Sesja narzeczeńska nad jeziorem - Ania i Marcin
Pamiętacie, jak wyglądała poprzednia sesja za granicą Ani i Marcina? jeśli nie, zerknijcie tutaj https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-w-budapeszcie/ . Obiecałam Wam wtedy, że oprócz wschodu, dostaniecie także zachód. Sesja narzeczeńska o zachodzie słońca w Bokodi Floating Village. Miejsce, w którym można się zakochać patrząc już na zdjęcia serwowane przez internet. A jak się tam pojedzie... Ech, jest cudne! Nietuzinkowe. Wyjątkowe. A jak dodamy do tego jeszcze złotą godzinę wieczorową porą - robi się magicznie.
Dlaczego Bokodi Floating Village? Wiedziałam, że sesja za granicą i że na Węgrzech. Że ma być Budapeszt. Więc skoro Budapeszt o wschodzie, to trochę natury o zachodzie słońca powinno się pojawić ;-) Ciężko jest proponować miejsce w kraju, którego się nie zna. Ale tutaj z pomocą przychodzi nam niewątpliwie internet. Kilka godzin spędzonych na poszukiwaniach i jest! Trafiony! Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam fotografie tego miejsca, zakochałam się! Sesja narzeczeńska nad jeziorem to zawsze strzał w dziesiątkę. A jeszcze w takim miejscu? Jeszcze zanim dojechaliśmy na miejsce, widziałam już to oczyma wyobraźni.
Rewelacyjna para młoda. Piękne miejsce. Mało ludzi. Trochę komarów i innych istot latających, ale dało się przeżyć. To co? Jesteście ciekawi, jak wyglądała sesja narzeczeńska zachodzie słońca? Zapraszam :)
I jak Wam się podoba sesja narzeczeńska nad jeziorem?
Często powtarzam Wam, że nieważne jest miejsce, tylko Wasze uczucia i to Wy macie być na pierwszym miejscu. I to nie tak, że takimi zdjęciami neguję to wszystko. Czasami po prostu jest tak, że wpada nam do głowy takie miejsce, którego potencjału aż żal nie wykorzystać. Niemniej jednak żadne miejsce nie będzie wspaniale wyglądało na fotografiach, jeśli nie dacie mi tego, czego oczekuję w pierwszej kolejności - uczuć, emocji, relacji. Musi być widać to coś, aby i miejsce zyskało na swoim charakterze. Jeśli wszystko ze sobą będzie współgrać, uwierzcie mi, że wtedy otrzymacie piękną pamiątkę na lata.
Z Anią i Marcinem pracowało mi się rewelacyjnie. Byli na sesji przede wszystkim dla siebie, a w drugiej kolejności dla zdjęć. Pomimo wczesnej godziny porannej i późnej wieczornej oraz pokonania kilkudziesięciokilometrowej trasy, wszystko płynęło i układało się samo w cudną historię :)
Jako że do ślubu Ani i Marcina pozostały nam niecałe dwa miesiące, zachęcam Was do obejrzenia reportażu ze ślubu Oli i Staszka https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ lub ślubu Mai i Sebastiana w bardzo nietypowym miejscu https://martynaciepiela.pl/slub-cywilny-w-krakowie/
Więcej możecie zobaczyć tutaj https://martynaciepiela.pl/blog-reportaz-plener-sesja-narzeczenska/
Sesja narzeczeńska w Budapeszcie - Ania i Marcin
Wyobraźcie sobie... Godzina 4:30. Obce miasto. Obce państwo. Nieśmiało jeszcze kręcący się ludzie - zapaleńcy, którzy chcą uchwycić ten jeden jedyny moment w ciągu dnia, kiedy słońce "wstaje ze snu". Wybieramy miejsce, które zdaje się być idealnym na to, aby sesja w Budapeszcie o wschodzie słońca miała właśnie to coś. Bo to miasto to Budapeszt - otaczający nas ze wszystkich stron przepięknymi budowlami i kawałkiem historii, która nadal dzieje się na naszych oczach. Miejsce to Baszta Rybacka, z której murów rozpościera się widok na Peszt. I Parlament, idealnie nad którym widać zaczątki dnia. Ich sesja narzeczeńska w Budapeszcie właśnie tam się rozpoczęła.
Ania i Marcin. Wymarzyli sobie, aby ich sesja narzeczeńska za granicą odbyła się właśnie tam. Od kilku lat związani z miastem chcieli zatrzymać jego kawałek na fotografiach. Jak widzicie więc, sesja przedślubna za granicą nie jest nieosiągalna! Wystarczy trochę marzeń, trochę dobrej woli. No i przede wszystkim rozmowa ze mną. Uwierzcie, ja dam się porwać prawie wszędzie!
