastęp przyjaciółek. Uroczo nazwane "hordą" wypełniły dom Ani śmiechem i humorem. Nie obyło się bez chwil wzruszeń, a zachwytom nie było końca!
Dominik zobaczył Anię dopiero przed ołtarzem. Powiem Wam jedno - cudny widok, kiedy Pan Młody po raz pierwszy widzi swoją przyszłą żonę właśnie w ten sposób. Wart przemyślenia dla przyszłych Panien Młodych, które to czytają. Ceremonia była wspaniała. Ksiądz z pasją. Przyjaciele grający i śpiewający. I uśmiechnięci Oni (momentami nawet śmiejący się...).
Z taką ekipą wesele nie mogło się nie udać. Było wszystko: zimne ognie, świecące balony, lekka zadyma (zakazu stadionowego chyba nikt nie dostał...) dziewczyny w kigurumi...ach, zobaczcie sami, jak wyglądał ślub i wesele w Kielcach!
Nieźle było, nie?
Jeśli macie niedosyt, to zapraszam do obejrzenia sesji narzeczenskiej Ani i Dominika.
Zobaczcie też koniecznie sesję na zamku Tenczyn
Deszczowa sesja na Zamku Tenczyn - Magda i Tomek
Deszczowa sesja na Zamku Tenczyn - Magda i Tomek
Są sesje, na które czeka się z wielkim zniecierpliwieniem i ogromną ciekawością. Są ludzie, z którymi się rewelacyjnie "pracuje" i do których myślami wraca się bardzo często. Są plenery, gdzie zdjęcia same się robią, a potem jest problem, które wybrać. Bo chciałoby się wziąć wszystkie. Przez tą ilość emocji i pozytywną energię. Przez to, co nam dajecie od siebie. Tacy właśnie są Magda i Tomek. Długo kazali na siebie czekać, ale wiecie co? Było warto! Nie martwiłam się przed tą sesją o nic. Nie było myśli - jakoś to będzie. Nie. Wiedziałam, że będzie rewelacyjnie. I nie pomyliłam się. W drodze na sesję obawiałam się, że w ostatniej chwili zrezygnują - niejedną już parę wystraszyło zimno, deszcz i wiatr. Ale nie ich. Dotarli na miejsce i umówiona sesja na Zamku Tenczyn mogła się odbyć.
Uwierzcie mi - wiatr jest naszym sprzymierzeńcem. A deszcz nie jest taki straszny, jakby się mogło wydawać. Nikt nie lubi być przemoczonym, ale kilka kropel jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;-) A i na zimno są sposoby - Magda! Ten czerwony płaszcz rewelacyjnie współgrał ze wszystkim! Lepiej tego nie mogliście zaplanować.
Muszę naprawdę ich pochwalić, bo nie narzekali na nic. Dzielnie znosili pogodę i nasze czasami dziwaczne pomysły. To uciętych głów i niespodziewanych kadrów zdążyli się przyzwyczaić - jak sami mówią ;-) Więc tym bardziej jestem im wdzięczna, że dali nam tyle od siebie.
Ok, wiem, czekacie na zdjęcia. Enjoy!
I jak? Powiem Wam szczerze, że ja się nie mogę na nich napatrzeć <3
Jeśli chcielibyście sobie przypomnieć, jak wyglądała ich sesja narzeczeńska na Zakrzówku lub wrócić do dnia ślubu - zapraszamy :)
Kochani - raz jeszcze życzymy Wam wszystkiego co najlepsze
Ślub i wesele w Mogilanach - Natalia i Tomek
Ślub i wesele w Mogilanach - wielki dzień Natalii i Tomka
Ach co to był za dzień - ślub i wesele w Mogilanach! Pełen wzruszeń i uśmiechów. Takie lubimy najbardziej! Rozpromieniona i uśmiechnięta od ucha do ucha Natalia i dostojny Tomek, który starał się trzymać się najlepiej, jak potrafi. Przy błogosławieństwie płakali chyba wszyscy - łącznie ze mną. A jak do tego dodamy zespół, który zagrał cudnie na góralską nutę...ech, uwierzcie mi - ciężko byłoby się obyć bez chusteczek.
Ceremonia ślubna była piękna. Ksiądz z pasją mówiący o młodych i do młodych, uśmiechnięci gości. To się nie mogło nie udać. I Oni - Natalia i Tomek. Wpatrzeni w siebie. Z tym błyskiem w oku, który rozpromienia wszystko dookoła.
O weselu dużo pisać nie będę ;-) Działo się! Świetna zabawa - podejrzewam, że skończyli razem z pierwszymi promieniami słońca. Obsługa doskonale się spisała, a deser w wykonaniu szefa kuchni - mistrzostwo świata!
To jak? Oglądamy ślub i wesele w Mogilanach?
Sesja plenerowa cały czas przed nami, ale nic straconego - obejrzyjcie plener na Podkarpaciu , a także wróćcie wspomnieniami do sesji narzeczeńskiej Natalii i Tomka. I bądźcie gotowi - nadchodzi coś naprawdę wielkiego!
Ślub w Łodzi i wesele w Czarnym Stawie - Ewelina i Jakub
Ślub w Łodzi i wesele w Czarnym Stawie, czyli wielki dzień Eweliny i Jakuba
Ewelina i Jakub. Para młodych lekarzy. Bardzo pozytywnie nastawionych do świata i otaczających ich rzeczywistości. Ewelina - wiecznie uśmiechnięta. Jakub - ostoja spokoju. Zazwyczaj przygotowania w dniu ślubu to nerwówka i bieganie. Oni znaleźli czas na kieliszek dobrego trunku w gronie świadków i przyjaciół, na spokojne wyjście z domu i przejazd do kościoła. Ach te przejazdy samochodem - bez atrakcji się nie obyło ;-) Ale wszystko dobrze się skończyło - na ślub dotarli, a wesela bez nich i tak nikt by nie zaczął. Ślub w Łodzi - ich mieście. Stamtąd pochodzą, tam mieszkają i pracują. Ludzie dzielą się na takich, którzy Łódź kochają i którzy na nią nie mogą patrzeć. Oni zdecydowanie należą do tej pierwszej grupy. Ale do rzeczy - ślub w Łodzi. Cudnie przygotowany kościół, wspaniałe kwiaty, świeczki. Wszystko to tworzyło rewelacyjny klimat. Wesele w Czarnym Stawie w Aleksandrowie Łódzkim. Kucharze stanęli na wysokości zadania i serwowali wspaniałe dania Parze Młodej i Gościom, a zespół...dali czadu! Patrząc na bawiących się gości nikt nie miał wątpliwości, czy dobrze się bawią.
Dobra, obejrzyjmy Ewelinę i Jakuba i ich ślub w Łodzi i wesele w Czarnym Stawie w Aleksandrowie Łódzkim.
Wspaniali, prawda? Gdyby cała nasza służba zdrowia miała na twarzy uśmiech Eweliny i ciepło Jakuba, o ileż byłoby piękniej ;-)
Na plener chwilę poczekamy, ale w międzyczasie wróćmy do sesji narzeczeńskiej Eweliny i Jakuba.
Zobaczcie inne nasze reportaże, np.: wesele w Skalbmierzu lub ślub w Kraśniku. Jeździmy po całej Polsce i nie ma dla nas rzeczy niemożliwych ;-)
Wesele w Bielsku Białej i plener na zamku w Pieskowej Skale
Wesele w Bielsku Białej i plener na zamku w Pieskowej Skale, czyli Iza i Mateusz
Iza i Mateusz. Ona z Bielska Białej. On z Podkarpacia. Każdego dnia spotkać ich można w Krakowie, jednak na miejsce ślubu wybrali rodzinne strony Izy. Od ślubu już chwila minęła. Udało nam się też w weekend zrobić sesję poślubną. Na miejsce pleneru wybrali sobie cudny zamek w Pieskowej Skale. W związku z tym, że pogodowo ostatnio było raczej gorzej niż lepiej, to i udało nam się ominąć dzikie tłumy turystów. Wyszło więc całkiem nieźle. Plener na zamku w Pieskowej Skale zdecydowanie dodaję do moich ulubionych. Lubię, kiedy okazujecie sobie tyle uczuć i dajecie maksimum ciepła. Jest to zwyczajnie cudne <3
I ta suknia Izy... ech, zobaczcie ją sami - coś pięknego. I wszystko było takie, jak ta suknia - przemyślane, idealnie dobrane. Dekoracje na sali i w kościele. Bukiet. Włosy i makijaż. Wszystko ze sobą współgrało i nie było miejsca na pomyłki. Wszystko wyszło pięknie.
