Sesja ślubna we mgle
Podczas pierwszego spotkania, a może już drugiego, czy nawet trzeciego, Magda powiedziała mi, że marzy jej się sesja właśnie jesienna, a niech nawet i pada! I ma – sesja ślubna we mgle jak nic mi do nich pasowała! Wiedziałam, że nie będę musiała zbyt długo przekonywać ich do porannego wstania w niedzielę, aby złapać trochę mgły nad stawem. Bo miała być woda i mostek. Piękna tegoroczna jesień dorzuciła nam do tego mgłę, a Kraków od siebie w gratisie smog. Jeśli do tego dorzucimy 0 stopni na termometrze (tak, tak, tyle moi drodzy jest przed 8 rano ;-) ), to mamy już praktycznie całość.
Myślałam, że będziemy sami. Jak się okazało, oprócz kilku zapalonych rybaków, ktoś jeszcze wpadł na pomysł fotografowania mgły. Niemniej jednak nie dało się tego odczuć. A Magda i Przemek walczyli dzielnie. Sesja ślubna we mgle, w Krakowie, zimno, ciemno – ale dali radę! I to jak! Życzyłabym sobie z okazji listopada, aby wszystkie moje Pary były tak uśmiechnięte i zarażały optymizmem jak Oni <3
Tyle uczuć. Tyle emocji.
Magda, Przemek, to naprawdę była przyjemność robić Wam zdjęcia
Zobaczcie sami.
Uwielbiam ich energię <3
Jak widzicie, nie trzeba monumentalnych budowli i wymyślnych widoków, żeby uchwycić to, co najważniejsze – uczucie i emocje…
Jeśli chcecie sobie przypomnieć, jak wyglądał ślub Magdy i Przemka, zobaczcie wesele w sali Antares – cały czas wracam wspomnieniami do występu Pana Taty :)
Spójrzcie też na jesienną sesję ślubną Kasi i Łukasza – robiona w tym samym tygodniu co sesja Magdy i Przemka, a jak odmienna klimatycznie!
Zapraszam do kontaktu ze mną – z chęcią odpowiem na wszystkie pytania :)
Miejcie dobry tydzień!