Ale wracamy do narzeczonych! Sesja narzeczeńska w Budapeszcie... Początkowo plan był inny. To że sesja przedślubna za granicą było wiadomo. Że w Budapeszcie też. Ale bardziej stawialiśmy na spacer i dosyć spontaniczne fotografowanie. Ale moment - raz, że gorąco. Dwa że tłumy ludzi. Nie! I wtedy właśnie przyszedł pomysł, aby sesja w Budapeszcie o wschodzie słońca się odbyła i to na Baszcie Rybackiej. Powiem szczerze - pomysł trafiony w 10! Lepszej pory dnia i miejscówki nie mogliśmy sobie wymarzyć! Światło - jak to mówią - epickie! Cudowna złota godzina i cudowni oni - Ania i Marcin. Pełni uczuć, mimo że lekko rozespani. Dużo w nich czułości i dobroci i to się zwyczajnie daje wyczuć.
Nie przedłużając - zobaczcie, jak wyglądała sesja narzeczeńska w Budapeszcie o wschodzie słońca. I nie regulujcie monitorów - kolory zmieniały się z każdą minutą w zależności od położenia słońca ;-)
Jeśli myślicie, że to już koniec, to nie możecie być w większym błędzie ;-)
Ale postanowiłam dawkować Wam przyjemność oglądania Ani i Marcina, więc kolejna porcja zdjęć już niebawem. Tym razem z przepięknego zachodu słońca nad Jeziorem Bokod. Na zachętę...
Sesja narzeczeńska w Budapeszcie za nami, a Jezioro Bokod przed ;-)
Jeśli chcielibyście obejrzeć inne sesje, zapraszam serdecznie chociażby tutaj https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-na-krakowskim-kazimierzu-z-zuza-i-tomkiem/ - szalona Ona, zwariowany On :) albo tutaj https://martynaciepiela.pl/klimatyczna-sesja-narzeczenska/ - sesja zupełnie w innym klimacie.
Jeśli chcecie o coś zapytać - śmiało! Możecie z nami się skontaktować za pomocą formularza, mailowo lub telefonicznie.
Ślub cywilny w Krakowie - Maja i Sebastian
Ślub cywilny w Krakowie - Maja i Sebastian
Pamiętacie rewelacyjną sesję narzeczeńską Mai i Sebastiana? Jeśli nie, zerknijcie https://martynaciepiela.pl/klimatyczna-sesja-narzeczenska/ . Potem mieliśmy sesję w dniu ślubu, czyli https://martynaciepiela.pl/sesja-slubna-w-krakowie/ . I wtedy to właśnie obiecałam Wam, że z reportażu będzie osobny wpis. Przyszedł więc czas, aby pokazać Wam ślub cywilny w Krakowie.
Nie był to jednak taki zwyczajny ślub. Ale tego akurat po nich można było się spodziewać! Tak nietuzinkowi ludzie nie mogli zorganizować sztampowej uroczystości!
Nie wybrali urzędu stanu cywilnego. Nie wybrali także łąki, lasu, natury. Wybrali miejsce, które przywołuje dobre wspomnienia. W którym się poznali i w którym spędzili kilka lat. Które wiąże się z historią rodziny i tradycją. O którym mówią z nieskrywaną dumą i ciepłem.
I Liceum im. B. Nowodworskiego w Krakowie.
Nietypowo, prawda? Ale aula idealnie nadaje się do tego typu uroczystości. I te zdobienia sali! Chcecie zobaczyć, jak wyglądał ślub cywilny w Krakowie Mai i Sebastiana? Zapraszam Was serdecznie do obejrzenia. Zobaczcie, ile emocji może pojawić się w czasie 20 minut ceremonii :)
Stylizacja Mai nie jest Wam obca, bo widzieliśmy już ją na sesji poślubnej (przedślubnej ;-) ). Niemniej jednak przyznacie, że idealnie obydwoje wpasowali się w klimat auli, prawda? Cudowna, stylowa suknia. Piękny bukiet zawierający bluszcz z domu Babci Mai. Delikatne dodatki. Elegancki Sebastian. Cudny chór, który uświetnił swoim występem ten wspaniały ślub. No przecież to się nie mogło nie udać!
Co było potem? Przyjęcie w gronie najbliższym, a wieczorem zabawa, ale tak samo nietypowa. Bardzo w klimacie Państwa Młodych. Ale to, co się tam działo, niech pozostanie owiane nutką tajemnicy...
Jeśli chcielibyście, abyśmy to my uwiecznili dzień Waszego ślubu na fotografiach, napiszcie do nas korzystając z formularza kontaktowego https://martynaciepiela.pl/kontakt/ lub zadzwońcie. Z chęcią odpowiemy na Wasze pytania.