Dzisiaj bez gadania - oglądamy ;)
Piękni są, prawda?
Jeśli jednak czujecie lekki niedosyt, zapraszamy Was do obejrzenia reportażu ze ślubu Magdy i Tomka oraz Sylwii i Łukasza
Wesele w Skalbmierzu - Sylwia i Łukasz
Sylwia i Łukasz, czyli cudowne wesele w Skalbmierzu
Wesele w Skalbmierzu. Jedno z większych na jakich mieliśmy niewątpliwą przyjemność być. Ale po kolei...
Sylwia i Łukasz. Zwariowana i pełna humoru para. Już na sesji narzeczeńskiej w lesie dali się poznać, jako ludzie bardzo otwarci na moje różne pomysły i sugestie. Dlatego, kiedy zobaczyłam, jak piękny ogór jest wokół domu rodzinnego Sylwii, nie mogłam sobie odmówić przyjemności zrobienia tam tzw. first look. Sylwia się zgodziła bez oporów Łukasz tylko się zapytał, kto to wymyślił ;-) Przecież wiadomo... :)
Było wspaniale! Sylwia zadbała o każdy szczegół, a uśmiech nie schodził z ich twarzy praktycznie przez cały czas. Nie było czuć stresu, zdenerwowania. Ten w całości przeszedł na najbliższych Sylwii i Łukasza. Młodym pozostało więc tylko dobrze się bawić.
Ok, to oglądajmy, jak wyglądał ślub i wesele w Skalbmierzu.
Skalbmierz słynie z cudnego jeziorka. Udało nam się wyskoczyć na kilka chwil i zrobić zdjęcia, kiedy słońce zdecydowanie już zaszło za linię horyzontu, ale było warto!
Sylwia i Łukasz mieli jeszcze jedną niespodziankę dla swoich gości - pokaz fajerwerków. Nie było osoby, której ta atrakcja weselna nie przypadłaby do gustu.
Plener z Sylwią i Łukaszem już niedługo. Tymczasem zapraszam do obejrzenia pleneru na Podkarpaciu oraz pleneru w Dolinie Rawki.
Ślub w Kraśniku, czyli Aga i Wiktor
Agnieszka i Wiktor - ślub w Kraśniku
Co to był za ślub! Wszystko na wariata, w ostatniej chwili, w pośpiechu. O nudzie na pewno nie było mowy, a wyszło... cudnie <3 Agnieszka (wybacz, Wiktor, ale to zazwyczaj kobiety mają tu więcej do powiedzenia ;-) ) przeszła samą siebie. Przy Wiktorze wykazałam się natomiast świetną dezorientacją... Miał być zarośnięty "drwal", a chłopak się ogolił ;-) Nie martw się - wszystko było tak, jak miało być, a ślub w Kraśniku na długo pozostanie w mojej pamięci.
Jeśli chodzi o samych młodych, to co by się nie działo, zachowywali spokój i uśmiech. Uwielbiam takich ludzi - z dystansem do siebie, z pogodą ducha. Co się mogło nie udać? Sami sobie siebie wybrali. Kochają się. Co się może stać złego?
Ślub w Kraśniku, wesele w Janowie Lubelskim. Wszystko świetnie przygotowane. Przygotowane z wielkim wyczuciem smaku. Sama ceremonia wzruszyła wszystkich, szczególnie Rodziców Pary Młodej. Uwierzcie mi - nie ma nic piękniejszego niż łzy Mamy Panny Młodej w momencie składania przysięgi małżeńskiej. Kiedy Wy i Wasi bliscy wzruszacie się, często i my płaczemy razem z Wami. Kiedy się śmiejecie, my robimy dokładnie to samo. Często współodczuwamy Wasze emocje, więc nie powstrzymujcie ich. Są Wasze. I są piękne.
Dobra, oglądamy ;-)
Na sesję plenerową z Agą i Wiktorem jeszcze chwilę musimy poczekać. Ale to nic - zdąży zrobić się nasza piękna złota jesień i wtedy ruszymy. Miejsce już wybrane, data też - śledźcie nas, a na pewno tego nie przegapicie.
A tymczasem obejrzyjcie plener na Podkarpaciu oraz sesję narzeczeńską Agi i Wiktora
Ania i Dominik - sesja w Kielcach
Ania i Dominik - sesja w Kielcach
Dużo ostatnio sesji narzeczeńskich robimy. W Krakowie. W Łodzi. Sesja w Kielcach... Oj dużo. Ale to dobrze! Bardzo się cieszę, kiedy nie uciekacie od nich. Mało tego - sami się dopominacie, żeby zrobić je jak najwcześniej. I bardzo dobrze. Często potem wykorzystujecie zdjęcia z sesji narzeczeńskich do albumów do podziękowań. Ale traktujecie sesje też jako dobrą zabawę, możliwość zrobienia sobie wspólnych zdjęć na totalnym luzie (często razem macie ich bardzo mało ;-) ). Jest to przede wszystkim czas, w którym lepiej my poznajemy Was, a Wy nas. Często rozmawiamy wtedy o ślubie, jakie macie pomysły, co już macie gotowe. To dla nas cenne informacje, a dla Was "przeszkadzacze", dziękim którym nie skupiacie się aż tak bardzo na tym, czy "dobrze" podnieśliście rękę do góry.
Swoją sesję narzeczeńską mają już za sobą Ania i Dominik. Bardzo weseli i radośni ludzie, z którymi aż miło spędzić trochę czasu. Z niecierpliwością czekamy na ich ślub - Ania ma tyle fantastycznych pomysłów, że już przebieramy nogami. Ale wracamy do sesji. Sesja w Kielcach. Nietypowo. Przeważnie sesje narzeczeńskie robimy w Krakowie lub okolicach. Ale - jak widzicie - nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykonać ją gdzieś indziej. trzeba tylko z nami rozmawiać :)
Pogodowo... cóż... ostatnio co się nie zabiorę za sesję, to wieje, pada, chmury. Ktoś by pomyślał - dramat jakiś. Ale nie, nie! Pogoda tutaj idealnie wpasowała się we wszystko i według mnie świetnie zagrała z miejscem i naszymi Narzeczonymi. Fajnie mieć prześwity słońca przez drzewa, jasne. Ale jeśli pada, dostosowujemy się do deszcze i nie walczymy z nim, tylko współpracujemy.
Ania z Dominikiem podeszli do sesji na totalnym luzie, co nam się bardzo spodobało. Nie stresowali się deszczem, nie ustawialiśmy się też w wymyślnych pozach. Miało być naturalnie i tak też było.
Kochani! Czekamy na Wasz ślub, a tymczasem zapraszamy do oglądania <3
Jeśli ciągle Wam mało, to zobaczcie sesję narzeczeńską na Kopcu Kraka a także plener na Podkarpaciu .
Sesja narzeczeńska na Kopcu Kraka i w kamieniołomie
Sesja narzeczeńska na Kopcu Kraka - Natalia i Tomek
Z Natalią i Tomkiem umówiliśmy się na krótko przed ślubem, który już za nieco ponad 2 tygodnie :) Trwają ostatnie przygotowania, ostatnie przymiarki sukni, dopracowywanie szczegółów, żeby wszystko ze sobą współgrało. I w tym natłoku spraw znaleźli wolne popołudnie, abyśmy mogli zrobić sesję. Wybór padł na Kopiec Kraka a potem dosyć spontanicznie na okoliczne ( a jakże! ) krzaki i kamieniołom "Liban". Nie, nie chodziliśmy po starych budowlach, na których napisano, że grożą zawaleniem - spokojnie ;-) Jestem z nich bardzo dumna, że słowem nie zareagowali na moje z lekka szalone pomysły przedzierania się w miejscach, gdzie nie ma przejścia. Natalia cały czas uśmiechnięta i Tomek, który dzielnie jej towarzyszył. W ogóle Panowie! My ogólnie jesteśmy pełni podziwu, ile znosicie na tych sesjach - żeby nie było! Ale wracamy do Natalii i Tomka... Sesja narzeczeńska na Kopcu Kraka była drugą opcją, którą wzięliśmy pod uwagę na kilka dni przed, ale uważam, że jest to cudne miejsce! Fajna panorama Krakowa, w niektórych porach dniach nawet mało ludzi - da się, uwierzcie! No i te krzaki <3 Nie wspominając już o kamieniołomie i otaczającym go terenie Kto nie był - koniecznie ruszajcie!
