Cudowny plener nad rzeką w Dolinie Rawki
Cudowny plener nad rzeką w Dolinie Rawki - Sylwia i Krzysztof
To był jeden z tych plenerów, gdzie zdecydowanie warto było się zgubić. Samo gubienie się było lekko kontrolowane, ale prawda jest taka, że żadne z nas do końca nie wiedziało, gdzie jedziemy i czego się spodziewać ;-) Historia jest prosta - jest kilka dni w roku, kiedy zdecydowanie dłużej przebywam w centralnej Polsce. Z racji tego, że Sylwia i Krzysztof na co dzień są w Garwolinie, postanowiłam troszkę to wykorzystać. Założenie było jedno - nie chcemy pleneru w Warszawie jak wszyscy z okolicy. Może Kraków? No może... ale... trochę poszukałam (internet to potęga), popytałam, porozmawiałam z Sylwią i wybór padł na niezwykle malowniczą (przynajmniej na zdjęciach) Dolinę Rawki. Tyle lat spędzonych w okolicy, a ja nie miałam pojęcia, że takie miejsca tu można znaleźć. Skoro już się znalazło miejsce, to plener nad rzeką był tylko kwestią dogadania się.
W dolinie oprócz rzeki znajduje się też zalew oraz tereny, na które człowiek zbytnio wpływu nie miał. Miejsca, do których nie jeździ się zbyt chętnie, bo cóż to za atrakcja. Ale te chwile ciszy i spokoju, ogrom zieleni i przestrzeni...to daje dużego kopa na resztę dnia. Ba! Tygodnia! Sylwia i Krzysztof rewelacyjne się tam odnaleźli.
Chociaż priorytetem był tutaj plener nad rzeką, zaczęliśmy od zalewu, a potem stopniowo zagłębialiśmy się w Dolinę Rawki. I stopniowo się gubiliśmy i dochodziliśmy do miejsc, gdzie nie było już przejścia. Zjadło nas wszystko, co tylko było w stanie nas ugryźć lub ukąsić. Dobrze, że się na tym zbytnio nie znam, to i strach jakoś tak mniejszy ;) Młodzi dzielnie to znosili. A jak jeszcze dodamy przygrzewające słoneczko, to mamy prawie pełen obraz sytuacji.
To jak? Oglądamy plener nad rzeką?
Jeśli chcecie przypomnieć sobie ślub Sylwii i Krzysztofa, to koniecznie go obejrzyjcie raz jeszcze
Zajrzyjcie też na naszego bloga - znajdziecie tam najnowsze wpisy.
Ślub i wesele w Wolbromiu, czyli Paulina i Artur <3
Ślub i wesele w Wolbromiu, czyli Paulina i Artur <3
Przyszedł czas na Paulinę i Artura. Niedawno powiedzieli sobie sakramentalne "Tak" w obecności najbliższych osób. Było pięknie - drewniany kościółek w Woli Zachariaszowskiej, piękne wesele w Wolbromiu. Wszystko udało się, mimo stresu i zdenerwowania Państwa Młodych. Ale trudno im się dziwić - większość par denerwuje się i ma wątpliwości, czy wszystko się uda i wyjdzie tak, jak sobie wymarzyli. Po Paulinie i Arturze zdecydowanie było widać, że w pewnym momencie stres opadł, pozytywne emocje wzięły górę i spokojnie mogli się bawić razem ze swoimi gośćmi aż do białego rana. Dzieciaki miały niesamowitą radochę bawiąc się konfetti. Dorośli natomiast doskonale bawili się przy akompaniamencie zespołu podjadając przysmaki, jakie przygotował szef kuchni. A było w czym wybierać - pyszne krewetki, zdecydowanie obłędne desery.
Jeśli do tego wszystkiego dodamy uśmiechniętą od ucha do ucha Pannę Młodą i przystojnego Pana Młodego, to jak to wesele w Wolbromiu miałoby się nie udać?
Wszystko poszło zgodnie z planem!
Plener poślubny już za kilka chwil. A tymczasem zobaczcie, jak wyglądał ślub Pauliny i Artura w Woli Zachariaszowskiej i wesele w Wolbromiu w sali weselnej Castello.