A jeśli chcielibyście obejrzeć coś jeszcze, spójrzcie tutaj https://martynaciepiela.pl/wesele-w-sali-antares-magda-i-przemek/
Romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie
Romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie
Pamiętam, że przez dwa ostatnie sezony skakałam z większością moich par po krzakach. Im większe, im bardziej zarośnięte miejsce, im bardziej niedostępne, tym lepsze. Zresztą sami wiecie :) Ten sezon natomiast to zdecydowana przewaga miasta. Czy to źle? Absolutnie nie! Krzaki rządzą się swoimi prawami, miasta swoimi. I tu i tu może być pięknie. Pamiętacie https://martynaciepiela.pl/sesja-narzeczenska-na-krakowskim-kazimierzu-z-zuza-i-tomkiem/ ? Niedługo po tym wybrałam się na zdjęcia z Marzeną i Michałem i tym sposobem powstała romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie.
Jak było? Niesamowicie miło! Marzena i Michał to ciepli ludzie, roześmiani, kochający się. Bije od nich optymizm i fantastyczna energia, którą w rewelacyjny sposób przenieść można było na fotografie. Pomimo niedzielnego poranka i upału dali radę! Nie było wokół nas jeszcze tłumów turystów, więc mogliśmy w spokoju prowadzić sesję poprzez uliczki i zakamarki Krakowa. Rynek Główny stał się wspaniałym tłem, a okoliczne zabytki i stare uliczki - cudownym dopełnieniem.
Usiądźcie wygodnie najlepiej z chłodną lemoniadą w dłoni i obejrzyjcie, jak wyglądała romantyczna sesja narzeczeńska na Rynku w Krakowie z udziałem Marzeny i Michała.
Uśmiech Marzeny jest zaraźliwy, nieprawdaż?
W oczekiwaniu na ich ślub, który już niedługo, zapraszam Was serdecznie do obejrzenia kilku innych reportaży, jak np.: https://martynaciepiela.pl/goralskie-wesele-w-klikuszowej/ lub https://martynaciepiela.pl/slub-markowej-i-wesele-w-hotelu-sokol-lancucie/ czy też https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ .
Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej o nas, napiszcie lub zadzwońcie! Chętnie się z Wami spotkamy, pokażemy albumy, porozmawiamy o tym, jak ma wyglądać Wasz dzień i przygotujemy ofertę. Możecie skorzystać z formularza kontaktowego https://martynaciepiela.pl/kontakt/ - jest to najszybsza droga.
Pamiętajcie też, że gwarancją rezerwacji terminu, jest podpisanie z nami umowy i dopełnienie wszelkich formalności. Po tym macie już pewność, że nikt inny nie zajmie Waszej daty.
Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu z Zuzą i Tomkiem
Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu z Zuzą i Tomkiem
Tak sobie myślę, że wypadałoby coś napisać poza tym, że był słoneczny i piękny dzień w Krakowie, kiedy Zuza i Tomek wpadli na kilka chwil, aby sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu mogła się w ogóle odbyć. Bo bez nich ciężko by było...
Ale wiecie, tyle się działo... Zuza to gaduła. Taka co to zagada wszystkich. I zdecydowanie lubię to! Tomek twierdził, że ma radiową twarz. Obiecałam robić zdjęcia od szyi w dół, ale nie wyszło. I na całe szczęście!
Było dużo śmiechu. Żartów. Rozmów. Trochę przedreptaliśmy. To tu, to tam.
Jak wyszło? Sami musicie ocenić! Ja bawiłam się świetnie na tej sesji. Nie było spiny. Nie było dystansu. Był totalny luz i właśnie tego, drodzy narzeczeni, najbardziej od Was oczekuję - luzu. Sesja narzeczeńska na krakowskim Kazimierzu, w Warszawie czy w lesie ma być przyjemnością, a nie obowiązkiem, który trzeba odhaczyć z listy rzeczy do zrobienia przed ślubem. Bawcie się tą sesją! Jest to czas dla Was i dla mnie, abym mogła Was lepiej poznać. Zuza i Tomek weszli w sesję rewelacyjnie i wiem, że na ślubie będzie petarda! Nie może być inaczej z takimi temperamentami, nastawieniem do świata i pomysłami :-)
To co? Oglądamy!
Nie bójcie się być sobą podczas takich sesji! To nie jest tak, że ja Was sztywno ustawię i wtedy cyk! mamy super fotkę, taką na fejsa. To tak nie działa - spójrzcie na Zuzę i Tomka! W wielu przypadkach zdjęcia są robione w tzw. międzyczasie. Lub w momentach, kiedy teoretycznie się nie spodziewają tego. Dlatego w nich tyle naturalności i pozytywnej energii, która bije z każdego kadru! Na wspomnienie tej sesji nadal się do siebie uśmiecham. Dzięki za to!
Do ślubu Zuzy i Tomka jeszcze ponad miesiąc, więc w międzyczasie spójrzcie na inne reportaże, jak np. : https://martynaciepiela.pl/ola-i-staszek-wesele-w-palacu-czeczotka/ lub https://martynaciepiela.pl/wesele-w-wersalu-siedleckim/ . Oni dzień ślubu mają już za sobą :) A może chcecie obejrzeć plener https://martynaciepiela.pl/plener-slubny-w-arkadii-i-nieborowie/ ?