Dobra, oglądajmy. Panie i Panowie - sesja narzeczeńska na Kopcu Kraka i w kamieniołomie "Liban" - Natalia i Tomek
Ślub Natalii i Tomka niedługo, a tymczasem obejrzyjcie wesele w Kasztelu Kajasówka oraz nietypowy ślub Izy i Łukasza.
Skontaktujcie się z nami i opowiedzcie nam o swoim ślubie - o tym, czego oczekujecie od fotografa, jakie macie plany Z chęcią się z Wami spotkamy i porozmawiamy :)
Sesja narzeczeńska w Parku Bednarskiego
Sesja narzeczeńska w Parku Bednarskiego - Wiola i Mateusz
Zdecydowanie są miejsca, do których lubię wracać. Nigdy nie jest tam tłoczno. Nie ma dokuczającego gwaru. A kiedy jest słońce, bez problemu można znaleźć cień. Park Bednarskiego. Chyba ulubiony w Krakowie. I nie aż tak oblegany, jak inne miejsca. Z tego powodu wzięłam tam Wiolettę i Mateusza. Sesja narzeczeńska w Parku Bednarskiego jest zawsze dobrym pomysłem. Zwłaszcza, że oprócz zdjęć narzeczonych ,mieliśmy tez do zrobienia sesję rodzinną! Bo oprócz tego, że Wiola i Mateusz już niedługo biorą ślub, to są rodzicami ślicznej Lenki i bardzo im zależało na tym, żeby mieć także kilka zdjęć z córką. Dlaczego nie? Tym bardziej sesja narzeczeńska w Parku Bednarskiego była strzałem w 10! Dużo przestrzeni do biegania dla małej, a dla nas odrobina miejsca, żeby schować się przed ewentualnym wzrokiem ciekawskich ;-)
Ślub Wioli i Mateusza już w październiku, sesję udało nam się zrobić jeszcze w sierpniu, więc nie było większych obaw, że pogoda nie dopisze. Mateusz pracuje za granicą, więc musieliśmy dopasować termin tak, aby cała rodzina mogła cieszyć się sesją i być na niej obecną. W końcu co to za sesja narzeczeńska bez przyszłego Pana Młodego ? ;-)
Oglądamy?
Cudni są, prawda? Nie mogę doczekać się już ślubu ;-)
A żeby czas nam się nie dłużył, zobaczcie, jak wyglądało eselew w Kasztelu Kajasówka - czyli wspaniała uroczystość zaślubin Magdy i Tomka, a potem wesele w Kasztelu pod Krakowem.
Nie zapomnijcie także o innych sesjach narzeczeńskich, które możecie oglądać na blogu, chociażby sesję Eweliny i Krzysztofa.
Jeśli nie wiecie, jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej zajrzyjcie tutaj.
Nie bójcie się zadawać pytań - na każde z chęcią odpowiemy. Nie ma nic gorszego niż niedopowiedzenia, a to jest Wasz czas i to Wy jesteście najważniejsi!
Wesele w Kasztelu Kajasówka, czyli Magda i Tomek
Magda i Tomek, czyli wspaniałe wesele w Kasztelu Kajasówka
Co to był za ślub! Ale po kolei ;-)
Magda i Tomek. Zachwycałam się już nimi przy okazji sesji narzeczeńskiej na Zakrzówku . Moje zachwyty nie ustały ani na chwilę. I bardzo czekałam na ten ślub. Powiem Wam jedno - warto było. Cudowna Panna Młoda dbająca o każdy szczegół i przystojny Pan Młody. W Oplu oczywiście ! Inaczej być po prostu nie mogło. Ślub odbył się w rodzinnej miejscowości Magda - w Rząsce. Kościół był pięknie przystrojony, podobnie jak i dom Magdy. Po uroczystości natomiast... Wesele w Kasztelu Kajasówka. Piękna sala. Pięknie udekorowane stoły. Płonąca świnia. I tort z żywymi kwiatami. Mam opowiadać dalej? Wszystko przy dźwiękach muzyki zespołu Ladies and Gentelmen - cóż za charyzma i głosisko siedzi w tej wokalistce! Dali czadu - to pewne! Goście nie pozostawali dłużni i bawili się znakomicie. I piękny tort z żywymi kwiatami - robił wrażenie. Magda cały czas uśmiechnięta. Tomek zapatrzony w swoją żonę.
Chcecie zobaczyć, jak wyglądało wesele w Kasztelu Kajasówka? Zobaczcie!
Na ich sesję plenerową będziecie musieli chwilę poczekać, ale już teraz zobaczcie plener na Podkarpaciu Magdy i Jacka,
Plener w Dolinie Rawki oraz sesja narzeczeńska na luzie
Nie bójcie się zadawać pytań. Opowiedzcie nam o Waszym ślubie, oczekiwaniach, a na pewno przygotujemy ofertę, która będzie dopasowana do Was i Waszych potrzeb. Chętnie się z Wami spotkamy :)
Plener na Podkarpaciu, czyli sesja ślubna Magdy i Jacka
Plener na Podkarpaciu, czyli sesja ślubna Magdy i Jacka
Pamiętacie jeszcze Magdę i Jacka ? ;-) Jeśli nie, to musicie sobie koniecznie przypomnieć ich sesję narzeczeńską w deszczu i wesele w Hotelu Sokół ! I wtedy zobaczycie, że u nich sielanka jak trwała, tak trwa dalej. Nadal zakochani w sobie. Nadal uśmiechnięci. Od wesela minęła dłuższa chwila, ale na szczęście nie było większych problemów, żebyśmy spotkali się na sesji poślubnej. Magda od razu wiedziała, czego chce. Nie wyobrażała sobie, że plener ślubny miałby odbyć się gdzieś indziej niż na Podkarpaciu. W ich rodzinnych stronach, z których obydwoje są tak dumni. I to widać w każdym słowie i geście. To było już widać w dniu ślubu, kiedy pokazywała mi swój dom i to, co wokół niego się znajduje. Niezwykle rzadko już spotyka się takich ludzi. I tym mnie urzekła i kupiła w 100%. Więc nie było mowy o jakichkolwiek protestach czy wahaniu - plener na Podkarpaciu. I tak się stało.
Miejsca Magda wybierała razem z Tatą, który doskonale zna okolice. Stanęło na lesie w Tarnawce, kamieniołomie, a raczej pozostałościach po nic, polu słoneczników, wiatraków, skansenie w Markowej i zamku w Łańcucie. Poniżej obszerny fragment tego, co się działo. O resztę zdjęć musicie już pytać Magdę.
Zdecydowanie plener na Podkarpaciu mogę zaliczyć do tych bardzo udanych. Do takich, które będzie się niezwykle miło i ciepło wspominać <3
Usiądźcie wygodnie, włączcie głośniki i przenieście się na chwilę w piękny świat Magdy i Jacka.
To już cały plener na Podkarpaciu. Jeżeli jednak Wam mało, to obejrzyjcie sesję narzeczeńską na luzie Eweliny i Krzyśka oraz plener w Dolinie Rawki .