Tak jak mówiłam - na plener musimy jeszcze chwilkę poczekać. A tymczasem zapraszam Was do obejrzenia innych zdjęć - plener ślubny Kasi i Artura
czy też ślub plenerowy Izy i Łukasza
Jeśli chcecie zapytać o dostępność terminu, wypełnijcie formularz w zakładce Kontakt
Nie bójcie się zadawać pytań - zawsze z chęcią odpowiemy na każde z nich
Sesja narzeczeńska w centrum Krakowa - Sylwia i Piotr
Sesja narzeczeńska w centrum Krakowa - Sylwia i Piotr
Nie tylko łąki i pola, nie tylko lasy. Czasami zdarzy się Para, która wymarzy sobie sesję bardziej miejską. I to nie jest nic złego! Lubię urozmaicenia. Tak tez było z Sylwią i Piotrem. Ich sesja narzeczeńska w centrum Krakowa zaczęła się nad Wisłą, ale nie tam, gdzie są wszyscy, czyli pod Wawelem. Chcieliśmy mimo wszystko uciec od ludzi i złapać trochę zielonego. Znaleźliśmy mural. Znaleźliśmy most, a pod mostem jest fajnie - wszyscy o tym wiemy ;-) A potem przenieśliśmy się na urokliwy Kazimierz, żeby jednak liznąć starych krakowskich murów.
Na ich ślub musimy jeszcze chwilę poczekać, bo do końca sierpnia, ale przygotowania całym czas są w toku. Sporo rzeczy do dopilnowania. Niemniej jednak znaleźli trochę czasu i sesja narzeczeńska w centrum Krakowa zdecydowanie się udała. Zaczęliśmy w niedzielę rano, kiedy krakowskie ulice nie są jeszcze tak zapełnione, a upał nie doskwiera. Dzięki temu mieliśmy troszkę więcej luzu, a przyszli Państwo Młodzi nie byli aż tak zestresowani spojrzeniami innych ludzi.
Jak wyszło? Sami zobaczcie!
Obejrzyjcie sesję narzeczeńską w Łodzi
Zobaczcie, jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej
Wejdźcie na blog i obejrzyjcie najnowsze wpisy i relacje ze ślubów
Sesja na łące też może być udana <3
Sesja na łące, czyli narzeczeńsko z Agnieszką i Wiktorem
Agnieszka i Wiktor. Znaleźli mnie przez internet, jak chyba większość obecnie par młodych. I tak naprawdę przed sesją narzeczeńską nie widzieliśmy się :-) Więc nikt z nas tak naprawdę nie wiedział, czego się spodziewać. Rozmowy via mail są fajne, jednak osobistego kontaktu nie zastąpią. Na pewno! Ale ... już w rozmowach przez fb czy mail dało się wyczuć, że przyszła Para Młoda zdecydowanie lepiej będzie się czuła podczas sesji gdzieś, gdzie nie ma ludzi, tłoku, miejskiego gwaru. Wybór padł na pole. Takie zwykłe, podkrakowskie ;-) Na pierwszy rzut oka niczym szczególnie się nie wyróżnia. Ot masa rzepaku, ale jeszcze gdzieniegdzie były maki, na których tak bardzo nam zależało. Dwa di wcześniej przez Kraków przeszła burza i troszkę mocniej popadało, więc i makom się rozpadło na kawałki, niemniej jednak część się zachowała. I stanowiło to wszystko piękne tło dla naszych zdjęć, więc sesja na łące mogła się z powodzeniem odbyć ;-)
Agnieszka i Wiktor, ja 90% par, na wstępie nie omieszkali mnie poinformować, że nie potrafią pozować i trzeba im pokazać. No kłamali jak z nut, mówię Wam! Za chwilę zobaczycie, jak im poszło, ale... tu nie chodzi wcale o pozowanie. Ma być czuć Waszą miłość, Wasze wzajemne przyciąganie się. Chciałabym, abyście zasmakowali właśnie na chwilę tej intymności i błogości i nie myśleli o otaczającym Was świecie, tylko byli dla siebie. Agnieszce i Wiktorowi wyszło to świetnie! I nieważne, czy to sesja na łące, w szczerym polu czy w mieście - znajdźcie tą Waszą przestrzeń i cieszcie się sobą, jak nasza wrześniowa Para Młoda.
To co? Oglądamy ? Panie i Panowie, Agnieszka i Wiktor i ich sesja na łące <3
Do ślubu Agnieszki i Wiktora jeszcze dwa miesiące, ale zerknijcie na inne reportaże ślubne - nietypowy ślub Izy i Łukasza
a także wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie
Zerknijcie na inne sesje narzeczeńskie - na Zakrzówku Magdy i Tomasza
oraz łódzką sesję Eweliny i Jakuba
Nietypowy ślub plenerowy Izy i Łukasza
Nietypowy ślub Izy i Łukasza - ślub plenerowy połączony ze średniowiecznymi tańcami i współczesną zabawą
Lubię ludzi, którzy mają pomysł na siebie. Ludzi, którzy przez społeczeństwo postrzegani są jako "inni" Ludzi, którzy nie boją się głośno wyrażać swojego zdania i bronić swoich poglądów. Lubię ludzi odważnych. Lubię ludzi "jakiś". I tacy właśnie są Iza i Łukasz. Ich nietypowy ślub tylko tego dowiódł.
