Szalone wesele w Kielcach, czyli Ania i Dominik
Wesele w Kielcach. Jeśli miałabym w dwóch słowach skomentować to, co się działo tego dnia, to brzmiałyby one: o matko! Na etapie ustalania wszystkiego, głównie z Anią, pytałam się o różne atrakcje, o to, jak ma wyglądać ich wesele etc. Jak przyszło co do czego, to oni sami byli zaskoczeni kreatywnością swoich Gości ;-) Ale po kolei…
Jak się zdążyłam dowiedzieć, najpopularniejszym zdaniem na ślubie Ani i Dominika nie było wcale “Wszystkie najlepszego”, tylko “Nigdy nie będę z Masierakiem”. Tak, tak, to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Ale i tak skończyli przed ołtarzem i w obecności najbliższych przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Ślub był poprzedzony oczywiście szaleńczymi przygotowaniami, a gwar jaki temu towarzyszył był zaskakująco przyjemny. Kojarzycie amerykańskie filmy, gdzie Pannie Młodej pomaga przygotować się całe zastęp przyjaciółek. Uroczo nazwane “hordą” wypełniły dom Ani śmiechem i humorem. Nie obyło się bez chwil wzruszeń, a zachwytom nie było końca!
Dominik zobaczył Anię dopiero przed ołtarzem. Powiem Wam jedno – cudny widok, kiedy Pan Młody po raz pierwszy widzi swoją przyszłą żonę właśnie w ten sposób. Wart przemyślenia dla przyszłych Panien Młodych, które to czytają. Ceremonia była wspaniała. Ksiądz z pasją. Przyjaciele grający i śpiewający. I uśmiechnięci Oni (momentami nawet śmiejący się…).
Z taką ekipą wesele nie mogło się nie udać. Było wszystko: zimne ognie, świecące balony, lekka zadyma (zakazu stadionowego chyba nikt nie dostał…) dziewczyny w kigurumi…ach, zobaczcie sami, jak wyglądał ślub i wesele w Kielcach!
Nieźle było, nie?
Jeśli macie niedosyt, to zapraszam do obejrzenia sesji narzeczenskiej Ani i Dominika.
Zobaczcie też koniecznie sesję na zamku Tenczyn