Sesja narzeczeńska na luzie, czyli jeansy i sweter
Sesja narzeczeńska na luzie - Ewelina i Krzysztof
Do ślubu Eweliny i Krzysztofa został nam niecały rok, więc sporo czasu, ale sesję narzeczeńską postanowiliśmy zrobić już w tym roku. Udało nam się zgrać terminy. Ewelina wymarzyła sobie, aby sesja odbyła się na Zakrzówku. I w zasadzie to było wiadomo od początku ;) W tygodniu przed sesją mieliśmy temperaturę sięgającą 40 stopni, więc moje obawy z dnia na dzień rosły. Bo wiadomo - ciepło = pełen Zakrzówek. Na szczęście pogoda okazała się dla nas łaskawa i tego dnia mieliśmy Zakrzówek praktycznie tylko dla siebie. Aura sprawiła też, że Ewelina zamieniła koronkową sukienkę na luźny styl, dlatego nasza sesja narzeczeńska na luzie odbyła się pod znakiem jeansów i swetra, co idealnie współgrało z otoczeniem.
Ewelina i Krzysztof są bardzo otwarci na wszystko, więc nie było żadnego problemu z nieśmiałością . Wiecznie uśmiechnięci. I zakochani w sobie. Wchodzili w różne dziwne miejsca, które im wymyślałam - bez zbędnego marudzenia. Więc sesja nie miała wyjścia - musiała się udać.
Chcecie zobaczyć zdjęcia i jak się udała sesja narzeczeńska na luzie? Włączcie głośniki, usiądźcie wygodnie i miłego oglądania życzę :)
Nie obawiajcie się proponować miejsc na sesję. Chętnie wysłuchamy, jaką macie koncepcję. Zawsze z Wami rozmawiamy i wybieramy najbardziej optymalne rozwiązanie. Nie forsujemy na siłę swoich pomysłów, tylko doradzamy. To jest Wasza sesja i to Wy musicie się na niej czuć dobrze. Chcemy, żebyście otworzyli się przed nami i pokazali nam prawdziwych siebie. Nie chodzi o wymyślne pozy - bądźcie sobą, a wtedy wszystko na pewno się uda!
Odwiedźcie nasz Blog i obejrzyjcie inne historie - plener w Dolinie Rawki lub nietypowy ślub plenerowy
Skorzystajcie z naszego formularza kontaktowego - nie bójcie się pytać :)
Wesele w Trzyciążu, czyli Sylwia i Piotr
Sylwia i Piotr, czyli wesele w Trzyciążu
Ślub Sylwii i Piotra już za nami. Co to był za dzień! Jeszcze sierpniowy, ciepły... Miłe wspomnienie lata, kiedy jesienna aura nam nie sprzyja, chociaż akurat dzisiaj nie mamy na co narzekać. No, przynajmniej w Krakowie. Dlatego też pomyśleliśmy, że to dobry moment, aby zaprezentować Wam kilka ujęć. Pokazać, jak wyglądało wesele w Trzyciążu i nie trzymać już naszych Młodych w niepewności.
Mimo nerwów Sylwi wszystko udało się perfekcyjnie. Panna Młoda oczywiście zadbała o każdy szczegół. Kwiaty. Ozdoby. Wszystko prezentowało się znakomicie. A wesele w Trzyciążu... o to należałoby spytać gości, ale patrząc po sali - bawili się świetnie.
Oglądamy?
Zachęcamy do obejrzenia innych naszych reportaży - ślub w Kraśniku, czyli cudne wesele Agi i Wiktora oraz wesele w Kasztelu Kajasówka - Magda i Tomek .
Zaglądnijcie na naszego bloga - tutaj pojawiają się nowości, reportaże, sesje poślubne, narzeczeńskie.
Nie omijajcie strony O nas . Z niej dowiecie się, kim jesteśmy, jak pracujemy. Martyna Ciepiela się trochę rozrosła i potrzebowała wsparcia ;-)
I pamiętajcie - nie bójcie się o nic pytać! Jesteśmy po to, żeby Wam pomóc, doradzić, wesprzeć.
Sesja plenerowa Pauliny i Artura
Sesja poślubna w Pieskowej Skale - Paulina i Artur
Pleneru nie planowaliśmy. To na pewno. Wyszło więc dosyć spontanicznie, ale Paulina i Artur od razu wiedzieli, gzie chcą go zrobić. Wybór padł na Jurę Krakowsko- Częstochowską. A konkretnie na niezwykle znany i urokliwy zamek. Wszyscy Małopolanie kojarzą Maczugę Herkulesa i Zamek Pieskowa Skała. Cel wycieczek rodzinnych. Ale także plenerów ślubnych. No i kolejna sprawa - są to strony rodzinne naszych zakochanych, więc jak najbardziej wybór przemyślany. Sesja poślubna w Pieskowej Skale - to było ich marzenie.
Jeśli nie pamiętacie, jak wyglądał ślub Pauliny i Artura, możecie obejrzeć go tutaj . Piękna Panna Młoda i nieco zdenerwowany Pan Młody. Podczas sesji poślubnej w Pieskowej Skale po całym stresie i zdenerwowaniu nie było już najmniejszego śladu. Państwo Młodzi byli rozluźnieni i dali się poprowadzić. Więc nie bolało szczególnie ;-)
Chcecie zobaczyć, jak wyglądała sesja poślubna w Pieskowej Skale? Zapraszam!
Jeżeli chcielibyście się dowiedzieć, jak podjąć z nami współpracę, jak zarezerwować termin, napiszcie do nas - kontakt
Z chęcią z Wami porozmawiamy i się spotkamy
Obejrzyjcie też najnowsze wpisy na blogu - plener nad rzeką oraz wesele w Wolbromiu
Zapraszamy też na nasz blog , gdzie znajdziecie jeszcze więcej zdjęć z reportażu ślubnego, sesji narzeczeńskich oraz plenerów poślubnych.
Cudowny plener nad rzeką w Dolinie Rawki
Cudowny plener nad rzeką w Dolinie Rawki - Sylwia i Krzysztof
To był jeden z tych plenerów, gdzie zdecydowanie warto było się zgubić. Samo gubienie się było lekko kontrolowane, ale prawda jest taka, że żadne z nas do końca nie wiedziało, gdzie jedziemy i czego się spodziewać ;-) Historia jest prosta - jest kilka dni w roku, kiedy zdecydowanie dłużej przebywam w centralnej Polsce. Z racji tego, że Sylwia i Krzysztof na co dzień są w Garwolinie, postanowiłam troszkę to wykorzystać. Założenie było jedno - nie chcemy pleneru w Warszawie jak wszyscy z okolicy. Może Kraków? No może... ale... trochę poszukałam (internet to potęga), popytałam, porozmawiałam z Sylwią i wybór padł na niezwykle malowniczą (przynajmniej na zdjęciach) Dolinę Rawki. Tyle lat spędzonych w okolicy, a ja nie miałam pojęcia, że takie miejsca tu można znaleźć. Skoro już się znalazło miejsce, to plener nad rzeką był tylko kwestią dogadania się.
W dolinie oprócz rzeki znajduje się też zalew oraz tereny, na które człowiek zbytnio wpływu nie miał. Miejsca, do których nie jeździ się zbyt chętnie, bo cóż to za atrakcja. Ale te chwile ciszy i spokoju, ogrom zieleni i przestrzeni...to daje dużego kopa na resztę dnia. Ba! Tygodnia! Sylwia i Krzysztof rewelacyjne się tam odnaleźli.
Chociaż priorytetem był tutaj plener nad rzeką, zaczęliśmy od zalewu, a potem stopniowo zagłębialiśmy się w Dolinę Rawki. I stopniowo się gubiliśmy i dochodziliśmy do miejsc, gdzie nie było już przejścia. Zjadło nas wszystko, co tylko było w stanie nas ugryźć lub ukąsić. Dobrze, że się na tym zbytnio nie znam, to i strach jakoś tak mniejszy ;) Młodzi dzielnie to znosili. A jak jeszcze dodamy przygrzewające słoneczko, to mamy prawie pełen obraz sytuacji.
To jak? Oglądamy plener nad rzeką?
Jeśli chcecie przypomnieć sobie ślub Sylwii i Krzysztofa, to koniecznie go obejrzyjcie raz jeszcze
Zajrzyjcie też na naszego bloga - znajdziecie tam najnowsze wpisy.