Pamiętacie ich sesję narzeczeńską w Krakowie? Już tam mogliście się o nich dowiedzieć kilku rzeczy. Poznali się przez internet. Bardzo ładnie ujęła to przed ślubem Mama - "Szukaliście się i szukaliście, aż wreszcie jesteście tutaj". Tak, znaleźli się. I pokochali. I kiedy ich zobaczycie, od razu wiecie, że są dla siebie. Tak podobni, a jednocześnie tak różni od siebie!
Nietypowy ślub... skąd ta nietypowość? Wszystko było dopracowane w 100%. Ślub i wesele miały miejsce w kompleksie zamkowym w Tarnowskich Górach. Ceremonia zaślubin odbyła się na dziedzińcu zamkowym w towarzystwie rycerzy oraz muzyki folkowo-średniowiecznej. Iza i Łukasz mieli na tą okazję specjalnie uszyte stroje. Nic nie było przewidywalne. Na weselu były dwa zespoły - oprócz normalnego zespołu, gości zabawiał także zespół Othalan grający muzykę folkowo-średniowieczną. Były tańce średniowieczne, były niespotykane gdzie indziej zabawy. Wszystko w klimacie Izy i Łukasza.
Jeśli dodamy do tego przepiękne dekoracje, cudne światło, do granic możliwości wzruszonych rodziców... było przepięknie!
Zobaczcie sami i spróbujcie wczuć się w klimat tego pięknego wesela!
Wiem! Dużo tego!
Ale mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość, bo czekają na Was też inne opowieści... Zobaczcie ślub i wesele w Garwolinie , czyli jak bawili się goście Sylwii i Krzysztofa. Zwróćcie uwagę na ślub w Markowej i wesele w Hotelu Sokół w Łańcucie .
Jeżeli macie jakieś pytania, nie bójcie się ich zadawać. Telefony odbieramy, a na maile odpisujemy ;-)
Sesja w lesie, czyli przedślubnie z Sylwią i Łukaszem
Sesja w lesie, czyli przedślubnie z Sylwią i Łukaszem
Niedzielne popołudnie. Temperatura w cieniu sięga spokojnie 30 stopni. Plan był taki - jedziemy do kamieniołomu poza Kraków. Przecież tam nie ma nigdy ludzi. Nigdy. Poza niedzielą, kiedy jest upał :-) Jak przyjechałam na miejsce, to wiedziałam, że plan nie wypali. Ale to nic - kilka ujęć, żeby nie było widać tych tłumów, a potem ruszymy na łąkę i do lasu, które znajdują się trochę powyżej kamieniołomu. Sesja w lesie to zawsze dobry pomysł!
Sylwia - filigranowa kobietka o cudnym uśmiechu. Łukasz za to... no to jest kawał chłopa, zwłaszcza przy Sylwii. Z dużym poczuciem humoru. Ale jak wiemy każda księżniczka potrzebuje swojego rycerza, więc tutaj uzupełniają się idealnie!
W szale przygotowań do ślubu, który już we wrześniu, dali się porwać na sesję w lesie. No i na łące. Krzaków się żadnych nie boimy, a pola to już prawie moje naturalne środowisko, zwłaszcza latem ;-) Przez cały czas byli uśmiechnięci, zadowoleni. Nie narzekali, że trzeba kawałek podejść, że gorąco, że coś gryzie, a suche trawy lekko dają się we znaki, szczególnie nogom. Byli mega dzielni, a uśmiech nie schodził im z twarzy. Uporczywie czekaliśmy na trochę więcej wiatru, bo jak to sesja w lesie, a raczej już na łące, bez rozwianych włosów? Ale i wiatr w końcu się pojawił, więc nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszych warunków.
Zobaczcie, jak wyglądała sesja w lesie, w kamieniołomie i na łące Sylwii i Łukasza. Na ich reportaż ślubny będziecie musieli chwilę poczekać, bo ślub we wrześniu ;-) Enjoy!
Obejrzyjcie też inne sesje, które staraliśmy się robić jak najbliżej natury. sesja narzeczeńska na Zakrzówku Magdy i Tomka - piękna przyszła Panna Młoda w wianku i super przystojny przyszły Pan Młody. Plener przedślubny Kasi i Artura - czyli Panna Młoda w ciąży i na boso przez łąki <3
Zobaczcie, jak przygotować się do sesji narzeczeńskiej oraz jak wygląda sesja poślubna.