Ślub i wesele w Wolbromiu, czyli Paulina i Artur <3
Ślub i wesele w Wolbromiu, czyli Paulina i Artur <3
Przyszedł czas na Paulinę i Artura. Niedawno powiedzieli sobie sakramentalne "Tak" w obecności najbliższych osób. Było pięknie - drewniany kościółek w Woli Zachariaszowskiej, piękne wesele w Wolbromiu. Wszystko udało się, mimo stresu i zdenerwowania Państwa Młodych. Ale trudno im się dziwić - większość par denerwuje się i ma wątpliwości, czy wszystko się uda i wyjdzie tak, jak sobie wymarzyli. Po Paulinie i Arturze zdecydowanie było widać, że w pewnym momencie stres opadł, pozytywne emocje wzięły górę i spokojnie mogli się bawić razem ze swoimi gośćmi aż do białego rana. Dzieciaki miały niesamowitą radochę bawiąc się konfetti. Dorośli natomiast doskonale bawili się przy akompaniamencie zespołu podjadając przysmaki, jakie przygotował szef kuchni. A było w czym wybierać - pyszne krewetki, zdecydowanie obłędne desery.
Jeśli do tego wszystkiego dodamy uśmiechniętą od ucha do ucha Pannę Młodą i przystojnego Pana Młodego, to jak to wesele w Wolbromiu miałoby się nie udać?
Wszystko poszło zgodnie z planem!
Plener poślubny już za kilka chwil. A tymczasem zobaczcie, jak wyglądał ślub Pauliny i Artura w Woli Zachariaszowskiej i wesele w Wolbromiu w sali weselnej Castello.
Tak jak mówiłam - na plener musimy jeszcze chwilkę poczekać. A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia innych zdjęć - plener ślubny Kasi i Artura
czy też ślub plenerowy Izy i Łukasza
Jeśli chcecie zapytać o dostępność terminu, wypełnijcie formularz w zakładce Kontakt
Nie bójcie się zadawać pytań - zawsze z chęcią odpowiemy na każde z nich
Sesja narzeczeńska w centrum Krakowa - Sylwia i Piotr
Sesja narzeczeńska w centrum Krakowa - Sylwia i Piotr
Nie tylko łąki i pola, nie tylko lasy. Czasami zdarzy się Para, która wymarzy sobie sesję bardziej miejską. I to nie jest nic złego! Lubię urozmaicenia. Tak tez było z Sylwią i Piotrem. Ich sesja narzeczeńska w centrum Krakowa zaczęła się nad Wisłą, ale nie tam, gdzie są wszyscy, czyli pod Wawelem. Chcieliśmy mimo wszystko uciec od ludzi i złapać trochę zielonego. Znaleźliśmy mural. Znaleźliśmy most, a pod mostem jest fajnie - wszyscy o tym wiemy ;-) A potem przenieśliśmy się na urokliwy Kazimierz, żeby jednak liznąć starych krakowskich murów.
Na ich ślub musimy jeszcze chwilę poczekać, bo do końca sierpnia, ale przygotowania całym czas są w toku. Sporo rzeczy do dopilnowania. Niemniej jednak znaleźli trochę czasu i sesja narzeczeńska w centrum Krakowa zdecydowanie się udała. Zaczęliśmy w niedzielę rano, kiedy krakowskie ulice nie są jeszcze tak zapełnione, a upał nie doskwiera. Dzięki temu mieliśmy troszkę więcej luzu, a przyszli Państwo Młodzi nie byli aż tak zestresowani spojrzeniami innych ludzi.
Jak wyszło? Sami zobaczcie!
Obejrzyjcie sesję narzeczeńską w Łodzi
Zobaczcie, jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej
Wejdźcie na blog i obejrzyjcie najnowsze wpisy i relacje ze ślubów
Sesja na łące też może być udana <3
Sesja na łące, czyli narzeczeńsko z Agnieszką i Wiktorem
Agnieszka i Wiktor. Znaleźli mnie przez internet, jak chyba większość obecnie par młodych. I tak naprawdę przed sesją narzeczeńską nie widzieliśmy się :-) Więc nikt z nas tak naprawdę nie wiedział, czego się spodziewać. Rozmowy via mail są fajne, jednak osobistego kontaktu nie zastąpią. Na pewno! Ale ... już w rozmowach przez fb czy mail dało się wyczuć, że przyszła Para Młoda zdecydowanie lepiej będzie się czuła podczas sesji gdzieś, gdzie nie ma ludzi, tłoku, miejskiego gwaru. Wybór padł na pole. Takie zwykłe, podkrakowskie ;-) Na pierwszy rzut oka niczym szczególnie się nie wyróżnia. Ot masa rzepaku, ale jeszcze gdzieniegdzie były maki, na których tak bardzo nam zależało. Dwa di wcześniej przez Kraków przeszła burza i troszkę mocniej popadało, więc i makom się rozpadło na kawałki, niemniej jednak część się zachowała. I stanowiło to wszystko piękne tło dla naszych zdjęć, więc sesja na łące mogła się z powodzeniem odbyć ;-)
Agnieszka i Wiktor, ja 90% par, na wstępie nie omieszkali mnie poinformować, że nie potrafią pozować i trzeba im pokazać. No kłamali jak z nut, mówię Wam! Za chwilę zobaczycie, jak im poszło, ale... tu nie chodzi wcale o pozowanie. Ma być czuć Waszą miłość, Wasze wzajemne przyciąganie się. Chciałabym, abyście zasmakowali właśnie na chwilę tej intymności i błogości i nie myśleli o otaczającym Was świecie, tylko byli dla siebie. Agnieszce i Wiktorowi wyszło to świetnie! I nieważne, czy to sesja na łące, w szczerym polu czy w mieście - znajdźcie tą Waszą przestrzeń i cieszcie się sobą, jak nasza wrześniowa Para Młoda.
To co? Oglądamy ? Panie i Panowie, Agnieszka i Wiktor i ich sesja na łące <3
Do ślubu Agnieszki i Wiktora jeszcze dwa miesiące, ale zerknijcie na inne reportaże ślubne - nietypowy ślub Izy i Łukasza
a także wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie
Zerknijcie na inne sesje narzeczeńskie - na Zakrzówku Magdy i Tomasza
oraz łódzką sesję Eweliny i Jakuba
Nietypowy ślub plenerowy Izy i Łukasza
Nietypowy ślub Izy i Łukasza - ślub plenerowy połączony ze średniowiecznymi tańcami i współczesną zabawą
Lubię ludzi, którzy mają pomysł na siebie. Ludzi, którzy przez społeczeństwo postrzegani są jako "inni" Ludzi, którzy nie boją się głośno wyrażać swojego zdania i bronić swoich poglądów. Lubię ludzi odważnych. Lubię ludzi "jakiś". I tacy właśnie są Iza i Łukasz. Ich nietypowy ślub tylko tego dowiódł.
Pamiętacie ich sesję narzeczeńską w Krakowie? Już tam mogliście się o nich dowiedzieć kilku rzeczy. Poznali się przez internet. Bardzo ładnie ujęła to przed ślubem Mama - "Szukaliście się i szukaliście, aż wreszcie jesteście tutaj". Tak, znaleźli się. I pokochali. I kiedy ich zobaczycie, od razu wiecie, że są dla siebie. Tak podobni, a jednocześnie tak różni od siebie!
Nietypowy ślub... skąd ta nietypowość? Wszystko było dopracowane w 100%. Ślub i wesele miały miejsce w kompleksie zamkowym w Tarnowskich Górach. Ceremonia zaślubin odbyła się na dziedzińcu zamkowym w towarzystwie rycerzy oraz muzyki folkowo-średniowiecznej. Iza i Łukasz mieli na tą okazję specjalnie uszyte stroje. Nic nie było przewidywalne. Na weselu były dwa zespoły - oprócz normalnego zespołu, gości zabawiał także zespół Othalan grający muzykę folkowo-średniowieczną. Były tańce średniowieczne, były niespotykane gdzie indziej zabawy. Wszystko w klimacie Izy i Łukasza.
Jeśli dodamy do tego przepiękne dekoracje, cudne światło, do granic możliwości wzruszonych rodziców... było przepięknie!
Zobaczcie sami i spróbujcie wczuć się w klimat tego pięknego wesela!
Wiem! Dużo tego!
Ale mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość, bo czekają na Was też inne opowieści... Zobaczcie ślub i wesele w Garwolinie , czyli jak bawili się goście Sylwii i Krzysztofa. Zwróćcie uwagę na ślub w Markowej i wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie .
Jeżeli macie jakieś pytania, nie bójcie się ich zadawać. Telefony odbieramy, a na maile odpisujemy ;-)
Sesja w lesie, czyli przedślubnie z Sylwią i Łukaszem
Sesja w lesie, czyli przedślubnie z Sylwią i Łukaszem
Niedzielne popołudnie. Temperatura w cieniu sięga spokojnie 30 stopni. Plan był taki - jedziemy do kamieniołomu poza Kraków. Przecież tam nie ma nigdy ludzi. Nigdy. Poza niedzielą, kiedy jest upał :-) Jak przyjechałam na miejsce, to wiedziałam, że plan nie wypali. Ale to nic - kilka ujęć, żeby nie było widać tych tłumów, a potem ruszymy na łąkę i do lasu, które znajdują się trochę powyżej kamieniołomu. Sesja w lesie to zawsze dobry pomysł!
Sylwia - filigranowa kobietka o cudnym uśmiechu. Łukasz za to... no to jest kawał chłopa, zwłaszcza przy Sylwii. Z dużym poczuciem humoru. Ale jak wiemy każda księżniczka potrzebuje swojego rycerza, więc tutaj uzupełniają się idealnie!
W szale przygotowań do ślubu, który już we wrześniu, dali się porwać na sesję w lesie. No i na łące. Krzaków się żadnych nie boimy, a pola to już prawie moje naturalne środowisko, zwłaszcza latem ;-) Przez cały czas byli uśmiechnięci, zadowoleni. Nie narzekali, że trzeba kawałek podejść, że gorąco, że coś gryzie, a suche trawy lekko dają się we znaki, szczególnie nogom. Byli mega dzielni, a uśmiech nie schodził im z twarzy. Uporczywie czekaliśmy na trochę więcej wiatru, bo jak to sesja w lesie, a raczej już na łące, bez rozwianych włosów? Ale i wiatr w końcu się pojawił, więc nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszych warunków.
Zobaczcie, jak wyglądała sesja w lesie, w kamieniołomie i na łące Sylwii i Łukasza. Na ich reportaż ślubny będziecie musieli chwilę poczekać, bo ślub we wrześniu ;-) Enjoy!
Obejrzyjcie też inne sesje, które staraliśmy się robić jak najbliżej natury. sesja narzeczeńska na Zakrzówku Magdy i Tomka - piękna przyszła Panna Młoda w wianku i super przystojny przyszły Pan Młody. Plener przedślubny Kasi i Artura - czyli Panna Młoda w ciąży i na boso przez łąki <3
Zobaczcie, jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej oraz jak wygląda sesja poślubna.
Sesja narzeczeńska na Zakrzówku - Magda i Tomasz
Sesja narzeczeńska na Zakrzówku
Do ślubu Magdy i Tomasza pozostało jeszcze półtora miesiąca. Wcześniej zdecydowali się na sesję narzeczeńską. Po kilku próbach udało nam się zgrać terminy. Bo co do miejsca to wymagania były proste i bliskie mojemu podejściu - im bliżej natury, tym lepiej. Miała być sesja narzeczeńska w lawendzie. Ale lawenda nie dała rady i nie była tak okazała, jak liczyliśmy, że będzie. Więc szybka zmiana decyzji i sesja narzeczeńska na Zakrzówku okazała się strzałem w 10!
Jest to miejsce dosyć popularne, jeżeli chodzi o sesje. Przyjeżdżając tam też pary spoza Krakowa. Nie oszukujmy się - kamieniołom w Zakrzówku jest pod tym względem niezwykle atrakcyjnym miejscem. Dlatego tak chętnie i często oglądacie zdjęcia z sesji na Zakrzówku. My postanowiliśmy troszkę zmienić to. Sesja narzeczeńska na Zakrzówku tak naprawdę miała się odbyć na Skałkach Twardowskiego. Od początku do końca. Ale nasza orientacja w terenie okazała się tak niezwykła, że trafiliśmy nad sam zbiornik :-) Ale nie ma tego złego... Zawsze powtarzam, że czasami warto się troszkę zgubić i pobłądzić, żeby znaleźć super miejsca i zupełnie nowe kadry.
Magda i Tomasz okazali się niezwykle cierpliwymi i lubiącymi chodzić ludźmi ;-) Nie narzekali na kółka, które kręciliśmy dookoła kamieniołomu. Dzielnie znosili wspinaczkę, zejścia, różne dziwne postoje w środku wysokiej trawy. Uśmiech nie schodził im z twarzy! Kiedy na końcu sesji, już na parkingu, zapytali, czy zrobimy zdjęcie z Aśką, zaczęłam rozglądać się za dziewczyną. Okazało się, że to auto. Chyba darzą je niezwykłym sentymentem sądząc po sposobie, w jakim o nim mówią ;-)
Dość! Chcecie zobaczyć, jak wyglądała ich sesja narzeczeńska na Zakrzówku i Skałkach Twardowskiego? To patrzcie :-)
Zobaczcie też inne sesje - sesję w lesie Sylwii i Łukasza , a także sesję narzeczeńską w deszczu.
Przeczytajcie, jak wygląda umowa z fotografem i ja zarezerwować termin
Ślub i wesele w Garwolinie - Sylwia i Krzysztof
Sylwia i Krzysztof, czyli ślub i wesele w Garwolinie
Sylwia i Krzysztof. Dwoje wspaniałych i bardzo żywiołowych ludzi. Z nimi nie można było się nudzić ;-) Przy tym niezwykle gościnni i chętni do opowieści przeróżnych, co bardzo cenię sobie w ludziach. Ślub i wesele w Garwolinie, ich rodzinnym mieście, były wspaniałe. Sylwia zadbała o każdy szczegół - kwiaty, wystrój sali, natomiast Krzysztof sam przygotował świecący napis LOVE. Jak widać - dla chcącego nic trudnego.
Kilka słów o naszych zakochańcach? Poznali się na jednej z imprez i...i tak już zostali. Połączyło ich poczucie humoru i kabarety - to ich śmieszy i bawi. I kino. Zdecydowanie w ten sposób lubią spędzać swój wolny czas. A także w gronie najbliższych przyjaciół - co można było zobaczyć na przyjęciu weselnym, kiedy Ci najważniejsi siedzieli z nimi przy stole.
Mówiłam już o tym, że Sylwia przypilnowała, aby każdy szczegół się zgadzał? Dzięki temu wesele w Garwolinie wypadło pięknie. I to bardzo mocno ceni w niej Krzysztof - zorganizowanie i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Nie ma miejsca na poślizg lub niedokładność - wszystko musi być idealne!
Przed ślubem zdradzili mi, że mają dwa momenty, których najbardziej się obawiają. Ceremonia zaślubin - chyba większość par boi się, że się pomyli ;-) oraz pierwszy taniec, który tak wytrwale trenowali! I zupełnie nie rozumiem tych obaw, bo wszystko wyszło pięknie. Przysięgę składali z pewnością w głosie, a pierwszy taniec był niesamowity. Wesele w Garwolinie trwało więc w najlepsze. A jak było? Zobaczcie sami...
Zajrzyjcie także na stronę Kasi i Artura i zobaczcie ich niezapomniany plener ślubny a także przeczytajcie, jak wygląda reportaż ślubny od kuchni.
Odwiedźcie naszego bloga i zobaczcie historie par młodych.
Dowiedzcie się, jak wygląda umowa i jak zarezerwować termin
I nie bójcie się mówić o tym, czego oczekujecie...
Umowa z fotografem ślubnym, czyli rezerwacja terminu ślubu
Umowa z fotografem ślubnym, czyli od rezerwacji terminu do...
Bardzo często padają pytania na różnych forach lub w rozmowach z Parami Młodymi o to, jak mogą zarezerwować termin. Bo sama chęć to za mało i zdecydowanie nie wystarczy. Poprowadzimy Was krok po kroku i pokażemy, jak to wygląda u nas, bo umowa z fotografem jest niezwykle ważna. I prosta ;-)
Pierwszą sprawą jest kontakt. To oczywiste. Najczęściej jest to kontakt mailowy, ale także telefoniczny. Jeżeli mamy taką możliwość, spotykamy się z Wami. Czasami jednak dzieli nas spora odległość, więc wszystkie formalności załatwiane są mailowo. Umowa z fotografem - ZAWSZE jest podpisywana. Zabezpiecza ona w równym stopniu obydwie strony i reguluje wszystkie nasze postanowienia. Czarno na białym macie spisane, co ustaliliśmy na etapie rozmów. Dzięki temu unikamy niepotrzebnych nieporozumień.
Płatności dzielimy na trzy raty. Wiemy, że ponosicie różne koszta związane z weselem, dlatego staramy się pójść Wam na rękę - stąd taki podział. Częściowo płacicie przed weselem, a częściowo po. Umowa z fotografem zabezpiecza obie strony w przypadku, kiedy nie dojdzie do ślubu lub w przypadku, kiedy z różnych powodów nie możemy wykonać usługi.
Na umowie znajdują się przede wszystkim dane osobowe, informacje dotyczące ślubu, wesela, a także pleneru. Jeżeli w momencie podpisania umowy nie znacie jeszcze np. godziny ślubu - nie martwcie się. Nic się nie dzieje. Takie rzeczy doprecyzowujemy sobie na dwa tygodnie przed ślubem. Informacje, które zawiera umowa z fotografem, mają na celu przede wszystkim określenie daty i miejsca ślubu. Szczegóły godzinowe ustalamy później, bo wiele może się jeszcze zmienić.
Umowa z fotografem określa, ile zdjęć otrzymacie, co wchodzi w skład pakietu, w jakiej formie otrzymacie fotografie, czy zamawialiście album etc. Zawsze można stworzyć aneks do umowy, jeżeli chcecie coś do niej dołożyć w tzw. międzyczasie. Jeżeli w dniu podpisania umowy nie jesteście zdecydowani na album, nic się nie dzieje. Możecie go domówić już po ślubie.
Pamiętajcie, ZAWSZE podpisujcie umowy! Z każdym usługodawcą. Jest to Wasze zabezpieczenie na wypadek problemów, a także gwarancja, że wszystko zostanie wykonane należycie. Nie tylko umowa z fotografem jest ważna ;-)
Zajrzyjcie jak wyglądało wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie .
Przeczytajcie o tym, co to jest sesja narzeczeńska i jak się do niej przygotować .
Wejdźcie na naszego bloga i zobaczcie historie par.
Ślub w Markowej i wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie
Ślub w Markowej i wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie - reportaż ślubny Magdy i Jacka
Czekałam na ten ślub - przyznaję się bez bicia i nie pod przymusem ;-) Magda i Jacek od razu zdobyli moje serce swoją szczerością, ciepłem, dobrem i otwartością. To nie miało prawa się nie udać! Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Było troszkę stresu, dużo wzruszeń. Ślub w kościele w Markowej wypadł cudnie, zaś wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie... niech pozostanie owiane nutką tajemnicy:-) Powiem tylko tyle, że wszystko wyszło pięknie!
Ale od początku - czyli od przygotowań. Jacka udało nam się wyciągnąć nad staw, który znajduje się przy Jego rodzinnym domu. Magda natomiast pokazała mi swoje ukochane otoczenie. Miejsca, gdzie czuje się najlepiej. Z których jest bardzo dumna. I do których tęskni, kiedy jest w Krakowie - to tutaj mieszkają i pracują nasi Państwo Młodzi. Atmosfera od początku była rozluźniona i niezwykle sympatyczna. Ale tego się spodziewałam - opowiedzieli mi, że lubią zieleń, ciszę, spokój, naturę. Jak można się czuć źle wśród takich ludzi? No nie można <3
Ślub odbył się w kościele położonym niedaleko rodzinnego domu Magdy. Pięknie przystrojony i przygotowany do ceremonii idealnie współgrał ze wspaniale wyglądającą Panną Młodą i przystojnym Panem Młodym. Goście i najbliżsi Magdy i Jacka nie kryli wzruszenia podczas przysięgi małżeńskiej. Ale było też miejsce na radość. Szczególnie widoczne to było w czasie przyjęcia. Wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie, bo tam się odbyło, było przepiękne. Wspaniale przystrojona sala, eleganckie wnętrza, wspaniała orkiestra. Wszyscy chyba bawili się dobrze, prawda?
Dość słów, czas na zdjęcia! Teraz trochę na blogu, ale nie martwcie się drodzy Goście i Rodzino Magdy i Jacka - będzie ich zdecydowanie więcej. I jeśli poprosicie ładnie Państwa Młodych, na pewno pokażą Wam ich więcej - w niedługim czasie <3
Obejrzyjcie też koniecznie sesję narzeczeńską w deszczu Magdy i Jacka . Przeczytajcie, jak wygląda reportaż ślubny od kuchni, czyli jak pracujemy.
Zajrzyjcie na nasz blog
Zachęcam do kontaktu z nami - opowiedzcie nam o sobie, o swoim ślubie. Chętnie Was wysłuchamy.
Sesja ślubna, czyli co to właściwie jest?
Sesja ślubna - co to właściwie jest i czy jest nam ona potrzebna?
Uff...przebrnęliście przez artykuł o tym, czym jest sesja narzeczeńska oraz reportaż ślubny ? Świetnie! Naturalnym jest więc, że kolejnym punktem w zmaganiach ślubno-weselnych jest sesja ślubna, lub też plener ślubny - jak kto woli. W rozmowach z Wami pojawia się mnóstwo pytań i wątpliwości, czy w ogóle robić, czy nie, jeśli tak to kiedy. I standardowe - z nami będziesz mieć problem, my nie umiemy pozować. Jeżeli nie jesteście zawodowymi modelami, to ja nie widzę najmniejszego problemu. Sesja ślubna jest dla Was i ma stanowić przede wszystkim pamiątkę na dalsze lata. Nie jest to intratny kontrakt z agencją modelingową, a Wasze zdjęcia nie będą częścią kampanii reklamowej wielkich marek modowych. Chociaż czasami mam wrażenie, że powinny być. Bo brak pozowania jest...świetnym pozowaniem!
Ale do rzeczy!
Po co nam ta sesja ślubna?
Zwróciliście uwagę, że w pierwszej kolejności Waszą uwagę przykuwają zdjęcia z plenerów? Dopiero potem wędrujecie wzrokiem ku reportażom. I absolutnie nie umniejszam tutaj roli zdjęć z dnia ślubu, bo są tak samo ważne. Ale to sesja ślubna stała się w ostatnim czasie tym elementem, który ma na celu wywołać efekt wow. Jest to fajna pamiątka i coś zupełnie innego, dla rozluźnienia się po dniu pełnym wrażeń. O tym, kiedy zrobić plener śluby, będzie za chwilę. Zastanawiacie się, czy w ogóle potrzebujecie takiej sesji. Zdecydowanie i z całą pewnością: tak :-) Wielokrotnie Pary Młode na taką sesję decydowały się już po reportażu, po zrobieniu albumu, bo czegoś im brakowało. A taka sesja ślubna jest świetnym dopełnieniem całości.
Sesja ślubna - kiedy ją zrobić?
Zdecydowanie jak najszybciej! Od następnego sezonu ślubnego wprowadzam sesję w dniu ślubu jako element obowiązkowy ;-) I nie chodzi tutaj o 2-3 godzinny plener oddalony o 50 km od sali weselnej. Zdecydowanie chcemy uniknąć telefonów od Mamy z pytaniem, kiedy wracamy, bo Goście się nudzą. Takich akcji nie chcemy. Ale... organizujecie wesela w tak pięknych miejscach, że żal z nich nie skorzystać i nie wymknąć się z sali na 15 minut. I docieramy do kolejnego punktu - no jak to? 15 minut? Przecież nic w tym czasie nie zrobimy! Otóż błąd - wiele w tym czasie zrobimy. Uwierzcie mi - nigdy już nie uda Wam się odtworzyć tych emocji, które towarzyszą Wam w dniu ślubu. Nigdy. Jest to jedyny i niepowtarzalny moment, żeby sesja ślubna odbyła się zupełnie spontanicznie, z emocjami i ze wszystkim tym, co towarzyszy Wam w dniu ślubu. 15 minut. Najdalej 300 m od sali weselnej. Damy radę!
I to absolutnie nie wyklucza tego, że w późniejszym czasie jedziemy w kilkugodzinny plener!
Umawiamy się wtedy na spokojnie i poświęcamy Wam tyle czasu, ile potrzebujecie. Nie poganiamy. Nie stoimy nad Wami z zegarkiem w ręku. Nie stresujemy. Robimy przerwy. Rozmawiamy. Śmiejemy się. Idziemy na obiad. Na kawę. Sesja ślubna ma być przyjemnością, a nie koniecznością, bo co przyjaciółka powie, jak nie będziecie mieć pleneru. Nie myślcie w ten sposób. Plener w innym dniu ma tą przewagę na sesją w dniu ślubu, że jest robiony na spokojnie, bez pośpiechu. Staram się też wydobyć z Was jak najwięcej emocji, zachowując przy tym naturalność. Najlepiej pozujecie, kiedy nie pozujecie ;-)
Terminowo...nie zwlekajcie! Nie odkładajcie tego na przyszły miesiąc lub jak będzie cieplej. Nic z tych rzeczy! Jak najszybciej - maksymalnie do 2-3 tygodni.
Sesja ślubna - jak wybrać miejsce?
Tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi. To tak jak sesja narzeczeńska - niby może być gdziekolwiek, ale... Przede wszystkim pytam Was, gdzie czujecie się dobrze. Często przeglądacie zdjęcia na stronach różnych fotografów. Wchodzicie na Instagram w poszukiwaniu inspiracji. Brawo! Znaczy, że macie dużą świadomość, jak ważną częścią jest sesja ślubna. Super, naprawdę. Musicie tylko zdać sobie sprawę z tego, że Wy nie będziecie wyglądać tak samo w konkretnym miejscu. I że nie będziecie mieć takiego samego zdjęcia. Będziecie mieć inne. Bo Wy jesteście inni. Inspiracje to nic złego, ale włóżcie w nie przede wszystkim siebie.
Nie jedźcie do zamku w Mosznej, bo wszyscy tam jeżdżą.
A Wy nawet nie lubicie zamków. Jedźmy... na Słowację! Nie bójcie się marzyć i spełniać tych marzeń. Nie ma ograniczeń. Sesja na Islandii - świetnie! Siadamy, szukamy najkorzystniejszych połączeń, noclegu i lecimy. A może Mazury na 3 dni? Rewelacja! Czasami szybciej dojedziemy do Wenecji niż do Gdańska. Dlatego nie ograniczajcie się! Nie zamykajcie. Jeśli lubicie naturę, nie chcecie jeździć, proponuję Wam krzaki - one zawsze dają radę. Nie bójcie się tego - wyjdzie dobrze ;-) Zaufajcie mi czasami. Ale... inspirujcie mnie. Macie na pewno swoje ulubione miejsca. Albo też coś, co chcecie zobaczyć, ale nie było okazji. A może wybieracie się w szaloną podróż poślubną do pięknego miejsca? Może warto sprawić, aby Wasza sesja ślubna była wyjątkowa i zrobić ją fhm... w Paryżu? Myślcie szerzej! <3
Sesja ślubna - co dostaniemy? ;)
Przede wszystkim piękną pamiątkę. Na plenerze wykonuję bardzo dużą ilość zdjęć. Robię je, kiedy pozujecie i kiedy myślicie, że wcale nie robię zdjęć ;-) Fotografuję to, co znajduje się dookoła. Żeby potem powstała z tego fajna historia, która ląduje na blogu. Ale nie cała - tam są tylko wybrane zdjęcia. Pozostałe otrzymujecie na swojej stronie, skąd możecie je pobrać i udostępnić najbliższym. Otrzymujecie też odbitki w eleganckim pudełku razem ze zdjęciami z dnia ślubu i sesji narzeczeńskiej. Nigdy nie wiem, ile zdjęć w formie cyfrowej wyjdzie. Dlatego nie mam konkretnej ilości. Wszystko zależy od tego, co zastaniemy na miejscu i jak dobrze będziemy się bawić.
Jeśli ciągle Wam mało, to obejrzyjcie przykładowe plenery na blogu -
plener ślubny Kasi i Artura lub zimową sesję plenerową w pałacu w Młoszowej lub Sesja ślubna nad jeziorem . Uwierzcie mi - naprawdę warto poświęcić kila chwil w dniu ślubu, żeby mieć cudne zdjęcia Marta i Tomek, którzy zorganizowali ślub i wesele w Niepołomicach lub Paulina i Karol, którzy mieli sesję podczas niewielkiego przyjęcia . W każdym z tych przypadków sesja zajęła nam kilkanaście minut.
Na zakończenie... obejrzyjcie slideshow ze ślubu i sesji ślubnej Moniki i Andrzeja i... i nie bójcie się! Sesja ślubna to cudne przeżycie i wspaniała pamiątka!
https://vimeo.com/210565435
Kasia i Artur, czyli niezapomniany plener ślubny przed ślubem
Kasia i Artur, czyli niezapomniany plener ślubny przed ślubem oraz...sam ślub!
Od początku wiedziałam, że będzie dobrze. Już od pierwszego naszego spotkania w kawiarni. Kasia wiecznie uśmiechnięta, Artur z mega poczuciem humoru - ale takim wyrafinowanym ;-) Zaskoczyło! Mieli dość nietypowy pomysł : w tym roku robimy plener ślubny i sesję brzuszkową przed ślubem cywilnym, a w przyszłym roku ślub kościelny, wesele i ... kolejny plener ślubny! Myślę sobie - świetnie! Zawsze to urozmaicenie i odejście od konwenansów. Tym bardziej ucieszyłam się, kiedy w sobotę zobaczyłam, że Kasia ma na sobie cudną, zwiewną sukienkę, a na głowie przepiękny wianek. Brzuszek już się ładnie zarysował, więc pole do popisu było. Ale nie myślcie, że pomijam Artura! Szelki, mucha, okulary przeciwsłoneczne - zdecydowanie lubię to!
Sesja ślubna przed ślubem, czyli jak to zrobić, żeby było dobrze ;-)
Jak? Zwyczajnie! Umówiliśmy się na dwie godziny przed ślubem, aby mieć wystarczająco dużo czasu na wszystko i nie stresować się, że to sesja ślubna i trzeba wypaść dobrze. Ale w przypadku tej pary o stresie nie było mowy. Artur był totalnie wyluzowany, a Kasia zasuwała boso po trawie. Siadała. Kładła się. Na godzinę przed ślubem! I nie było, że się pobrudzi - no trudno się mówi. Pełen luz!
Wyszło cudnie! Jak on na siebie patrzą! Jacy są w sobie zakochani! To się czuje i to się zwyczajnie wie. Znają się bardzo dobrze. Uśmiechają się. Trzymają za ręce. Gładzą po włosach. W czasie sesji dali sobie tyle czułości i miłości, że to zdecydowanie widać na zdjęciach. W każdym dotyku. W każdym spojrzeniu. I to jest świetne! Sesja ślubna daje mi właśnie możliwość uchwycenia tych momentów i chwil i jest to zwyczajnie coś pięknego!
Sesja ślubna i co dalej?
Dalej był ślub. W otoczeniu najbliższej Rodziny. Piękny Dwór Zieleniewskich ugościł Kasię i Artura w tym wyjątkowym dniu.
Dosyć gadania, nie? Czas na zdjęcia <3
I jak? Chyba przyznacie, że ten plener ślubny był trafiony w 10! Piękni Wy - Kasiu i Arturze! Nadal nie mogę wyjść z zachwytu i czekam już na kolejny rok, kiedy będziemy mogli dalej działać wspólnie!
A póki co zapraszam Was do obejrzenia, jak wyglądała sesja narzeczeńska w Łodzi Eweliny i Jakuba . Zachęcam Was też do przeczytania dwóch wpisów o tym, jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej oraz jak wygląda reportaż ślubny od kuchni .